Język decyzji podatkowych musi pogłębiać zaufanie podatników do organu, który je wydaje
Każdy dokument wysyłany przez państwowe instytucje powinien być zrozumiały dla odbiorcy. Niestety, urzędnicy często posługują się w tworzonych przez siebie pismach swoistą prawniczą nowomową. Taki język decyzji podatkowych czy administracyjnych organy nadzoru starają się rugować. Nie powinno to dziwić. Przepisy ordynacji podatkowej nakładają w końcu na organy podatkowe obowiązek prowadzenia postępowania w sposób budzący wśród podatników zaufanie. Zgodnie z art. 121 §2 ordynacji:
Organy podatkowe w postępowaniu podatkowym obowiązane są udzielać niezbędnych informacji i wyjaśnień o przepisach prawa podatkowego pozostających w związku z przedmiotem tego postępowania.
Siłą rzeczy, dotyczy to także sposobu redagowania pism wysyłanych do podatnika w trakcie tegoż postępowania. Nazbyt skomplikowany, sformalizowany język decyzji podatkowych niekoniecznie wzbudza w ich adresatach zaufanie do organu, który je wydał. Wręcz przeciwnie: często skutkuje irytacją na „prawniczy bełkot”, który trzeba jakoś „odszyfrować”, oraz może wzbudzać w podatniku przekonanie, że urzędnicy mają wobec niego jakieś nieczyste intencje. Co jednak w sytuacji, kiedy decyzja napisana jest wręcz nazbyt ludzko?
Czy ważny jest nie tylko język decyzji podatkowych, ale i kolejność poszczególnych jej elementów?
Jak podaje gazetaprawna.pl, jedna z Izb Administracji Skarbowej skontrolowała decyzje jednego z podległych jej naczelników urzędów skarbowych. Chodziło między innymi o decyzje wydane w tym, oraz w poprzednim roku. Kontrola najwyraźniej wypadła na tyle źle, że izba postanowiła wysłać pismo do wszystkich urzędów skarbowych w swoim województwie, by te unikały popełniania tych samych błędów.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
O jakich błędach mowa? W pierwszej kolejności, należałoby wskazać stosowanie pierwszej osoby liczby mnogiej. Zwroty typu „stwierdziliśmy”, „wydaliśmy”, „umożliwiliśmy” faktycznie niezbyt pasują do treści decyzji wydawanych przez organ o nazwie „naczelnik urzędu skarbowego”. Naczelnik, jak sama nazwa wskazuje, jest jeden.
Drugi zarzut Izby wydaje się być dużo bardziej kontrowersyjny. Uznała ona, że w skontrolowanym urzędzie skarbowym, pisma były redagowane niezgodnie z art. 210 §1 ordynacji podatkowej. Przepis ten wskazuje, co musi się znajdować w każdej wydawanej decyzji podatkowej.
§ 1. Decyzja zawiera:
1) oznaczenie organu podatkowego;
2) datę jej wydania;
3) oznaczenie strony;
4) powołanie podstawy prawnej;
5) rozstrzygnięcie;
6) uzasadnienie faktyczne i prawne;
7) pouczenie o trybie odwoławczym – jeżeli od decyzji służy odwołanie;
8) podpis osoby upoważnionej, z podaniem jej imienia i nazwiska oraz stanowiska służbowego, a jeżeli decyzja została wydana w formie dokumentu elektronicznego – kwalifikowany podpis elektroniczny albo podpis potwierdzony profilem zaufanym ePUAP.
Izba Administracji Skarbowej w padła w pułapkę zbędnego formalizmu
Czego brakowało? Niczego. Izba uznała jednak, że kolejność podana w zacytowanym wyżej przepisie jest dla organów podatkowych wiążąca. Najwyraźniej urzędnicy wyszli z założenia, że gdyby ustawodawca chciał innego rozwiązania, to przepis zawierałby odmienną kolejność poszczególnych elementów. Próżno jednak szukać przepisu, który jasno wskazywałby na wadliwość decyzji podatkowych niewpisujących się w taką wykładnię.
Art. 210 §3 ordynacji pozwala przepisom prawa podatkowego określać także inne składniki, które w określonych przypadkach powinny znaleźć się w decyzji. §5 umożliwia odstąpienie od zamieszczania uzasadnienia decyzji, jeśli ta została wydana w całości po myśli strony, która o jej wydanie wniosła. Nie dotyczy to decyzji wydanej na skutek odwołania bądź na podstawie której przyznano ulgę w zapłacie podatku.
Pośród przesłanek stwierdzenia nieważności ostatecznej decyzji podatkowej, oczywiście, nie ma zastosowania kolejności poszczególnych jej elementów innej, niż podanej w art. 210 §1. Art. 247 §1 pkt 2 ordynacji jako taką wskazuje brak wskazania podstawy prawnej decyzji. Pkt 3 tegoż artykułu pozwala, owszem, na stwierdzenie nieważności decyzji wydanej z rażącym naruszeniem prawa. Trudno jednak takiego naruszenia doszukiwać się w przypadku „błędnej” kolejności, kiedy wszystkie z nich zostały w decyzji zawarte. Jak widać, nie tylko język decyzji podatkowych może paść ofiarą skłonności urzędników do zbędnego formalizmu.