Jeśli chodzi o kontrolę przedsiębiorców, którzy uzyskali pomoc z ZUS ( i innych źródeł) można odnieść wrażenie, że z różnych stron napływają sprzeczne informacje. Najprawdopodobniej Zakład jednak przeprowadzi pewne kontrole (chociaż można wątpić w to, by miały charakter masowy). Eksperci uważają, że przedsiębiorcy, którzy niejasne przepisy zinterpretowali na swoją korzyść, nie mają się czego bać. Jest jednak też grupa, która ma powody do obaw.
Kontrola z ZUS: koronawirus wymusił pomoc dla przedsiębiorców, teraz jednak Zakład może sprawdzić, czy była potrzebna
Już od jakiegoś czasu wielu przedsiębiorców zastanawia się, czy zjawi się u nich kontrola z ZUS – koronawirus wymusił na rządzących reakcję w postaci pomocy finansowej dla przedsiębiorców. Do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych mogli m.in. wnioskować o świadczenie postojowe, które było stosunkowo łatwo uzyskać. Wystarczyło zanotować 15-procentowy spadek przychodów. Aby starać się o świadczenie postojowe za kolejny okres, wystarczyło złożyć oświadczenie, że sytuacja przedsiębiorcy nie uległa polepszeniu.
Niestety – stosunkowo małe wymagania sprawiły, że część przedsiębiorców sztucznie zaniżała swoje przychody. Zarówno rządzący jak i ZUS są tego świadomi, więc można spodziewać się, że Zakład faktycznie przeprowadzi kontrole. Potwierdza to zresztą Paweł Żebrowski, rzecznik ZUS. Jak tłumaczy, przekazane we wnioskach dane ZUS będzie weryfikować we współpracy z KAS. Zaznacza jednocześnie, że to konieczność, bo Zakład – nawet w czasie epidemii – realizuje swoje działania odpowiedzialnie i z zachowaniem prawidłowego wydatkowania powierzonych mu środków publicznych.
Trudno jednak oczekiwać, by kontrole z ZUS były masowe i objęły każdego przedsiębiorcę. Zwłaszcza że do ZUS wpłynęły – dosłownie – miliony wniosków o postojowe.
Pytanie powinno jednak brzmieć raczej – kto powinien obawiać się tej kontroli? Czy ucierpią też ci przedsiębiorcy, którzy niejasne przepisy zinterpretowali na swoją korzyść? Czy będą ponosić odpowiedzialność za to, że ustawodawca nie sformułował wszystkiego tak jak należy (mowa chociażby o warunku „niepolepszenia się” sytuacji przedsiębiorcy przy postojowym za kolejny okres)?
Obawiać się powinni jedynie ci, którzy świadomie zaniżali przychody
Specjaliści są zdania, że obawy powinna mieć tylko jedna grupa przedsiębiorców – czyli ta, która celowo i świadomie zaniżała przychód, by otrzymać pomoc. Można to było osiągnąć na różne sposoby; najczęściej jednak przedsiębiorcy dogadywali się z kontrahentami i klientami, opóźniając wystawianie faktur. Reszta może zasłonić się art. 15zx ust. 2 specustawy. Zgodnie z nim świadczenie musiało zostać przyznane na podstawie fałszywego oświadczenia lub dokumentu lub właśnie ze względu na celowe wprowadzenie ZUS w błąd, by zostało uznane za nienależne. W takiej sytuacji przedsiębiorca będzie musiał je zwrócić – zresztą razem z odsetkami.
Część przedsiębiorców na pewno może niepokoić fakt, że na kontrolę postojowego ZUS ma aż 5 lat. Z drugiej strony – wydaje się mało prawdopodobne, by Zakład często podważał zasadność przyznania świadczenia. Prawdopodobnie stanie się tak tylko w przypadkach, które już na pierwszy rzut oka budzą poważne wątpliwości. Mowa zatem np. o przedsiębiorcach, którzy już w następnym miesiącu po otrzymaniu ostatniego postojowego nagle zwielokrotnili swoje przychody.
Można zatem stwierdzić, że kontrola z ZUS – niejako „dodatkowa”, bo koronawirus wprowadził nowe formy pomocy, których wcześniej nie spodziewał się sam Zakład – nie powinna być ani masowa, ani obciążająca tych, którzy nie podejmowali dodatkowych, wątpliwych działań by tę pomoc uzyskać.