Baza Danych Odpadów (w skrócie BDO) nadal spędza sen z powiek przedsiębiorcom. I nie tylko im. Mimo, że znaczna część firm została zwolniona z wpisu do rejestru BDO, liczba wniosków, jakie zalała urzędy, przekracza wszelkie wyobrażenia. Urzędy nie są w stanie wprowadzić wszystkich (a muszą robić to ręcznie). A to oznacza, że wielu przedsiębiorców nie ma jak pozbyć się legalnie odpadów.
Problemy z systemem BDO. Urzędnicy mają ogromne problemy…
Pod koniec 2019 r. rejestr BDO i wszystko, co z nim związane, zajmowało znaczną część uwagi wielu przedsiębiorców. Teraz jednak okazuje się, że mimo tego, że znaczna część firm została zwolniona z obowiązku wpisu do BDO, a posłowie PiS zdecydowali się na wydłużenie możliwości prowadzenia papierowej ewidencji, to wciąż są problemy z systemem BDO. Okazuje się, że przez przedłużające się zamieszanie i chaos związany z rejestrem, urzędy marszałkowskie i przedsiębiorcy zostali na początku roku postawieni pod ścianą.
Wszystko przez to, że decyzja o zmianie limitów w BDO (i tym samym zwolnieniu wielu drobnych przedsiębiorców z obowiązkowego wpisu do rejestru) została podjęta na tyle późno, że mnóstwo mikroprzedsiębiorców zdążyło już złożyć wniosek do urzędu o wpis do rejestru. W rezultacie urzędy marszałkowskie zostały wręcz zalane wnioskami – i to wnioskami papierowymi. Na przykład w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Pomorskiego tylko w grudniu 2019 r. złożono 20 tys. wniosków. A trzeba pamiętać, że urzędnicy muszą wprowadzić je ręcznie. Dodatkowo, jakby było tego mało, techniczne problemy z systemem BDO uniemożliwiają im przyspieszenie pracy. Urzędnicy skarżą się, że awarie zdarzają się właściwie każdego dnia.
… a przedsiębiorcy nie mogą pozbyć się odpadów
Brak zaakceptowanego i wprowadzonego do wniosku systemu generuje kolejny problem. I to taki, który – paradoksalnie – zagraża mocno środowisku. Okazuje się, że jeśli przedsiębiorca nie znajduje się jeszcze w rejestrze, a produkuje niebezpieczne odpady, nie może legalnie się ich pozbyć. Wszystko przez to, że firmy, które wcześniej odbierały tego typu odpady, teraz boją się konsekwencji. W rezultacie nie chcą zawierać nowych umów z tymi przedsiębiorcami, których jeszcze w rejestrze nie ma, a przedsiębiorca zostaje z odpadami sam.
Winny chaos legislacyjny
Przedsiębiorcy mogą oczywiście mieć pretensje do urzędników, jednak warto pamiętać, że urzędy robią co mogą. Skierowały do pracy z wnioskami większą liczbę pracowników, otwarto również dodatkowe punkty informacyjne. Niestety, ręczne wprowadzenie tak dużej liczby wniosków po prostu wymaga czasu. Prawdopodobnie problemu by nie było, gdyby rządzący nieco wcześniej zdecydowali się na zwolnienie części przedsiębiorców z nowych obowiązków.
Kiedy urzędy uporają się z wnioskami? Niestety, na ten moment trudno mówić o konkretnej dacie. Wprowadzenie i weryfikacja wniosków może zająć jednak nawet kilka miesięcy. Nie ma więc wątpliwości, że rządzący będą musieli ponownie zająć się kwestią BDO i prawdopodobnie wprowadzić nowe przepisy, łagodzące skutki wcześniejszej niekonsekwencji i niesprawnego systemu. W pierwszej kolejności należałoby się zająć kwestią firm odbierających odpady. W innym wypadku można przypuszczać, że przedsiębiorcy zaczną pozbywać się odpadów w sposób nielegalny.