Stopa bezrobocia rejestrowanego w Polsce wyniosła we wrześniu 2024 r. 5 proc. (podobnie zresztą jak miesiąc wcześniej). Sytuacja nie wydaje się zatem zła, jednak niepokoić mogą zwolnienia grupowe, które trwają już w naszym kraju od jakiegoś czasu. Okazuje się zresztą, że może to być dopiero początek korekty na rynku pracy.
Korekta na rynku pracy. Mogą nas czekać kolejne zwolnienia grupowe
Bezrobocie na poziomie 5 proc. jest najniższe od 34 lat – i utrzymuje się na tym (lub zbliżonym) poziomie od kilku miesięcy. Generalnie wydaje się zatem, że sytuacja na rynku pracy w Polsce jest raczej dobra; problemem są jednak zwolnienia grupowe, o których głośno w mediach już od jakiegoś czasu. Jak podaje „DGP”, z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że plany zwolnień grupowych ogłosiło w sierpniu łącznie 27 firm – o 5 więcej niż w lipcu i o 7 więcej r/r. Łącznie do końca sierpnia planu przeprowadzenia zwolnień grupowych ogłosiło 161 firm – zapowiadając zwolnienie niemal 20 tys. pracowników. To natomiast najwyższy wynik od 2022 r. Można też niestety przypuszczać, że to nie koniec zwolnień grupowych, a korekta na rynku pracy – z którą mamy teraz do czynienia – może nie zakończyć się tak szybko.
Nie da się jednocześnie ukryć, że w niektórych miastach trend zwolnień grupowych jest znacząco nasilony. Dobrym przykładem jest Łódź; w tym mieście osiem firm planuje zwolnić aż 1360 pracowników (przy czym zdecydowaną większość, bo 1093 pracowników zwolni firma Beko Poland Manufacturing). Jeszcze więcej pracowników w ramach zwolnień grupowych chcą zwolnić firmy w Warszawie (aż 5,8 tys.), jednak paradoksalnie jest to wynik nieco niższy niż rok temu.
Problemy na rynku pracy w Polsce mają być w dużej mierze skutkiem problemów na rynku niemieckim
Dlaczego jednak akurat w tym momencie mamy do czynienia z pogorszeniem sytuacji na rynku pracy (przynajmniej jeśli chodzi o większą liczbę firm zgłaszających zamiar przeprowadzenia zwolnień grupowych)? Jak zauważa ekspert rynku pracy Grzegorz Kuliś w rozmowie z „DGP”, ma to najprawdopodobniej związek z sytuacją w Niemczech – nasz sąsiad pogrąża się od jakiegoś czasu w recesji, a jest naszym największym partnerem handlowym. Nie może to zatem pozostawać bez wpływu na sytuację w polskim przemyśle – co z kolei skutkuje tym, że również i polskie firmy są zmuszone do maksymalnej optymalizacji kosztów. Jak łatwo się domyślić – często kosztem pracowników.
W tym momencie trudno prognozować, jak długo jeszcze potrwa taka sytuacja i kiedy fala zwolnień grupowych zelżeje – można natomiast się spodziewać, że w najbliższych miesiącach pracę stracą kolejne tysiące osób w całym kraju. Już teraz eksperci są zdania, że korekta na rynku pracy może potrwać dłużej, niż zakładano pierwotnie.