Normy hałasu w Polsce
W Polsce normy hałasu są dosyć restrykcyjne. Żaden obiekt na terenach zabudowy mieszkaniowej nie powinien generować więcej niż 50 dB w dzień i 40 dB w porze nocnej. W przypadku zabudowy mieszkaniowej wielorodzinnej oraz na terenach rekreacyjno-wypoczynkowych normy to 55 dB w dzień i 45 dB w nocy, w strefie śródmiejskiej norma to 60 dB w dzień i 50 dB w nocy.
Należy więc przyjąć (uśredniając i w dużym uproszczeniu), że akceptowalny poziom hałasu to około 50 dB. Czy to dużo? Wszystko zależy od punktu widzenia. Oficjalnie określa się, że 10 dB to szelest liści przy łagodnym wietrze, 40 dB to szmery w domu, zaś 50 dB można przyrównać do hałasu w biurach. Ruch uliczny to około 90 dB, a piła łańcuchowa generuje hałas na poziomie 110 dB. Normy hałasu w Polsce stoją więc na straży spokoju, gdyż dopuszczają maksymalnie poziom hałasu znany części nas z gwarnego (ale bez przesady) biura.
Normy hałasu mają nie mieć zastosowania dla obiektów sportowych
Problemem okazuje się fakt, że normy hałasu dotyczą nie tylko fabryk, klubów, czy obiektów użyteczności publicznej, ale również obiektów sportowych. A kto nigdy nie krzyknął z radości, gdy wyszedł mu rzut za trzy punkty (a to hałas na poziomie od 70 do 100 dB), ani nie dopingował, wykrzykując zachęcające do boju hasła, ulubionej drużyny, niech pierwszy rzuci kamieniem.
Mieszkańcy domów, zlokalizowanych w pobliżu obiektów sportowych nie chcą tego słyszeć w domach. Dlatego pomysł MKiŚ dotyczący wyłączenia hałasu z boisk, kortów, bieżni i skateparków spod rozporządzenia w sprawie dopuszczalnych poziomów hałasu w środowisku budzi sprzeciw. Sprawą zajął się Rzecznik Praw Obywatelskich, który podkreśla, że:
Do BRPO wpływa coraz więcej skarg na hałas z obiektów sportowych i rekreacyjnych, a nawet placów zabaw dla dzieci. Niekiedy uniemożliwia on rozmowę, również w domu. Osiąga od 75 do 90 dB, także w nocy. Skarżący żyją w permanentnym stresie; sięgają po pomoc psychiatry w związku ze stanami depresyjno-lękowymi. Dzieci nie mają warunków do nauki, często budzą się w nocy. Przebywanie w ogrodzie czy na podwórku jest wykluczone, zwłaszcza latem. Skarżący muszą wtedy pozostawać w domach z zamkniętymi oknami. Ponoszą też koszty wygłuszania mieszkań, wymiany okien na dźwiękoszczelne. Nie pomagają ani zatyczki do uszu, ani przenosiny sypialni w dalszą część mieszkania. A sprzedaż domu czy mieszkania nie opłaca się, bo takie sąsiedztwo zaniża jego wartość.
Wybór pomiędzy zdrowiem a komfortem
RPO podkreśla, że skarżący nie sprzeciwiają się samemu istnieniu obiektów sportowych czy rekreacyjnych. Ich sprzeciw budzi jedynie generowany przez te obiekty hałas. I w tym momencie pojawia się wspomniany konflikt tragiczny. W Polsce problem dzieci i młodzieży, która większość życia spędza w pozycji siedzącej (najczęściej przed komputerem), wciąż narasta. Szacuje się, że około 30% dzieci w wieku wczesnoszkolnym ma nadwagę. Nieco mniejszy odsetek otyłych jest wśród nastolatków, jednak problem i tak jest zauważalny.
Nadmierna masa ciała to niejedyny problem, związany z brakiem ruchu. Zbyt niska aktywność fizyczna prowadzi również do osłabienia mięśni, zwiększenia ryzyka wystąpienia chorób sercowo-naczyniowych, występowania cukrzycy, czy zwiększonego ryzyka wystąpienia depresji. W związku z tym obiekty sportowe powinny być budowane, a młodzież tam trenująca, powinna być traktowana, niczym największy skarb. Z drugiej jednak strony niechęć do życia w ciągłym hałasie również jest problemem. Być może rozwiązaniem jest budowa obiektów zamkniętych, które w jakiś sposób ograniczają emisję hałasu, będzie dobrym rozwiązaniem. Na to jednak potrzeba olbrzymich środków i wielu lat.