Fundusz kościelny stanowi jeden z bardziej kontrowersyjnych mechanizmów funkcjonujących w naszym systemie prawnym. Miał stanowić rekompensatę za mienie utracone przez Kościół, jednak jego sens w tym charakterze wyczerpał się już dawno. A jednak likwidacja funduszu kościelnego byłaby złym pomysłem. Nawet przy założeniu zastąpienia go specjalnym podatkiem na wzór niemiecki.
Likwidacja funduszu kościelnego to temat przewijający się od czasu do czasu w debacie publicznej
W ostatnich czasach relacje pomiędzy państwem a Kościołem stały się istotnym elementem debaty publicznej. Wpłynęło na to wiele czynników – przede wszystkim daleko idące zmiany w polskim społeczeństwie. Duża część Polaków patrzy krzywo na coraz to ściślejsze związki tronu z ołtarzem. W szczególności wówczas, gdy oznacza to mieszanie się duchownych do polityki oraz mieszanie się polityków do sfery sacrum.
Istnienie funduszu kościelnego w dzisiejszej Polsce wydaje się raczej reliktem minionych czasów. Tak naprawdę sam fundusz ustanowiły władze komunistyczne. Miał stanowić rekompensatę za przejęte przez państwo nieruchomości ziemskie należące do Kościoła. Mowa o ok. 140 tys. ha ziemi.
Teoretycznie do funduszu kościelnego miały trafiać pożytki z odebranych nieruchomości. Dzisiejsza praktyka przewiduje jednak, że fundusz stanowi stałą pozycję w budżecie państwa. W ustawie budżetowej na rok 2021 przeznaczono na ten cel 11 milionów złotych.
W praktyce jednak roczne wydatki na ten cel przekraczają od kilku lat 150 milionów złotych. Można więc śmiało bronić tezy, że fundusz kościelny jest za wysoki. Zwłaszcza, że państwo od lat stosuje rozmaite bonifikaty ułatwiające Kościołowi kupowanie ziemi za ułamek jej rynkowej wartości. Część zabranych nieruchomości zresztą po prostu duchownym oddano.
Czy jednak w takim razie likwidacja funduszu kościelnego i zastąpienie go podatkiem na wzór niemiecki byłoby dobrym rozwiązaniem? Taki postulat pojawił się nie tak dawno wśród polityków opozycji. Wydaje się jednak, że byłby to błąd.
Tak naprawdę realizacja najważniejszych celów istnienia funduszu jest czymś bardzo pożytecznym dla społeczeństwa
Najważniejszym argumentem przeciwko likwidacji funduszu jest rola, jaką powinny pełnić pieniądze otrzymywane przez państwo. Mowa o trzech najważniejszych celach jego istnienia. Przede wszystkim to właśnie fundusz kościelny służy opłacaniu składek na ubezpieczenie duchownych.
Teoretycznie każdy obywatel naszego państwa powinien mieć dostęp do opieki zdrowotnej finansowanej przez państwo. W praktyce jednak ustawodawca reglamentuje dostęp do niej w oparciu o kryterium takiej pracy, która wiąże się z odprowadzaniem składek zdrowotnych za daną osobę. Nie istnieje powód, dla którego księża mieliby być wyłączeni z systemu.
Fundusz kościelny służy również utrzymaniu i remontom kościołów i obiektów sakralnych, zwłaszcza tych zabytkowych. Nie da się ukryć, że te często stanowią część polskiego dziedzictwa kulturowego. W interesie państwa i całego społeczeństwa jest utrzymywanie tych budynków w jak najlepszym stanie.
Wreszcie: pieniądze z funduszu mogą służyć finansowaniu działalności charytatywnej Kościoła. Co do pożytecznej roli tejże w społeczeństwie chyba nikt nie ma większych wątpliwości. Co więcej, fundusz kościelny obejmuje nie tylko Kościół Rzymskokatolicki, ale także pozostałe kościoły i związki wyznaniowe funkcjonujące w naszym państwie.
Likwidacja funduszu kościelnego przyniosłaby jednak naszemu państwu oczywiste korzyści finansowe. Nie byłyby one może ekstremalnie wysokie – to wciąż mniej niż coroczna rekompensata dla mediów publicznych czy budowa elektrowni w Ostrołęce – jednak z pewnością znaczące. Byłaby również wyrazem sprawiedliwości, jeżeli weźmiemy poprawkę na wszystkie frykasy rzucane Kościołowi od dekad przez polityków.
Likwidacja funduszu kościelnego i wprowadzenie nowego podatku sprawiłoby, że płacilibyśmy na Kościół… dużo więcej
A jednak najważniejsze założenia funduszu cały czas pozostają czymś, co warto w tej czy innej formie zachować. Alternatywa wcale nie jest przesadnie atrakcyjna. Niemiecki podatek kościelny to w większości landów aż 9% dochodu zabieranego przez państwo i przeznaczanego na potrzeby właściwej wspólnoty religijnej.
Zakładając dochody państwa z tytułu PIT na poziomie 65,4 mld zł, mielibyśmy przeszło 5,5 mld zł na rzecz Kościoła. Jeżeli zamiast podatku kościelnego wprowadzić odpis 0,5% na rzecz wskazanego związku wyznaniowego, wciąż płacilibyśmy więcej – ok. 325 mln zł.
O wiele lepszym rozwiązaniem niż likwidacja funduszu kościelnego byłaby jego reforma. I to dość prosta: uchylenie art. 9 ust. 2 właściwej ustawy o treści: „Rada Ministrów może rozszerzyć zakres celów Funduszu Kościelnego również na inne potrzeby kościelne i charytatywne”. Dzięki temu pieniądze z funduszu kościelnego trafiałyby wyłącznie na te aspekty działalności Kościoła, które są bezdyskusyjnie pożyteczne dla społeczeństwa.
Warto przy tym zaznaczyć, że przepisy Konstytucji, wbrew obiegowej opinii, nie czynią Polski państwem świeckim. Ustrój naszego kraju wymaga od organów władzy przyjaznego rozdziału i współpracy z kościołami i związkami wyznaniowymi. Pomimo zmian w społeczeństwie i rosnącej niechęci Polaków do uznawania jakiejkolwiek „władzy duchownej”, religia katolicka wciąż pozostaje ważnym elementem polskiej tożsamości. Zupełne ignorowanie jej potrzeb przez państwo z pewnością nie byłoby czymś pożądanym.