Minimalna cena biletu lotniczego została wprowadzona w Austrii. To pierwszy kraj, który postanowił ratować linie lotnicze przed upadkiem spowodowanym kryzysem w branży turystycznej. Czy inne europejskie kraje skorzystają z tego kontrowersyjnego rozwiązania?
Minimalna cena biletu lotniczego w Austrii
Austria chce ratować swojego narodowego przewoźnika – Austrian Airlines. Pakiet pomocowy ma wynieść aż 600 milionów euro. Dodatkowym środkiem ochronnym ma być minimalna cena biletu lotniczego. Zgodnie z zapowiedziami cena za jeden bilet nie może być niższa niż 40 euro, łącznie z opłatami. Sprzedaż poniżej tej ceny ma być niemożliwa. Kolejnym ciosem w tanie linie lotnicze ma być radykalne zwiększenie podatku ekologicznego od pasażera za przeloty na krótkich dystansach. Do tej pory wynosił od 3,75 euro za loty krótkie, 7,5 euro za średnie i 17,5 euro za długodystansowe. Ze skutkiem natychmiastowym wprowadzono stawkę 12,50 euro podatku od pasażera za każdy lot na trasie powyżej 350 kilometrów. Poniżej tego dystansu podatek wyniesie aż 30 euro. Ma to zniechęcić przewoźników do uruchamiania krótkich połączeń. Loty na trasach Wiedeń – Praga, Wiedeń – Kraków czy Wiedeń – Budapeszt staną się praktycznie zbyt drogie, by ludzie z nich korzystali. Przyszłość latania po koronawirusie rysuje się w nieciekawych barwach
Minimalna cena biletu lotniczego to odpowiedź na problem, który stworzyło się sobie samemu
Zła kondycja finansowa Austrian Airlines nie wzięła się z powietrza. Wiedeńskie lotnisko postanowiło sprowadzić do siebie nowych przewoźników i tanie linie lotnicze. Zaoferowało im znaczne zniżki opłat lotniskowych, ale pod warunkiem uruchomienia nowych połączeń. W związku z tym błyskawicznie pojawili się tani przewoźnicy – Wizz Air, Ryanair czy Level. By wypełnić swoje samoloty oferowały bilety po 1 euro. Zaczęła się krwawa wojna cenowa. Na nowo otwartych trasach nie było możliwości zarobienia. Wzrosła cena paliwa lotniczego oraz zwiększyły się opłaty na lotniskach docelowych. Sytuacja stała się patowa dla Austrian Airlines, bo linie nie mogły podnieść ceny biletów lotniczych ze względu na zbyt silną konkurencję. Austriacki przewoźnik w pierwszym kwartale 2019 roku odnotował stratę 99 milionów euro, pomimo przewiezienia znacznie większej liczby pasażerów. Dodatkowym problemem było to, że wiedeńskie lotnisko jest bazą operacyjną tych linii. Strata powiększała się z każdym kwartałem, a do Europy zawitał koronawirus, a wraz z nim uziemienie ruchu lotniczego.
Austrian Airlines stanęły na krawędzi bankructwa. Dlatego austriacki rząd postanowił wprowadzić kontrowersyjne rozwiązanie, które mają poprawić kondycję przewoźnika i wyeliminować konkurencję dla niego z wiedeńskiego lotniska.
Minimalna cena biletu lotniczego to uderzenie w wolny rynek
Próba regulacji rynku lotniczego w taki sposób może wyjść Austrii bokiem. Inne kraje mogą wprowadzić opłaty i ceny biletów na trasach z i do Austrii, mogą podnieść opłaty na lotniskach, na których lądują samoloty Austrian Airlines. Ochrona linii lotniczych w taki sposób nosi w sobie znamiona protekcjonizmu. Jego eliminacja to jeden z istotnych celów wolnego rynku europejskiego. Poza tym nie wyobrażam sobie w jaki sposób Austria zablokuje sprzedaż tańszych biletów za pośrednictwem stron przewoźników. Otwartą kwestią nadal pozostaje to, jak Unia Europejska podejdzie do pomocy publicznej dla narodowego przewoźnika oraz do próby regulacji rynku przez austriacki rząd. Zgodnie z doniesieniami prasowymi o pomoc publiczną starają się również inni przewoźnicy, w tym jeden z najważniejszych w Europie – niemiecka Lufthansa. Co ciekawe – Austrian Airlines również należą do grupy Lufthansy.