O rejestrze BDO, a konkretniej – a problemach z nim związanych – zrobiło się głośno pod koniec ubiegłego roku. Na ostatnią chwilę rządzący zmienili część przepisów, próbując uratować sytuację wielu przedsiębiorców. Okazuje się jednak, że chaos trwa nadal, a wiele firm nie wie, co ma zrobić.
Kolejne problemy z rejestrem BDO
Jak się okazuje, urzędy marszałkowskie nadal mają problem z zarejestrowaniem wszystkich firm, które złożyły wniosek do rejestru BDO. O tym, że ten problem z systemem BDO jest wciąż aktualny, pisałam już na łamach Bezprawnika w styczniu.
Wszystko przez to, że wielu przedsiębiorców – nie wiedząc, czy w końcu muszą znaleźć się w rejestrze i prowadzić ewidencję, czy też nie – złożyło wnioski do urzędów niemal w ostatniej chwili. Być może skala problemu byłaby mniejsza, gdyby urzędnicy nie musieli wprowadzać wszystkich wniosków do systemu… ręcznie. To, jak można się domyślić, zabiera mnóstwo czasu. I to mimo tego, że ogromna część urzędników została oddelegowana wyłącznie do tego zadania.
Niestety, fakt, że nie wszystkie firmy znalazły się jeszcze w systemie, rodzi ogromne problemy dla przedsiębiorców. „DGP” powołuje się na przykład swojej czytelniczki, właścicielki zakładu kosmetycznego, która z racji wytwarzania odpadów medycznych musiała złożyć wniosek do rejestru BDO. Jej firma jednak nie widnieje jeszcze w systemie, co oznacza, że firma zajmująca się utylizacją odpadów nie odbierze od niej niebezpiecznych odpadów. Firma nie może tego zrobić, bo nie będzie miała jak umieścić na Karcie przekazania odpadów numeru, które nadaje się firmom zarejestrowanym w systemie. Gdyby przyjęła odpady, mogłaby narazić się na poważne konsekwencje. Właścicielka zakładu znajduje się zatem w patowej sytuacji – zwłaszcza, że nie powinna przetrzymywać odpadów medycznych na terenie swojego zakładu dłużej niż 30 dni. Takie są wymogi sanepidu.
Rejestr BDO: część wniosków dodatkowo będzie wymagać poprawy
Jakby tego było mało, urzędnicy alarmują, że część przedsiębiorców będzie musiała uzupełnić wnioski. Dodatkowo błędy pojawiają się też w samym systemie, który uniemożliwia np. elektroniczną aktualizację wniosków papierowych.
Jak widać, trzy grupy – urzędy marszałkowskie, przedsiębiorcy, których nie ma jeszcze w systemie oraz firmy utylizujące odpady – zostały właściwie postawione przed ścianą. Nie wiadomo też na ten moment, kiedy sytuacja miałaby się rozwiązać i czy rządzący, a przede wszystkim – Ministerstwo Klimatu – podejmą w tej kwestii jakiekolwiek działania. Pewnym rozwiązaniem mogłoby być np. czasowe udzielenie zgody na odbiór odpadów od przedsiębiorców, którzy złożyli wniosek w terminie, ale nie z własnej winy nie otrzymali jeszcze odpowiedniego numeru.