Im sytuacja w Polsce staje się bardziej skomplikowana, tym dziwniejsze rady dają swoim rodakom rządzący. Weźmy znikający i powracający wpis premiera Morawieckiego. Ocieplenie domu w 2022 r.? Naprawdę jest to mało realne.
„Drodzy rodacy, postarajcie się ocieplić swoje domy jeszcze przed tym sezonem grzewczym” – apelował premier w sieci. Wpis został szybko usunięty, choć potem wrócił w nieco zmienionej formie.
„Drodzy rodacy, postarajcie się ocieplić swoje domy jeszcze przed tym sezonem grzewczym. Dotacje wynoszą do 90 proc. kosztów remontu, w zależności od dochodów i to wszystko refinansowane jest bardzo szybko” – to już wersja aktualna.
Cenna rada, bo zima będzie naprawdę ciężka. Załóżmy, że chcemy z niej skorzystać…
Ocieplenie domu w 2022 r.? Raczej dwa lata później
Dziennikarze Wirtualnej Polski zadzwonili do firm, które zajmują się takimi zleceniami. Okazało się, że w tym roku realizacja takiego docieplenia jest właściwie nierealna, bo wszystkie terminy na 2022 r. pozajmowane. Mało tego, jak czytamy w WP, w wielu firmach są zajęte nawet z… dwuletnim wyprzedzeniem.
Są więc jeszcze jakieś szanse, by zrealizować apel premiera Morawieckiego? Przedstawiciele firm dają pewne nadzieje. Sytuacja gospodarcza w kraju jest coraz gorsza, ludzie muszą oszczędzać. Więc możliwe jest, że ktoś z takiego ocieplania zrezygnuje. W takiej sytuacji pojawia się okienko – i można wskoczyć na jego miejsce.
Zapewne jednak są osoby, które chcą ocieplać swoje domy na własną rękę. Musi być ich całkiem sporo, bo ceny styropianu do ocieplania domów szybko podskoczyły po wypowiedziach premiera.
Premier jednak chwali się dotacjami, które można uzyskać w ramach programu „Czyste powietrze”. Jednak stawki nie były tam aktualizowane od kilku lat, a przecież mamy gigantyczną inflację. W efekcie trudno polegać na rządowych dotacjach, jeśli chce się ruszyć z taką inwestycją.
Wypowiedź premiera wpisuje się więc w pewien trend dziwnych słów polityków PiS, którzy nie zdają sobie chyba sprawy z realiów życia w Polsce. Na przykład minister Czarnek stwierdził, że można przecież… mniej jeść.
Jasne, politycy PiS są w trudnej sytuacji, bo nie wiedzą jak poradzić sobie z falą kryzysów. Szkoda tylko, że przez ostatnie lata – albo chociaż miesiące – nie byli w stanie siebie i nas do tych kryzysów przygotować. Gdyby wtedy zadziałali, może nie musieliby teraz świecić oczami i mówić tylu niemądrych rzeczy.