Soren Iverson to internauta, który na swoim koncie w serwisie twitter publikuje pomysły. To bardzo ciekawe, często bardzo dobre, a nierzadko kontrowersyjne pomysły. I tak oto wczoraj uraczył nas postulatem zmian w LinkedIn, które w Stanach Zjednoczonych pewnie mogłyby wzbudzić zamieszanie, ale w Polsce co najmniej rozruchy.
Nie jest bowiem tajemnicą, że po 2015 roku w Polsce ponownie mamy falę nepotyzmu. Rodziny, matki, żony, kochanki i dzieci polityków lokowani są wbrew swoim kompetencjom na intratnych posadach w spółkach Skarbu Państwa. Czasem na kilku etatach równocześnie. Jednym z takich najbardziej głośnych przykładów zatrudnienia w wielu miejscach (oczywiście nie oceniamy samych kompetencji) jest kariera Sylwii Sobolewskiej, żony posła Krzysztofa Sobolewskiego. Nawet poseł Sławomir Nitras dopytywał się swego czasu Jarosława Kaczyńskiego czy wie, że żona Krzysztofa Sobolewskiego zasiada w trzech radach nadzorczych równocześnie.
Ale to tylko symbol, jedna z tysięcy osób, które w czasach PiS robią karierę na niwie państwowej wedle dość kontrowersyjnego klucza.
LinkedIn miałby piętnować nepotyzm
Wprowadzenie nowej funkcji, która informowałaby użytkowników serwisu LinkedIn o przypadkach nepotyzmu w procesach zatrudnienia, wydaje się być krokiem naprzód w dążeniu do uczciwych i transparentnych możliwości kariery zawodowej. Szczególnie w przestrzeni publicznej.
LinkedIn, będący wiodącą platformą dla profesjonalistów, pełni istotną rolę w nawiązywaniu kontaktów biznesowych i poszukiwaniu pracy. Wprowadzenie funkcji ostrzegającej o nepotyzmie w procesach rekrutacyjnych przyczyniłoby się do walki z nierównościami, ograniczenia uprzywilejowanych związków rodzinnych i przyjacielskich oraz stworzenia równych szans dla wszystkich profesjonalistów.
LinkedIn nepotism disclosure pic.twitter.com/Q6vd3bD4li
— Soren Iverson (@soren_iverson) May 11, 2023
Wprowadzenie tej funkcji miałoby znaczące korzyści dla społeczności LinkedIn oraz poziomu debaty publicznej w Polsce. Wiele osób z dumą oznacza się jako wykwalifikowani managerowie w instytucjach państwowych czy wielkich i poważnych firmach. Te pozycje w ich CV będą procentowały już zapewne do końca życia.
Mało kto jednak mówi o tym, że to często tylko nagroda za zaangażowanie polityczne, czasem powiązana z osobistymi kompetencjami, a czasem niestety zupełnie nie.
Niestety wiele wskazuje na to, że ani LinkedIn nie rozważy wprowadzenia takiej funkcji, ani też nie jest ona zbyt bezpieczna z prawnego punktu widzenia. Nepotyzm jest bowiem zjawiskiem często widocznym gołym okiem, ale niestety z prawnego punktu widzenia, przy odpowiednio prowadzonym procesie rekrutacji (a nie „Cześć wujku”, choć i takie rekrutacje się ekipie Prawa i Sprawiedliwości zdarzają) trudnym do udowodnienia.