Wszystko wskazuje na to, że czekają nas naprawdę duże podwyżki cen energii. Branża energetyczna jednak obawia się, że Polacy wzrostu cen nie zrozumieją. Szykuje się więc… kampania edukująca Polaków.
Wciąż nie jest pewne, czy od nowego roku będziemy więcej płacili za energię elektryczną – decyzja bowiem należy do Urzędu Regulacji Energetyki. Jak jednak szacują eksperci, pewnie zapłacimy rachunki wyższe o 10, a może i nawet o 20 procent.
Jak donosi „Rzeczpospolita”, już trwają przygotowania do oswajania nas z nowymi, wyższymi cenami. Specjalną „kampanię edukacyjną” chce zlecić Polski Komitet Energii Elektrycznej. Ten reprezentuje interesy całego sektora, w tym oczywiście spółek z udziałem Skarbu Państwa.
„Chcemy zrobić kampanię edukacyjną, która pokaże Polakom, jak mogą się uchronić od podwyżek cen prądu, które są nieuchronne. Jak mogą zminimalizować ich skutki” – wyjaśnia „Rz” Maciej Kosc PKEE.
Kampania edukująca Polaków. Czy damy się przekonać?
Póki co, nie wiadomo, w jaki sposób wybrane agencje PR będą nas przekonywać do droższego prądu. To, jak będzie wyglądać kampania, jest póki co dopiero ustalane. Na pewno oczywiście wiele do powiedzenia będzie miała wybrana agencja.
Jedno jest pewne – zadanie łatwe nie będzie, bo rząd przecież wielokrotnie zapewniał, że podwyżek nie będzie. A elektorat PiS jest przecież mocno wyczulony na rosnące ceny… W jaki sposób można będzie zatem „edukować” Polaków? Oczywiście można wyjaśnić, że ceny energii są nie do uniknięcia, że to koszt transformacji energetycznej i ochrony środowiska. I że biorąc pod uwagę, że inflacja rośnie właściwie we wszystkich sektorach gospodarki, to i w energetyce podwyżki nie są do uniknięcia. Tylko czy elektorat partii rządzącej to kupi? Biorąc pod uwagę dotychczasową narrację polityków PiS, można mieć wątpliwości.
Inna kwestia to „praktyczne” porady, jak zaoszczędzić na prądzie. Ze słów Macieja Kosca można wywnioskować, że będzie to istotna część kampanii. Czy więc sektor energetyczny będzie inspirował artykuły bądź reklamy na temat tego, żeby nie prać zbyt często lub aby wyłączać światło? Jedno jest pewne – kampanią musieliby się zająć naprawdę mistrzowie marketingu, żeby taka narracja jeszcze bardziej nie rozzłościła Polaków…