Stworzenie sensownego prawa przerasta umiejętności naszego ustawodawcy i nic mnie nie przekona, że jest inaczej. W toku prac nad kolejną nowelizacją kodeksu postępowania cywilnego wprowadzono rozwiązanie, które raz na zawsze rozwiąże problem przewlekłości postępowań sądowych. Żadnego procesu bowiem nie da się już wygrać, a zatem pozywanie kogokolwiek przestanie mieć jakikolwiek sens.
Mamy 2019 rok, w którym porozumiewamy się w czasie rzeczywistym z ludźmi oddalonymi o setki tysięcy kilometrów. Wysyłamy ludzi w kosmos, prawdopodobnie niedługo będziemy świadkami lądowania ludzi na Marsie. Jedynym urządzeniem, jakie wystarczy nam do funkcjonowania w codziennej rzeczywistości, jest telefon, który mieści się w kieszeni. To również rok, w którym nasz ustawodawca wciąż nie potrafi rozwiązać problemu doręczeń w postępowaniu sądowym. Skoro problemu nie da się rozwiązać, to najprościej jest zlikwidować jego przyczynę. Nie byłoby problemu z doręczeniami, gdyby ludzie się wzajemnie nie pozywali. Wystarczy więc wybić im to z głowy i po problemie.
Katastroficzne? Być może, ale niestety do tego w praktyce doprowadzi reforma kodeksu postępowania cywilnego. Projektowanych zmian jest bardzo dużo, a niestety niewiele z nich ma sens. Oczywiście to nie jest tak, że procedura cywilna nie wymaga zmian, natomiast zmienia się w zasadzie wszystko to, czego nie trzeba. Jedną z ofiar nowelizatorskich zapędów kodyfikatorów padł artykuł 139 kpc, który reguluje doręczenia korespondencji. Ustawodawca wyszedł ze słusznego założenia, że dla całego postępowania kluczowe jest prawidłowe doręczenie pozwanemu pierwszego pisma procesowego w sprawie. Tym najczęściej jest odpis pozwu. Założenie jest takie, że należy zminimalizować do absolutnego minimum doręczenie zastępcze, a fikcja doręczenia ma przejść do historii. Te rozwiązania cyniczni (najczęściej) wierzyciele wykorzystują na swoją korzyść. Dlatego to na tym skupiać się będzie cały ciężar doręczeń.
Nowelizacja KPC 2019 uniemożliwi doręczanie korespondencji
po art. 139 dodaje się art. 139(1) w brzmieniu:
„Art. 139(1). § 1. Jeżeli pozwany, pomimo powtórzenia zawiadomienia zgodnie z art. 139 § 1 zdanie drugie, nie odebrał pozwu lub innego pisma procesowego wywołującego potrzebę podjęcia obrony jego praw, a w sprawie nie doręczono mu wcześniej żadnego pisma w sposób przewidziany w artykułach poprzedzających i nie ma zastosowania art. 139 § 2 i 3 lub inny przepis szczególny przewidujący skutek doręczenia, przewodniczący zawiadamia o tym powoda, przesyłając mu przy tym odpis pisma dla pozwanego i zobowiązując do doręczenia tego pisma pozwanemu za pośrednictwem komornika.
Już tu można zauważyć pewien absurd, który przyczyni się do znacznego wydłużenia postępowania. W przypadku gdy pozwany nie odbierze zaadresowanego do niego pozwu, sąd zawiadomi o tym powoda. Jednocześnie zobowiąże powoda do doręczenia pozwanemu tego pisma za pośrednictwem komornika. Zaangażowanie komorników to kolejny pomysł tej nowelizacji. Egzekutorzy, zamiast zajmować się tym, do czego zostali powołani, będą armią sądowych listonoszy, za których płacić będzie powód. Reforma komorników 2019 wprowadziła wystarczająco wiele absurdów, aby dokładać na nich kolejne obowiązki. Ustawodawca jednak myśli zupełnie inaczej.
Nowelizacja KPC 2019 sprawia, że sądy będą zbędne
Schemat doręczenia według nowelizacji przedstawia się następująco. Powód składa do sądu pozew, którego odpis następnie jest przesyłany na wskazany przez niego adres pozwanego. Idealnym rozwiązaniem jest oczywiście oczekiwanie na odpowiedź pozwanego, która pozwoli na dalsze procedowanie sprawy przed sądem. W przypadku, kiedy pozwany nie odbierze korespondencji, sąd zawiadomi o tym powoda. Dalsze losy procesu uzależnione będą od doręczenia pozwu przez komornika, co w zasadzie będzie obligatoryjne. Następnie powód będzie miał dwa miesiące, aby do sądu dostarczyć potwierdzenie, że komornikowi udało się pozew doręczyć. Ewentualnie będzie mógł wskazać poprawny adres pozwanego, a w ostateczności może dostarczyć sądowi dowód na to, że pozwany pod wskazanym przez niego adresem faktycznie zamieszkuje. To wszystko w terminie dwóch miesięcy. W przeciwnym wypadku sąd zawiesi postępowanie.
§ 2. Powód w terminie dwóch miesięcy od doręczenia mu powyższego zobowiązania składa do akt potwierdzenie doręczenia pisma pozwanemu przez komornika albo zwraca pismo i wskazuje aktualny adres pozwanego lub dowód, że pozwany przebywa pod adresem wskazanym w pozwie. Po bezskutecznym upływie terminu dwóch miesięcy stosuje się przepis art. 177 § 1 pkt 6.”;
Nowelizacja KPC 2019
Nie trzeba mieć wyobraźni godnej scenarzystów Gry o Tron, żeby zdać sobie sprawę z konsekwencji przyjęcia takiego rozwiązania. Do skutecznego zablokowania niemal każdego procesu sądowego wystarczy unikać odbierania korespondencji. Na nic nawet nie zda się wysłanie komornika z kopertą. Przede wszystkim dlatego, że ci nie mają absolutnie żadnych narzędzi do ustalenia faktycznego adresu zamieszkania obywatelu. W tym celu posiłkują się informacjami, jakie uzyskują od różnych urzędów. W zdecydowanej większości są to po prostu adresy zameldowania. Rolą komornika będzie tu tylko i wyłącznie powtórzenie czynności listonosza. Gdy zatem pozwany zignoruje najpierw listonosza, a następnie komornika, żaden proces nie będzie mu straszny. Oczywiście pod warunkiem, że powód nie zechce każdorazowo wynajmować detektywa, który dostarczy dowodów na to, że pozwany się ukrywa.
Tymczasem rozwiązanie problemu doręczeń powinno być rozwiązane najprościej jak to tylko możliwe. Wystarczy zobowiązać strony umów do tego, aby pilnowały aktualizowania ewentualnych zmian adresów, którymi się posługiwały przy jej zawieraniu. Zastępczo powinno wystarczyć doręczenie korespondencji na adres zameldowania (bo tylko taki znajduje się w urzędowych bazach). Fikcja doręczeń w postępowaniu cywilnym zostanie w praktyce zlikwidowana. Tak samo, jak sens całego postępowania.