Ozusowanie wszystkich umów cywilnoprawnych (a przynajmniej wszystkich umów zleceń, bo jakiś czas temu zaczęły pojawiać się informacje, że umowy o dzieło mogłyby zostać wyłączone z reformy) to zmiana, która nie spodobałaby się wielu Polakom. Okazuje się jednak, że do reformy może ostatecznie w ogóle nie dojść, mimo że jest to jeden z kamieni milowych w KPO.
Nie będzie ozusowania wszystkich umów cywilnoprawnych? Rządowi ma nie zależeć na reformie
O ozusowaniu wszystkich umów cywilnoprawnych (lub choćby umów zleceń) mówi się już od dłuższego czasu. Konieczność takiej reformy zapowiedział już poprzedni rząd, choć ostatecznie nie podjął żadnych działań mających na celu wprowadzenie zmian.
Przedstawiciele obecnego rządu również dawali wyraźnie do zrozumienia, że reforma będzie musiała zostać w końcu wdrożona – jeszcze w kwietniu Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zapowiadało skierowanie do konsultacji projektu ustawy wprowadzającej zmiany. Zgodnie z założeniami projektu, oskładkowane miałyby zostać nie tylko wszystkie umowy zlecenia, ale też umowy o dzieło – choć z czasem o tych drugich wspominano już w kontekście zmian coraz rzadziej.
Teraz jednak okazuje się, że reforma, mogąca teoretycznie obowiązywać już od 2025 r. (lub, co bardziej prawdopodobne, od 2026 r.) na razie najprawdopodobniej zostanie odłożona w czasie. Jak informuje money.pl, jeden z ministrów w rozmowie z serwisem miał stwierdzić, że ozusowanie umów „może od 2026 r.”. Minister miał jednocześnie zaznaczyć, że ozusowanie to interesy trzech różnych resortów; dodatkowo w resortach nie ma podobno dużego przekonania, by w ogóle wdrożyć reformę. Niewykluczone też, że rząd będzie rozmawiać z Komisją Europejską o możliwości rewizji KPO – oskładkowanie umów cywilnoprawnych jest bowiem jednym z kamieni milowych w KPO. Możliwe zatem, że rządzący będą chcieli wynegocjować możliwość wycofania się z realizacji tego zobowiązania – lub realizację w okrojonym zakresie.
MF boi się o najmniejsze firmy. Ozusowanie wszystkich umów to wzrost kosztów pracy
Poszczególne resorty mają też pewne obawy, jeśli chodzi o wdrożenie reformy. Na przykład Ministerstwo Finansów ma obawiać się o wzrost obciążeń dla najmniejszych firm – oskładkowanie wszystkich umów zleceń (lub wszystkich umów cywilnoprawnych, łącznie z umowami o dzieło) oznacza wzrost kosztów pracy. W rządzie ma też panować przekonanie, że w takim wypadku należałoby zaproponować przedsiębiorcom „coś w zamian” – czyli zmniejszyć ich obciążenia w innym zakresie. Jak się zatem okazuje, ozusowanie wszystkich umów zleceń (i ewentualnie umów o dzieło) nie jest wcale aż tak pewne, jak mogłoby się wydawać – a brak zmian w tym zakresie z pewnością ucieszyłby Polaków, których reforma miałaby objąć.