To przełom w rolnictwie – ogłaszają chińskie media. Klonowanie krów w tym kraju nabiera rozpędu. Na razie udało się to z trzema krowami, ale niedługo superkrów ma być już ponad tysiąc.
Owca Dolly została sklonowana w 1996 r. – jako pierwsze zwierzę na świecie. Czy mamy do czynienia z przełomem? Chińskie media państwowe przekonują, że jak najbardziej. A niewykluczone, że projekt naukowców z Państwa Środka zmieni oblicze rolnictwa na całym świecie.
Na razie Chińczykom udało się sklonować trzy superkrowy – czyli takie, które potrafią dać 18 ton mleka rocznie – i 100 ton przez całe swoje życie. To ok. 170 proc. tego, co daje „standardowa” krowa. Naukowcy z Chin zapowiadają, że za dwa lub trzy lata chcą mieć całe stado złożone z tysiąca superkrów.
Superkrowy rzecz jasna występują naturalnie, ale są bardzo rzadkie – w takich Chinach rodzi się ich raptem pięć na 10 tys. „standardowych”. Z punktu widzenia Chin klonowanie ma bardzo dużo sensu – zwłaszcza, że 70 proc. krów pochodzi tam z importu.
Klonowanie krów może być początkiem prawdziwej rewolucji w rolnictwie
Od czasów owcy Dolly klonowanie budzi wielkie emocje, ale na razie nie zmieniło jakoś zasadniczo oblicza światowego rolnictwa. Kto jednak wie, może właśnie Chińczycy właśnie zmieniają zasady gry.
No bo skoro można sklonować superkrowę, to można w końcu sklonować również superkurczaka, superświnię, superkrólika czy superkaczkę. W tym wszystkim zresztą chodzi nie tylko o wydajność zwierząt. Czasem również znaczenie ma to, że sklonowane zwierzę jest bardziej odporne na choroby. Jedna z chińskich firm zresztą już sześć lat temu sklonowała bydło, które było odporne na gruźlicę – a ta choroba jest olbrzymim zagrożeniem dla wielu zwierząt na świcie.
W zeszłym roku z kolei naukowcy z Chin po raz pierwszy sklonowali wilka arktycznego.
Kto wie, może chińscy naukowcy będą chcieli wkrótce sklonować dinozaury z DNA zatopionego gdzieś w bursztynie. Oby jednak takie pomysły nie zostały zrealizowane. My na Zachodzie wiemy, że wszystko tu może pójść bardzo nie tak.