Wyższa akcyza i wyższa opłata cukrowa oczywiście nie mają nic wspólnego z deficytem budżetowym, prawda?
Nikogo chyba nie trzeba przekonywać, że palenie szkodzi zdrowiu. Nałóg alkoholowy wyniszcza człowieka, jego otoczenie i tkankę społeczną. Niezdrowe jedzenie jest zaś przyczyną całej litanii chorób i dolegliwości, z otyłością i chorobami serca na czele. Z punktu widzenia państwa wszystkie te negatywne konsekwencje codziennych konsumenckich wyborów stanowią pewien problem. Skąd wziąć na to wszystko pieniądze? W 2025 r. państwowe dopłaty do NFZ wyniosą 25 mld zł, więc same składki zdrowotne ubezpieczonych ewidentnie nie wystarczają.
Nie da się także ukryć, że schorowane społeczeństwo wiąże się także z innego rodzaju wyzwaniami. Chorym trzeba zapewnić opiekę, dostęp do specjalistów. Nakładają się na to także problemy z polską demografią. Słowem: nie ma się co dziwić, że kolejne rządy starają się przekonać Polaków do zmiany niezdrowych nawyków. Nie chodzi w żadnym wypadku wyłącznie o działania czysto edukacyjne. Czasem potrzeba jest bardziej stanowczych kroków.
Co wybiera nasz ustawodawca raz za razem? Podatki pośrednie. Niedawno dowiedzieliśmy się na przykład, że wzrośnie podatek cukrowy. Rząd przyjął stosowny projektu stawy. Opłata stała za zawartość cukrów wynoszącą co najmniej 5 g w 100 ml napoju wzrośnie z 50 do 70 gr. Opłata zmienna za każdy gram cukrów powyżej 5 g w 100 ml napoju zostanie podwojona z 5 do 10 gr. Wzrośnie także maksymalna wysokość tej opłaty: z 1,20 do 1,80 zł za litr.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 19,91%
W 2026 r. wzrosną także stawki akcyzy na alkohol i papierosy. W pierwszym przypadku czeka nas wzrost o 5 proc. w przyszłym roku i o następne 5 proc. w 2027 r. Akcyza na papierosy wzrośnie jeszcze szybciej: w 2026 r. o 20 proc., a w 2027 r. o kolejne 15 proc. Od kwietnia tego roku pojawiły się także nowe kategorie wyrobów akcyzowych, które objęły różnego rodzaju nowomodne wyroby tytoniowe, w tym: urządzenia do waporyzacji, saszetki nikotynowe czy podgrzewacze.
Podwyższanie podatków i opłat przychodzi politykom łatwo, wypracowanie trwałych rozwiązań rodzi się zwykle w bólach
Nie da się ukryć, że polityka państwa jest w tej kwestii stabilna niezależnie od tego, które partie akurat rządzą. Niezdrowe produkty najprościej jest eliminować z koszyka zakupowego Polaków poprzez nałożenie na nie podatków albo podwyższenie już istniejących.
Czy taka polityka jest w ogóle skuteczna? Można śmiało postawić tezę, że tak. Podatek cukrowy rzeczywiście zmniejszył popyt na niektóre kategorie produktów oraz "zachęcił" producentów do skorygowania ich składu. W przypadku akcyzy tani alkohol powoli przestaje być tani. Paczka papierosów przestała zaś kosztować średnio 4,88 zł jak w 2004 r. W 2022 r. kosztowała ok. 15,75 zł., a w marcu tego roku jej cena wystrzeliła do poziomu ok. 20,82 zł. Z wyliczeń Wirtualnej Polski wynika, że papierosy drożeją zauważalnie szybciej niż średnia krajowa.
Przy okazji oczywiście przytrafiły się różnego rodzaju wypadki przy pracy. NIK zarzuca na przykład niezgodne z założeniami wydatkowanie środków pozyskanych dzięki opłacie cukrowej i niedostateczne monitorowanie ich rozliczania. W przypadku wzrostu akcyzy pojawiły się podejrzenia, że przyjęte przepisy faworyzują jeden konkretny koncern tytoniowy. To jednak nic w porównaniu do zamieszania towarzyszącemu próbom wprowadzenia przepisów, które uderzałyby w niezdrowe produkty, a które nie wiązałyby się z pobieraniem jakichkolwiek pieniędzy od producentów i sprzedawców.
Dobrym przykładem jest tutaj zamieszanie związane z nowelizacją ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Ministerstwo Zdrowia postawiło na naprawdę ambitne rozwiązania, które mogą stanowić wywrócenie do góry nogami dotychczasowych reguł gry. Z faktycznym zakazem sprzedaży alkoholu przez internet dalej się nie zgadzam. Mam na myśli przede wszystkim zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych. W pewnym momencie ten postulat miał wypaść z pakietu zmian. Powrócił do nich stosunkowo niedawno. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że pewien wpływ mógł mieć na to blamaż Koalicji Obywatelskiej z nieudaną próbą wprowadzenia nocnej prohibicji w Warszawie.
Podobnych przypadków jest więcej. Rozpijanie Polaków przez promocje dyskontów na tani alkohol to stosunkowo świeży temat. Trudno oprzeć się wrażeniu, że politycy zainteresowali się nim głównie ze względu na ogólnopolskie zainteresowanie i oburzenie dużej części społeczeństwa. Można także zarzucić Ministerstwu Zdrowia niedostateczną stanowczość w przypadku zwalczania nowomodnych alternatyw dla papierosów. Przyznaję jednak, że to nieco bardziej złożona sprawa. W końcu na początku pokutowała opinia, że mamy do czynienia z mniej szkodliwymi zamiennikami, które mogłyby pomóc zdusić w społeczeństwie ciągotki do nikotynowego nałogu. Niestety okazało się, że przez tzw. e-papierosy nikotynizm znowu stał się modny wśród młodych.
Niezdrowe produkty i nałogi są państwu potrzebne, by móc jakoś funkcjonować dzięki pieniądzom z akcyzy i VAT
W przypadku produktów spożywczych sprawa jest jeszcze ciekawsza. Nie sposób nie zauważyć, że cukier jest obecny nie tylko w napojach. Znajdziemy go także w daniach gotowych, sosach, dżemach i innych przetworach owocowych, a także w samych słodyczach. Podatek cukrowy obejmuje jednak tylko tę jedną wąską kategorię produktów. Nasze państwo nie robi też wiele, by ograniczyć występowanie tłuszczów trans w żywności, albo utrudnić producentom wciskanie nam do wszystkiego niezdrowego oleju palmowego. Prawdę mówiąc, można dojść do wniosku, że nie robi z tym nic.
Nie ma się co oszukiwać: niezdrowe produkty to dla państwa przede wszystkim stałe źródło pieniędzy. Wpływy z akcyzy w tym roku mają wynieść 103,3 mld zł. Opłata cukrowa przyniosła zaś w zeszłym roku 1,5 mld zł do NFZ. Do tego wszystkiego należałoby jeszcze doliczyć 23 proc. VAT. To nieprawda, że koszty leczenia chorób związanych z alkoholizmem, nikotynizmem czy otyłością przekraczają zyski państwa. Koszty te w końcu ponoszą przede wszystkim obywatele poprzez swoje składki zdrowotne. Fiskus zaś bez niezdrowych produktów na rynku by się po prostu załapał. Walka z nałogami służy więc raczej sprawianiu dobrego wrażenia i minimalizowaniu szkód tam, gdzie jest to opłacalne. Niestety w tej walce chodzi cały czas nie o dobro Polaków, ale o ich dobra.