Pewien Amerykanin postanowił odzyskać pieniądze wydane na nieudanej randce i wysłał swojej partnerce wezwanie do zapłaty. Zbulwersowana Amerykanka podzieliła się tym dość zaskakującym faktem na Twitterze. Kto płaci na randce?
Cała sprawa zaczęła się od nieudanej randki, po której Amerykanka przestała się odzywać do swojego niedoszłego partnera. Po kilku tygodniach zraniony Amerykanin postanowił odzyskać zainwestowane w spotkanie pieniądze i wysłał jej wezwanie do zapłaty, w którym dokładnie wyliczył potrawy, które zjadła w czasie spotkania i kwotę, jaką powinna mu za nie zwrócić. W przypadku braku reakcji zapowiedział skierowanie sprawy do firmy windykacyjnej. Post, w którym wezwana do zapłaty Amerykanka podzieliła się tym faktem, cieszył się dość dużą popularnością.
Kto powinien płacić na randce
Jak się okazuje, kwestia zapłaty na randce budzi spore kontrowersje, nie tylko w USA, ale również w Polsce. Pytanie o to, kto powinien ponosić koszty spotkania, jest jedną z częściej wyszukiwanych fraz. O tym, kto powinien zapłacić za randkę, decyduje przede wszystkim obyczaj oraz zasady savoir-vivre’u, które rozwiązują ten problem bardzo prosto – płaci ten, kto zaprasza. Oprócz tego istnieje również coś takiego jak prawo zwyczajowe. Zgodnie z nim przyjęło się, że to mężczyzna pokrywa koszty randki. I chyba tak powinno zostać.
Kto płaci na randce – co mówi prawo?
Jeśli jednak chcielibyśmy przełożyć ten problem na grunt polskiego prawa, to z dużą dozą prawdopodobieństwa należy stwierdzić, że żądanie zwrotu kwoty, jaką zapłaciło się za daną osobę na randce, nie miałoby solidnych podstaw prawnych. Pomocny w rozstrzygnięciu tego sporu mógłby być wyrok, o jakim pisałam jakiś czas temu przy okazji artykułu, którego tematem był zwrot prezentów dla kochanki. Sprawa poruszała podobny problem, operowała jednak większymi kwotami i rozstrzygała kwestię prezentów dla kochanki, które zdaniem powoda stanowiły pożyczkę.
Sąd dość zdecydowanie opowiedział się po stronie obdarowanej kobiety i potraktował to jako bezzwrotną darowiznę. Może to dość tradycyjne podejście, ale pamiętajmy, że stosunki prawne między podmiotami można kształtować dowolnie. W polskim prawie obowiązuje swoboda umów. Wszystko więc sprowadza się do treści umowy, jaką ustalą się obie osoby.