Nowelizacja postępowania w sprawach o wykroczenia
Na sejmowej stronie internetowej pojawił się poselski projekt ustawy o zmianie ustawy Kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia. Wnioskodawców reprezentuje poseł Jan Kanthak. Zaczynając jednak od plusów, nowelizacja zakłada dodanie tzw. nakazu karnego, który funkcjonowałby obok wyroku nakazowego. I tutaj koniec plusów.
Nakaz karny byłby nakładany przez referendarza sądowego (gdy ustawa tak stanowi) w sprawach, w których wystarczająca jest kara nagany albo grzywny. Jeżeli referendarz sądowy nie znalazłby podstawy do ukarania, to sprawa byłaby przekazywana zarządzeniem prezesowi sądu, który to mógłby skierować sprawę na posiedzenie celem wydania wyroku nakazowego. Oczywiście od nakazu karnego można byłoby się odwołać.
Następna zmiana dotyczy mandatów karnych i jest już na wskroś kontrowersyjna. Obecnie mandat karny ma postać swego rodzaju zgody wyrażonej przez obywatela, którą można w największym uproszczeniu przedstawić tak:
Sprawdź polecane oferty
Allegro 1200 - Wyciągnij nawet 1200 zł do Allegro!
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYTelewizor - Z kartą Simplicity możesz zyskać telewizor LG!
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYRRSO 20,77%
Jest to konstrukcja, która z jednej strony pozwala na uproszczenie procedury, z drugiej zaś w wypadku braku zgody obywatela na przyjęcie mandatu pozwala na zastosowania prawa do sądu. Ponadto obywatel nie zostanie ukarany do momentu, gdy postanowi o tym niezależny i niezawisły organ.
Ogranicza się prawo do sądu i wywraca domniemanie niewinności
Niektórym chyba nie podoba się obecny sposób realizacji prawa do sądu, bowiem proponowane zmiany w sposób istotny je ograniczają i zmuszają do przedstawiania dowodów na swoją niewinność. Projekt zakłada znaczne przemodelowanie istotny mandatów karnych poprzez wyłączenie możliwości odmowy przyjęcia mandatu.
Zgodnie z projektem, mandat karny z chwilą jego wystawienia (lub doręczenia) staje się wykonalny. Po siedmiu dniach następuje uprawomocnienie i jedynie w tym okresie (w ciągu 7 dni) obywatel może odwołać się od niego do sądu. W odwołaniu obywatel musi wskazać czy zaskarża go co do winy czy co do kary, a także przedstawia dowody. Nie będzie mógł ich przedstawić później, chyba że w momencie składania odwołania nie były mu one znane.
Sąd procedując może (ale nie musi) wstrzymać wykonalność mandatu karnego. Od wyroku utrzymującego lub uchylającego mandat karny (bądź uchylającego i rozstrzygającego w inny sposób co do istoty sprawy) przysługuje stronom (tj. ukaranemu i oskarżycielowi) apelacja do sądu okręgowego.
Zmienia się także procedura uchylenia prawomocnego mandatu karnego. Robiłby to sąd okręgowy. Nie należy mylić proponowanego w nowelizacji odwołania od mandatu karnego z uchyleniem - uchylenie istnieje od dawna w polskim porządku prawnym i odnosi się do wąskiego katalogu przesłanek. Dziwne jest natomiast dublowanie obu procedur.
Można powyższe podsumować tak, że znika możliwość nieprzyjęcia mandatu karnego (faktyczne nieodebranie skutkuje adnotacją na mandacie i i tak traktuje się go jak odebrany). Staje się on wykonalny z chwilą wydania (grzywnę należy uiścić w ciągu 7 dni), zaś odwołanie się do sądu nie wstrzymuje obowiązku zapłaty grzywny - obywatelowi pozostaje złożenie wniosku do sądu o wstrzymanie wykonalności.
Ukarany będzie musiał podejmować dodatkowe kroki by skorzystać z prawa do sądu, łącznie z szukaniem dowodów na swoją niewinność. To kuriozum.
Władza wcale nie ukrywa tego, co robi
Uzasadnienie samej zmiany likwidującej prawo odmowy przyjęcia mandatu prezentuje się następująco.
Odebranie prawa do decyzji o skorzystaniu z prawa do sądu, bo według władzy ludzie zbyt impulsywnie ją podejmują, to standardy niemające chyba wiele wspólnego z demokratycznym państwem prawnym.
Ponadto fakt, że mandat karny w momencie odwołania dalej jest wykonalny skutkuje tym, że faktyczna kara nakładana jest bez stwierdzenia winy przez niezawisły i niezależny organ. Podobnie, jak ma to miejsce w związku z karami administracyjnymi, które chyba się władzy spodobały - skoro obywatel ma związane ręce, to nie będzie zabierał czasu i "filozofował". Proste!
Posłowie nie ukrywają, że chodzi tutaj jedynie o przyspieszenie procedury i odciążenie sądów. Autorzy projektu nie ukrywają bowiem, że:
Uzasadnienie kończy się stwierdzeniem, że projekt ustawy jest zgodny z prawem Unii Europejskiej. Wydaje się, że jest raczej sprzeczny, już na etapie samej praworządności - do której należy konieczność zapewniania i przestrzegania praw obywatelskich, jak bezwzględne prawo do sądu.
Abstrahując już od irracjonalnie krótkiego, 14-dniowego vacatio legis.