Idź na wcześniejszą emeryturę, mówili. Będzie fajnie, mówili. ZUS bardzo przygotowywał się na obsługę ogromnej ilości wniosków o przyznanie emerytur. Do tego stopnia, że kalkulator wysokości tego świadczenia na stronie internetowej… źle ją wylicza.
Obniżony wiek emerytalny to jedna z wielu populistycznych obietnic rządu, którą wprowadzono, zupełnie nie licząc się z opiniami ekspertów. Najwidoczniej budżet mamy gumowy albo będzie się nim musiała przejmować kolejna ekipa rządząca. Czy tego chcemy, czy nie, obniżony wiek emerytalny jest faktem. ZUS przez długi czas przygotowywał się na wpływ ogromnej ilości wniosków, jak również na przyjmowanie zwiększonej ilości interesantów w urzędach. W niektórych wydłużono godziny ich otwarcia, co było powodem tego, że dużo się mówiło o tym, że pracownicy ZUS grożą strajkiem.
Poza wytypowaniem niektórych pracowników na indywidualnych doradców emerytalnych ZUS udostępnił kalkulator przyszłych emerytur na stronie internetowej. Dziennikarze Gazety Prawnej doszli do tego, że kalkulator emerytalny źle liczy wysokość przyszłych emerytur. To by było nawet bardzo zabawne, gdyby nie fakt, że informatyzacja ZUS pochłonęła już miliardy złotych. Na czym polega błąd? Osoby, które mają ustawową możliwość przejścia na emeryturę w 2018 roku, nie mogą wybrać tego roku jako deklarowanego czasu przejścia na emeryturę. Kalkulator wymusza więc wybranie wieku 61 lub 66 lat. Przypomnijmy, że wiek emerytalny wynosi 60 lat dla kobiet, a 65 dla mężczyzn.
Kalkulator emerytur ZUS źle liczy wysokość świadczeń
W praktyce wychodzi na to, że bez wychodzenia z domu nie ma możliwości sprawdzenia nawet prognozowanej wysokości emerytury. Problem zna już Rada Nadzorcza ZUS. Przyznają, że jedyną możliwością, aby poprawnie wyliczyć wysokość emerytury, jest wizyta w oddziale. Dziennikarze sprawdzili, jakie różnice w ogóle wchodzą w grę. W końcu zamieszanie o różnicę w wysokości symbolicznej złotówki nie warto podnosić larum.
Kobieta z 40-letnim stażem mająca prawo do przejścia na emeryturę w tym roku według wyliczeń doradcy może liczyć na ok. 3 tys. zł miesięcznie. Natomiast jeśli będzie pracować jeszcze dwa lata, to jej świadczenie wzrośnie o niemal 500 zł.
Ten sam stan faktyczny wygląda zupełnie inaczej zdaniem internetowego kalkulatora.
Po pierwsze nie można policzyć świadczenia dla 60 lat, tylko dla 61. Po drugie, system jest tak skonfigurowany, że zamiast jednej emerytury liczy dwie. I to różne. Pierwsza jest ustalana na podstawie ogólnej prognozy wysokości waloryzacji w ciągu dwóch lat – wychodzi wyższa niż ta ustalona przez doradcę, i to o prawie 300 zł. Z kolei druga uwzględnia inflację za 2018 r. i jest niższa o ok. 80 zł.
Ostatecznie przyszły emeryt otrzymał trzy różne wyniki: 3500, 3800 i 3700 zł. Różnica jest zatem ogromna. ZUS oczywiście broni się tym, że kalkulator jedynie prognozuje, a jego wyniki nie są w żaden sposób wiążące. Pojawia się zatem pytanie, po co w ogóle za publiczne pieniądze oferować rozwiązanie, nawet poglądowe, które działa źle? Drugie pytanie może trochę na wyrost, ale wcale nie takie głupie, jak mogłoby się wydawać – skoro komputer liczy źle, to jaką mam pewność, że pracownik ZUS akurat dobrze wyliczy wysokość emerytury?