Kredyt dla przeciętnego Polaka przestał istnieć. Twórcom projektu „Hipoteka dla Kowalskiego” nie opłaca się dalej analizować ofert pod kątem takiej, która najbardziej odpowiada typowemu małżeństwu. Powód jest jasny – przeciętna rodzina nigdzie nie dostanie kredytu.
Kredyt dla przeciętnego Polaka
Jak czytamy w serwisie „Bankier.pl”, który analizował oferty kredytowe dla typowego Kowalskiego (HipoTracker), projektu nie opłaca się już kontynuować. Eksperci serwisu przez ostatnie 4,5 roku analizowali rynek kredytów hipotecznych, właśnie z perspektywy typowych Kowalskich. Dzisiaj nie ma po co, bo i tak nikt kredytu nie dostanie.
Pierwsze oferty w ramach HipoTrackera dotyczyły sytuacji, w której łączne zarobki „Kowalskich” wynosiły 6200 zł. Przy 10-procentowym wkładzie własnym i średniej marży 2,09 pp, zdolność kredytowa wynosiła 600 tys złotych. W 2018 roku.
Taki stan rzeczy przyjęto w kontekście woli zakupu 50-metrowego mieszkania na rynku pierwotnym w dużym mieście, a cenę przyjęto na 337,5 tys. złotych. Kwota kredytu przy 20-procentowym wkładzie własnym wynosiła 270 tys. złotych. Kredyt na 30 lat, raty równe. Hipotetyczne małżeństwo pracowało w oparciu o umowy o pracę na czas nieokreślony.
Co się działo na przestrzeni lat? To, co ma miejsce i dzisiaj – wzrost cen nieruchomości. Zaledwie pół roku od pierwszego badania, mieszkania zdrożały na tyle, że „Kowalscy” musieli nieco zmienić swoje preferencje. 50-metrowe mieszkanie w dużym mieście kosztowało już nie 337,5 tys. zł, a 358 tys. zł. W 2020 roku już 395 tys. zł, a w 2021 – 429 tys. zł. To wzrost o prawie 30% względem roku 2018.
Koniec kredytów, do widzenia
Chcąc jednak zachować możliwość zakupu mieszkania, rodzina Kowalskich musiała zgodzić się na pewien kompromis – uciąć metry kwadratowe. W 2020 roku byłoby to już 46 metrów, w 2021 roku – tylko 42. Sama kwota kredytu oczywiście rosła.
Analityk źródłowego portalu zwraca uwagę na zmianę szacunkowej maksymalnej zdolności kredytowej wspomnianych Kowalskich. Mając 10-procentowy wkład własny w 2018 roku, otrzymaliby oni bez problemu niezbędną kwotę. Dzisiaj oczywiście nie.
Co do samej zdolności kredytowej – przed pierwszą podwyżką stóp procentowych spadła ona do nieco ponad 500 tys. zł. W maju 2022 roku zdolność kredytowa Kowalskich przestała wystarczać na zakup mieszkania. W czerwcu 2022 roku Kowalscy mogli dostać średnio 278 tys. zł – czyli za mało. Mówimy tutaj o 10-procentowym wkładzie własnym.
Ale, niestety, obecnie typowa rodzina nie mogłaby dostać kredytu nawet mając 20% wkładu własnego. Oznacza to, że typowy Kowalski nie dostanie już kredytu na zakup nieruchomości, bo go na to nie stać. Można zatem uznać, że kredytowa hossa (oczywiście jedynie w zakresie woli udzielania kredytów przez banki) na jakiś czas się skończyła.
Ale ci, którym się „udało” wziąć kredyt (przy niskich stopach procentowych), niekoniecznie są „wygrani”. W tym miejscu odsyłam do tekstu o tym, że niektórzy kredytobiorcy będą musieli pozbyć się mieszkań. Bo spłacanie zobowiązań staje się powoli niemożliwe.