O Bitcoinie pisaliśmy sporo tekstów – kryptowaluty są solą w oku banków i państw, ponieważ za ich sprawą można na potęgę prać brudne pieniądze. Okazuje się jednak, że komuś wyjątkowo zależy na tym, aby narracja Narodowego Banku Polskiego dostała się do świadomości odbiorcy jako jedyna słuszna.
Jeden z użytkowników Wykopu zgłosił następujący problem. Pod jednym z filmików krytykujących waluty krajowe („Uważaj na waluty„) z dnia na dzień pojawiły się dwa tysiące „łapek w dół”. Jak szybko zorientowali się twórcy dzieła, odwiedzili ich nagle goście z Wenezueli i Chin, po czym najwyraźniej masowo zaczęli negatywnie oceniać film. Z pozoru wszystko wygląda na zorganizowaną akcję – najprawdopodobniej ktoś po prostu wykupił na e-bay odpowiednią ilość łapek, a następnie próbował za ich sprawą manipulować opinią publiczną. Pytanie, kto?
Niektórzy internauci przekonani są o tym, że jest to zamierzone działanie Narodowego Banku Polskiego. Wnoszą to po tym, że filmik NBP krytykujący kryptowaluty („Uważaj na kryptowaluty„) zyskał nagle tysiąc „łapek w górę” od tajemniczych widzów z Ameryki Południowej i Azji.
Przypadek, spisek czy chwyt marketingowy?
Chociaż wielu komentujących jest zdania, że ilość pozytywnych czy negatywnych reakcji nie ma większego znaczenia, to inni wskazują na to, iż w ten sposób można od razu zmanipulować nieświadomych niczego widzów. Zauważają oni, że jeśli ktoś widzi dużą ilość plusów – lub minusów – ulegnie efektowi halo.
Niektórzy zastanawiają się nad tym, czy to naprawdę działanie samego NBP, czy tylko wynajętej przez nich firmy PR-owej. Jeśli tak, to byłoby bardzo nieudolne działanie, godzące bezpośrednio w wizerunek naszego rodzimego banku. Wydaje się to tak głupie, że aż niemożliwe – dlatego też są tacy, którzy mają wątpliwości.
Część internautów wskazuje, że sam filmik przestrzegający przed korzystaniem z państwowej waluty miał tylko osiem tysięcy wyświetleń, a akcja pt. „ktoś nam kupił łapki w dół, a bankom w górę!” to chwyt marketingowy, mający na celu zrobienie afery i w konsekwencji wypromowanie „Uważaj na waluty” przy użyciu starego, dobrego zagrania z syndromem oblężonej twierdzy. Oglądający mieliby być przekonani w tym momencie, że dowiadują się sekretów, które rząd chciałby przed wszystkimi ukryć.
Kto na tej akcji zyskałby więcej?