Ludzie na słowo „imigrant” dostają małpiego rozumu
Sprawa migrantów na granicy polsko-niemieckiej sięgnęła apogeum. Jedna strona sporu politycznego oskarża drugą stronę o niestworzone rzeczy, i na odwrót. Emocjonalne wpisy, pisane na kolanie postulaty. To jest symbol polskiej sceny politycznej. Brak trzeźwej oceny sytuacji. Jedyne co, to szukanie, gdzie wbić szpilę przeciwnikowi. Ale gdyby to tylko na tym polegało, prawdopodobnie przemilczałbym temat. Problemem jest jednak fakt, iż elementem politycznej licytacji nie stały się puste hasła o kolejnych plusach i bonusach, a ludzie.
Ale o co mi chodzi? Przecież „oni” tylko walczą o bezpieczeństwo granic. Ale tak naprawdę dlaczego walczy się o bezpieczeństwo granic? Nie trzeba być ekspertem, żeby wiedzieć, że narracja nie jest taka sama od lat. Ona ulega ewolucji. Dla wielu słowo „imigrant” stało się równoważne ze słowem „śmieć”. Nie przesadzam. Tak, jak kiedyś wielu wyrażało sprzeciw wobec „nielegalnej imigracji”, tak teraz mówi się otwarcie – każdy imigrant to zło w czystej postaci. W mediach społecznościowych negatywne emocje wywołuje już nawet samo zdjęcie osoby w „nieodpowiednim” kolorze skóry na ulicy. A nawet jeśli kolor jest „ok”, to trzeba profilaktycznie sprawdzić, czy aby na pewno delikwent nie jest zza wschodniej granicy. Smutne i przerażające to wszystko. Gwarantuję to każdemu czytającemu – będąc przeciwko masowej, niekontrolowanej imigracji, nie trzeba dorabiać do tego teorii o „śmieciowości” ludzi, którzy chcą do nas przybyć.
Apogeum politycznego populizmu
I tak właśnie 1 lipca Prawo i Sprawiedliwość postanowiło wytoczyć najcięższe działa – projekt ustawy ws. zakazu wjazdu dla obywateli wskazanych państw. Początkowo mogliśmy na profilu X (ex-Twitter) zobaczyć posta, który wyszczególniał, że chodzi o Bliski Wschód. Ale że zakaz wjazdu? Tak, nie chodzi o żadną imigrację zarobkową, a w ramach politycznej nawalanki postanowiono nawet uderzyć w turystykę.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Ale skąd mi przyszedł do głowy ten pomysł z turystyką? Kto z tamtych rejonów miałby odwiedzać Polskę? A właśnie, że odwiedza. Od lat Zakopane jest lubianym kierunkiem wśród Arabów. I co? Mamy tak nagle uderzyć w rodzimą turystykę, i dodatkowo rozwalić na drobny mak relacje dyplomatyczne z krajami, które się tam znajdują? Oczywiście, że pomysł jest tak absurdalny, że sami pomysłodawcy zapewne nie biorą go na poważnie. Problem jest jednak inny – w zaledwie kilka godzin i tak zdążył zyskać grono zwolenników. I takie postulaty będą pojawiać się coraz częściej. Okno Overtona zostało znów delikatnie poruszone w „najpatriotyczniejszą” stronę. Ciekawe, co powiedzieliby ci sami ludzie, gdyby w ramach odwetu Egipt zablokował ich wjazd na tygodniowy wyjazd na all inclusive. Zastanawia też jedna kwestia – czy w gronie tych państw wliczony miał być Izrael? Dlaczego post po kilku godzinach zniknął?
Ta propozycja jest nawet nietrafiona
Przyjrzyjmy się ciekawej statystyce – liczbie zawróceni z niemieckiej granicy do Polski. Jak widać, na próżno szukać tutaj obywateli krajów bliskowschodnich i afrykańskich. Jedynym krajem z tamtych rejonów, który ze znaczącymi liczbami przewija się na przestrzeni lat w topce rankingu, to Syria.
Zresztą, chyba nie muszę mówić, za których rządów przyjechało do Polski najwięcej imigrantów, prawda? Pamiętamy aferę z wizami? Można tak wymieniać dalej. Poza tym, zohydzanie Polakom słowa „imigrant” ma wpływ na jeszcze inną rzecz. Jak dobrze wiemy, demografia Polski jest nie tyle co kiepska, a tragiczna. Będziemy mieli starzejące się społeczeństwo, wraz z upływem lat, młodzi będą musieli utrzymywać coraz większą rzeszę emerytów. Okej, automatyzacja to jedno, ale nie jesteśmy w stanie wszystkiego zrekompensować. Mamy zbiednieć, aby utrzymać „czystość”?