Jazda pod prąd na drodze ekspresowej to ogromne zagrożenie dla wszystkich uczestników ruchu drogowego, nawet jeżeli źle pojechała niewielka osobówka. W przypadku, gdy pod prąd jedzie TIR, możemy już mówić o potencjalnej katastrofie. Taka właśnie sytuacja miała miejsce na drodze S1 niedaleko Żywca końcem października. Na szczęście tym razem na strachu się skończyło.
TIR-y pędziły pod prąd ekspresówką
Mrożące krew w żyłach nagrania zostały opublikowane przez portal Żywiec 112. Widać na nich dwie ciężarówki poruszające się pod prąd drogą ekspresową S1 (niedaleko żywca). Chyba nikt nie chciałby być w skórze kierowców, którzy jadąc sobie spokojnie (zgodnie z wyznaczonym kierunkiem jazdy), widzą pędzące z przeciwka TIR-y.
Na drodze mogło dojść do tragedii – osobówka nie ma szans w starciu z samochodem ciężarowym. Na szczęście tym razem nad kierowcami opatrzność czuwała i nic się nie stało. Policja z kolei apeluje o przekazywanie informacji przez świadków, które pomogą dotrzeć do kierowców ciężarówek, uprawiających na S1 dziką szarżę. Finalnie ciężarówki z drogi bowiem zniknęły – najprawdopodobniej umknęły najbliższym zjazdem.
Jazda pod prąd mimo prawidłowego oznakowania – winne zmęczenie, gapiostwo lub używki
Czytając komentarze internautów pod nagraniem, a także analizując oznakowanie w tym rejonie (mimo trwających nieopodal robót drogowych, które nieco zmieniają organizację ruchu) można stwierdzić, że jazda pod prąd w tym miejscu jest praktycznie niemożliwa. Oznakowanie jest naprawdę dobre, więc żeby zjechać w niewłaściwy zjazd, trzeba się naprawdę wysilić.
Jak widać, wysilili się dwaj TIR-owcy, którzy napędzili sporej ilości innych kierowców niezłego stracha. Wszyscy od kilku dni zachodzą w głowę, jak to jest możliwe. Zwykle doniesienia medialne, dotyczące jazdy pod prąd informują, że źle pojechał senior. Stąd też wywiązuje się społeczna dyskusja związana z problemem potencjalnego odbierania uprawnień do kierowania osobom starszym.
Znaczna część seniorów ma zdecydowanie gorszy refleks i wolniej przetwarza informacje. To w połączeniu ze złym wzrokiem i tendencją do zamyślania się prowadzi właśnie do niebezpiecznych sytuacji na drodze, takich jak jazda pod prąd. Jednak w przypadku kierowców zawodowych, taki problem nie powinien mieć miejsca. Przyczyną zdarzenia mogło więc być zmęczenie (kto zna to środowisko, doskonale zdaje sobie sprawę, że ograniczenia związane z tachografami często nie mają znaczenia, gdy ładunek trzeba pilnie dowieźć, a praca kierowcy ciężarówki wcale nie kończy się na samej jeździe), lub też stosowanie różnych (często kreatywnych, lub niedozwolonych) metod na odpędzenie zmęczenia i poprawę koncentracji.
Może ktoś się w końcu weźmie za kierowców ciężarówek?
Cała sytuacja pokazuje nam jednak, z jak wielkim problemem się mierzymy. Ciężarówka to bowiem śmiercionośna broń na drodze – samochód osobowy w starciu z TIR-em nie ma szans. Tak samo, jak jego pasażerowie często nie mają szans na przeżycie. Duża masa wiąże się również z długą drogą hamowania. Kierowca ciężarówki powinien więc jeździć szczególnie ostrożnie. Niestety, mało który stosuje się do tej zasady.
TIR-y na drodze to często utrapienie innych kierowców. Trzymają się na zderzaku poprzedzającego samochodu, przejeżdżają na czerwonym świetle, za nic mają ograniczenia prędkości (zwłaszcza te w terenie zabudowanym), wyrażają swoje niezadowolenie, oślepiając innych uczestników ruchu „długimi” i zwyczajnie często stanowią zagrożenie. Teraz doszła do tego jeszcze jazda pod prąd.
Niestety, czują się bezkarni. I jak pokazuje praktyka – faktycznie bezkarni są. Kierowca zawodowy, który nagminnie łamie przepisy, powinien pożegnać się ze swoimi uprawnieniami. A TIR-owcy pokonują tysiące kilometrów miesięcznie, sprawnie unikając mandatów. Być może dzięki wzajemnej solidarności i możliwościom, jakie daje CB radio. A może dzięki aplikacji Yanosik.
Niezależnie od przyczyny, TIR-y są zmorą kierowców osobówek, którzy są świadomi zagrożenia. Oczywiście, zdarzają się też kierowcy ciężarówek, którzy jeżdżą odpowiedzialnie (chociaż tutaj człowiek ma dziwne wrażenie, że to dopiero osoby zaczynające swoją przygodę z zawodowym jeżdżeniem), jednak pokonując jedną dłuższą trasę, zwykle spotyka się przynajmniej kilka TIR-ów, które przyprawiają innych uczestników ruchu o zawał. Dlatego może czas na zmiany (chociażby polegające na zwiększeniu kontroli prędkości ciężarówek, częstsze kontrole itp.), które zapewnią innym uczestnikom ruchu bezpieczeństwo.