W całym kraju urzędnicy ruszyli z akcją doręczania decyzji podatkowych. Z roku na rok za własność nieruchomości musimy zapłacić coraz więcej. Dlatego warto wiedzieć, że obniżenie podatku od nieruchomości jest możliwe. Kluczem jest czujność w zakresie sprawdzenia dokładności obliczeń, określenia przeznaczenia danej powierzchni, czy też kwalifikacji obiektu zgodnie z jego właściwościami.
Urzędnik lub listonosz za chwilę doręczy ci decyzję w sprawie podatku od nieruchomości. Tanio nie będzie
Podatek od nieruchomości to jedno z nielicznych stałych i pewnych źródeł dochodu dla samorządu. Wpływy z tego tytułu stanowią istotną część budżetu zarówno w większych, jak i mniejszych gminach. Biorąc pod uwagę fakt, że ostatnie lata były dla władz lokalnych naprawdę trudne nie ma co liczyć na ulgowe traktowanie w sprawie podatku od nieruchomości. W największych polskich miastach samorządy w 2024 roku zdecydowały się na ustalenie maksymalnych dopuszczalnych stawek.
Pierwsza rata podatku płatna jest do 15 marca. Stąd też w ostatnich dniach urzędy masowo ruszyły z akcją doręczania decyzji mieszkańcom. W części miast to właśnie urzędnicy osobiście doręczają dokument właścicielom nieruchomości, co jest rozwiązaniem tańszym niż wysyłanie setek tysięcy listów za pośrednictwem Poczty Polskiej. Stąd też należy spodziewać się, że już na dniach odbierzemy decyzję ze wskazaną do uiszczenia kwotą.
Z całą pewnością podatek będzie wyższy niż ten, który płaciliśmy przed rokiem. Uwzględniając wciąż rosnące stawki warto sprawdzić, czy przypadkiem nie przysługuje nam zwolnienie od podatku od nieruchomości bądź jego obniżenie. Takich sytuacji jest kilka i niemal wszystkie zależne są od czujności i ostatecznej deklaracji podatnika.
Obniżenie podatku od nieruchomości. Do sprawdzenia przede wszystkim powierzchnie i przeznaczenie nieruchomości
W pierwszej kolejności warto zorientować się od jakiej faktycznie powierzchni naliczany jest podatek od nieruchomości. To właśnie powierzchnia stanowi bowiem podstawę opodatkowania dla gruntów, czy budynków, a zatem istotnie wpływa na ostateczną wysokość podatku. Niejednokrotnie zdarza się, że w urzędach widnieją stare, dawno nieaktualne dane. Pobierane są one z projektu budowlanego, książki obiektu, czy ksiąg wieczystych. Nie są to jednak rzetelne informacje dla wyliczenia podatku od nieruchomości.
Zgodnie z przepisami powierzchnia użytkowa mierzona powinna być bowiem po wewnętrznej długości ścian na wszystkich kondygnacjach, z wyjątkiem powierzchni klatek schodowych oraz szybów dźwigowych. Warto zatem sprawdzić, czy w danym przypadku jej weryfikacja odbędzie się na korzyść, czy niekorzyść podatnika.
Kolejną kwestią, istotną zwłaszcza z punktu widzenia przedsiębiorców, jest przeznaczenie danej nieruchomości do ewentualnego prowadzenia działalności gospodarczej. Urzędnicy mają skłonność do zaliczania danej powierzchni jako zajętej na działalność gospodarczą w każdym przypadku, gdy właścicielem nieruchomości jest na przykład spółka prawa handlowego. Tymczasem orzecznictwo jasno wskazuje, że sam fakt posiadania nieruchomości przez przedsiębiorcę nie warunkuje opodatkowania według najwyższej stawki.
Różnice w kwocie należnej dla organu są gigantyczne. Maksymalna stawka podatkowa dla budynków przeznaczonych na cele mieszkalne wynosi 1,15 zł za 1 m2. W przypadku zajęcia nieruchomości na cele działalności gospodarczej stawka wzrasta do 33,1 zł za 1 m2 powierzchni użytkowej.
Budynek czy budowla? Ta klasyfikacja ma istotne znaczenie
Równie ważną sprawą jest sprawdzenie w jaki sposób sklasyfikowane są obiekty znajdujące się na danej nieruchomości. Bardzo ważne jest przede wszystkim odróżnienie budynku od budowli, co w dużej mierze przekłada się na wysokość daniny. Otóż budynkiem jest obiekt trwale związany z gruntem, wydzielony z przestrzeni za pomocą przegród budowlanych. Musi on posiadać fundamenty oraz dach. Tymczasem budowlą jest obiekt, który nie jest budynkiem lub obiektem małej architektury.
W praktyce ich rozróżnienie jest niezwykle trudne, a problemy przez lata miały także sądy. W wyniku ciągłego rozszerzania definicji budowli, część obiektów niesłusznie była klasyfikowana w ten właśnie sposób. Ostatecznie sprawa trafiła przed oblicze Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził niekonstytucyjność definicji budowli. Jednocześnie przepis będzie obowiązywał jeszcze przez kilkanaście miesięcy, co ma pozwolić ustawodawcy na wypracowanie nowych, jasnych kryteriów w tym zakresie.
W tym roku problem jednak istnieje, co odbija się na wysokości podatku. Podstawą opodatkowania w przypadku budynków jest bowiem ich powierzchnia użytkowa. Jeśli chodzi o budowle punktem wyjścia jest ich wartość ustalana na dzień 1 stycznia każdego roku. Stąd też podatek od nieruchomości w tym przypadku musi być wyższy.
Ostatnią dość prozaiczną kwestią jest weryfikacja, czy wszystkie obiekty objęte podatkiem rzeczywiście nadal znajdują się na nieruchomości. Niekiedy nieświadomi podatnicy deklarują do wyliczenia budynki, których od dawna już fizycznie nie ma. Wyraźnie zatem widać, że to na podatniku spoczywa ciężar sprawdzenia poprawności opodatkowania danej nieruchomości. Wobec ciągle rosnących stawek tego typu działania wydają się być szczególne istotne, gdyż mogą pozwolić na oszczędności nie tylko w danym roku, ale i kolejnych latach.