Chcą wziąć się za hałas z samochodów osobowych

Moto Środowisko Zdrowie Dołącz do dyskusji
Chcą wziąć się za hałas z samochodów osobowych

Maksymalny poziom hałasu dla samochodu osobowego wynosi 93 dB w przypadku pojazdu o zapłonie iskrowym oraz 96 dB w przypadku pojazdu o zapłonie samoczynnym. Hałas emitowany przez samochody powinien więc być ograniczony. Niestety, obecnie brak skutecznych badań dotyczących hałasów, więc badanie na stacji diagnostycznej najczęściej przechodzą nawet te z „ryczącym” wydechem.

Hałas emitowany przez samochody może przyprawiać o ból głowy

Mieszkając przy ruchliwej drodze, czy w centrum miasta, hałas generowany przez samochody może dawać się we znaki. Hałas komunikacyjny to istotny problem, o którym coraz więcej się mówi. Coraz częściej jest również podstawą skarg mieszkańców, którzy wypowiadają wojnę „ryczącym” (i niedającym odpocząć, czy zasnąć) wydechom.

W przeciętnym samochodzie osobowym poziom hałasu (o ile tłumik nie jest dziurawy) nie przekracza norm. Niestety, część osób decyduje się na modyfikacje swoich samochodów i wtedy właśnie pojawia się problem. Samochody ryczą i zwracają na siebie uwagę (co najczęściej jest głównym celem modyfikacji) nie tylko wyglądem, ale również hałasem. I potrafią przyprawić o ból głowy.

Maksymalny poziom hałasu dla samochodu osobowego jest określony, jednak te postanowienia nie są respektowane

Do Rzecznika Praw Obywatelskich wpływają w tym zakresie skargi. Jedna z nich zarzuca władzom państwowym brak podejmowania skutecznych działań, które miałyby kontrolować i eliminować z ruchu drogowego pojazdy, które nie spełniają standardów, dotyczących emisji hałasu. I patrząc na obecne regulacje, trudno się z tym stanowiskiem nie zgodzić.

Obecnie na stacjach diagnostycznych (zgodnie z wymogami prawnymi) prowadzi się jedynie oględziny układu wydechowego pojazdu. W trakcie tych oględzin określa się stan techniczny tego układu, a także wykazuje się określone modyfikacje. Jak podkreśla RPO, dopiero gdy stwierdzone zostaną jakieś nieprawidłowości, poziom hałasu faktycznie jest badany:

Dopiero, jeśli diagnosta stwierdzi nieszczelności, niekompletność lub uszkodzenia mechaniczne, albo oceni, że poziom hałasu wskazuje na możliwość przekroczenia wartości dopuszczalnych, pojazd należy poddać pomiarowi poziomu hałasu zewnętrznego przy użyciu miernika poziomu dźwięku. O ile możliwość wykrycia usterek układu wydechowego za pomocą wzroku nie budzi wątpliwości, o tyle problematyczne jest ustalenie wyłącznie przy pomocy słuchu, że „poziom hałasu wskazuje na możliwość przekroczenia wartości dopuszczalnych”.

Oznacza to, że w przypadku, gdy układ wydechowy nie budzi zastrzeżeń pod kątem technicznym, diagnosta nie sprawdza emisji hałasu. A więc przepis, dotyczący maksymalnego poziomu hałasu, jaki może być emitowany przez pojazd, w większości przypadków jest martwy.

RPO chce zmian w prawie

Faktycznie, przepisy dotyczące emisji hałasu przez samochody osobowe są nieszczelne. O ile w wytycznych dla diagnostów maksymalny poziom hałasu dla samochodu osobowego jest określony, to w praktyce, zwykle nie prowadzi się badań pod tym kątem. A to oznacza, że po polskich drogach zapewne porusza się wiele pojazdów, które hałasują, drażniąc tym ludzi (i zwierzęta). Zdaniem RPO potrzebne w tym zakresie są zmiany:

Należy zatem stwierdzić, że zasady kontroli stanu technicznego układu wydechowego aut, opartej na oględzinach diagnosty, nie dają gwarancji wychwycenia wszystkich przypadków, gdy poziom hałasu silnika przekracza normy. W konsekwencji nie daje to pewności, że do ruchu dopuszczony zostaje pojazd, który spełnia wymogi co do emitowanego hałasu. Dyrektor Zespołu Prawa Administracyjnego i Gospodarczego Biura RPO Piotr Mierzejewski zwraca się do dyrektor Departamentu Transportu Drogowego Ministerstwa Infrastruktury Renaty Rychter o stanowisko wobec tej argumentacji. Prosi także o odniesienie się do postulatu skarżącego, aby wprowadzić obowiązek pomiarów poziomu hałasu pojazdu za pomocą miernika poziomu dźwięku.