Oferty sprzedaży poddaszy do adaptacji pojawiają się na rynku wtórnym
Kiedyś w większości bloków i kamienic znajdowały się nieużytkowe strychy, służące właścicielom np. do przechowywania zbędnych przedmiotów i pełniące funkcję izolacji termicznej, zwłaszcza dla mieszkań znajdujących się na najwyższych kondygnacjach.
Współcześnie stopniowo się od tego odchodzi. W starszych budynkach nieużytkowe strychy coraz częściej adaptowane są na cele mieszkalne. W nowych zaś na ogół zagospodarowywane są wszystkie kondygnacje.
Zrobienie mieszkania na poddaszu wymaga wielu formalności
Gdy ktoś kupuje nieużytkowy strych z zamiarem zaadaptowania go, zwykle musi dokonać przekształcenia w trybie pozwolenia na budowę. Związane z tym procedury w zależności od miasta mogą trwać nawet dwa lata.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Rzecz jasna, można je pomyślnie sfinalizować tylko wtedy, gdy strych da się zaadaptować tak, aby spełniał wszystkie normy przewidziane dla mieszkań. Związane są one m.in. z dopuszczalnym obciążeniem, wysokością czy oświetleniem.
Jak łatwo się domyślić, przebrnięcie przez to nie zawsze jest proste. Dzieje się tak przede wszystkim z powodu towarzyszących temu kosztów i ograniczeń technicznych.
Nielegalnie zaadaptowane strychy trafiają na rynek i prezentowane są jako mieszkania
Z powodu ogromu formalności towarzyszących takim przedsięwzięciom i ich niepewnych skutkach niektórzy przekształcają poddasza na dziko, bez żadnych zezwoleń.
Choć tego rodzaju lokale mogą nie różnić się niczym od innych czterech kątów, w świetle prawa często nie są mieszkaniami, co potwierdzają stosowne zapisy w aktach notarialnych. Część z nich trafia w takiej postaci na rynek i jest przedmiotem obrotu.
Zakup strychu zaadaptowanego na dziko niesie za sobą problemy
Kupując takie „mieszkanie”, musimy liczyć się z tym, że jego nabycie może oznaczać dla nas spore kłopoty. W każdej chwili, np. z powodu donosu sąsiadów, nadzór budowlany ma bowiem prawo wyłączyć je z użytkowania, warunkując to uruchomieniem procedury przekształcenia.
Niestety, niektórzy kupują tego rodzaju „mieszkania” nieświadomie, sądząc, że odpowiednie zapisy w księgach wieczystych stanowią obowiązek notariusza. No cóż – podczas transakcji zawsze odczytuje on treść aktu. W omawianym przypadku przedmiotem sprzedaży zwykle jest strych, a nie mieszkanie.
Pod względem formalnym taka transakcja na ogół przebiega całkowicie poprawnie. Notariusz może nie wiedzieć, że jego klient jest wprowadzany w błąd.
Będąc w takiej sytuacji, nie powinniśmy wierzyć właścicielowi, że zbywa on mieszkanie. Bo jeśli w świetle prawa jest ono nieużytkowym strychem, to tak należy postrzegać jego przeznaczenie.