Nasze życie coraz częściej przypomina serial „Black mirror”. PKO BP na przykład wdraża system… monitorowania uśmiechów pracowników podczas rozmów z klientami. Rzecznik Praw Obywatelskich uważa jednak, że takie liczenie uśmiechów może być krokiem za daleko.
– Takie liczenie uśmiechów wkracza w prywatność i godność pracowników- uważa Adam Bodnar. Rzecznik już wystąpił do Głównego Inspektora Pracy o zbadanie tej sprawy.
W ocenie Rzecznika na tę ciągłą obserwację i nagradzanie pracownika za uśmiech trzeba popatrzeć z perspektywy prawa do prywatności i godności jednostki. To szczególnie istotne, jeśli uznamy ten system za zakładający zmianę naturalnych cech i zachowań pracownika – czytamy w komunikacie RPO.
Liczenie uśmiechów. Bank się broni
Pilotaż systemu liczenia uśmiechów trwa w PKO BP już od czerwca. Na czym to polega? Przy biurku danego pracownika zostaje zainstalowany specjalny sensor. Urządzenie „wyłapuje” każdy uśmiech podczas rozmowy z klientem. Za dużą ilość uśmiechów bank potem pracownika premiuje. Do tego, jak zapewnia, uśmiechy klientów również są zliczane. Te bank premiuje wpłatami na cele charytatywne.
Zdaniem PKO, liczenie uśmiechów nie jest specjalnie kontrowersyjne. Udział w projekcie jest dobrowolny, poza tym można z niego zawsze zrezygnować. Do tego brak uśmiechów podczas rozmów z klientami nie jest w żaden sposób karany.
Do tego, jak mówią przedstawiciele PKO BP, liczenie uśmiechów to świetny system motywacyjny. Bo jak pracownik banku dużo się uśmiecha, to i klient jest bardziej zadowolony.
Liczenie uśmiechów. Czy to już „Black mirror”?
To, że system jest dobrowolny, nie każdego oczywiście przekona. Wielkie korporacje mają przecież to do siebie, że najpierw lubią pewne kontrowersyjne rzeczy „testować”. A potem niepostrzeżenie może się okazać, że „testy” okazały się strzałem w dziesiątkę – i rozwiązanie będzie już obowiązkowe.
Może więc trzeba bić na alarm – i domagać się stanowczych działań od Głównego Inspektora Pracy?
Może się jednak okazać, że problem rozwiąże się sam. Owszem, chyba każdy z nas lubi uśmiech. Jednak mało kto lubi sztuczne uśmiechy – i to w dużym natężeniu. Zwłaszcza od bankowców – przecież sprawy finansowe raczej kojarzą nam się z powagą, a nie ze śmieszkowaniem.
Niewykluczone więc, że skuteczniejsi w walce z nowym pomysłem PKO będą od RPO i inspekcji pracy po prostu coraz bardziej zirytowani klienci.