Większość najpopularniejszych sieci handlowych praktykuje ograniczanie sprzedaży piw bezalkoholowych osobom niepełnoletnim. Państwowa agencja — PARPA — ma na ten temat dosyć jasne zdanie. Chce chronić najmłodszych, ale jednocześnie przypomina, że prawo nie jest takie jednoznaczne.
Odmowa sprzedaży piwa bezalkoholowego
Odmowa sprzedaży piwa bezalkoholowego to nośny temat, ale jednocześnie prawdziwy problem. Wiele sklepów, także tych najpopularniejszych, praktykuje ograniczanie sprzedaży. Widać to szczególnie podczas zakupów z użyciem kas samoobsługowych, gdzie po zeskanowaniu piwa bezalkoholowego, jest ono traktowane jak napój alkoholowy — nie da się zapłacić, dopóki pracownik nie zweryfikuje wieku.
Tym razem o takiej sytuacji donosi serwis „lovekrakow.pl”, który opisuje historię jednego z klientów Aldi. Mężczyzna, próbując zakupić piwo bezalkoholowe, poproszony został o dowód. Na pytanie dlaczego, usłyszał od sprzedawczyni, że „w piwach [bezalkoholowych] jest śladowa ilość alkoholu”.
Zgodnie z ustawą antyalkoholową napój, który zawiera nie więcej niż 0,5% obj. alkoholu w swojej zawartości, jest napojem bezalkoholowym. Piwa bezalkoholowe wbrew obiegowej opinii nie zawierają nawet śladowych ilości alkoholu. Współcześnie dostępne na rynku popularne piwa bezalkoholowe mają dokładnie 0% alkoholu — czyli mniej niż np. kefir.
Samo „proszenie o dowód” nie może być bezpodstawne. Nie oburza przecież fakt, że konieczność okazania dokumentu tożsamości wiąże się ze sprzedażą alkoholu, papierosów, czy — na przykład — obsługą u bukmachera. Ale każdy chyba by się puknął w czoło, gdyby warunkiem sprzedaży np. coli było okazanie dowodu osobistego, a w wypadku piw bezalkoholowych trochę taki absurd ma miejsce. Żaden przepis nie nakłada na sprzedawcę obowiązku weryfikacji wieku.
Skoro nie ma podstaw, to dlaczego praktyka ograniczania sprzedaży ma miejsce?
Źródłowy portal przywołuje osławioną już opinię PARPA, czyli Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Generalnie agencja uznaje, że pojenie niepełnoletnich piwami bezalkoholowymi może wpłynąć na rozwój nawyku spożywania alkoholu w dorosłości. Są to argumenty natury typowo etycznej — bynajmniej nie prawnej — więc od razu nasuwa się pytanie. Dlaczego sklepy ograniczają sprzedaż, skoro nie muszą?
I na to pytanie trudno niestety odpowiedzieć. Pamiętać trzeba, że zgodnie z kodeksem wykroczeń, nieuzasadniona odmowa sprzedaży towaru wystawionego w sklepie jest wykroczeniem. Sprzedaż piwa bezalkoholowego osobie niepełnoletniej ma by na tyle niemoralna, że jej odmowa jest uzasadniona. Oznacza to zatem, że nie tyle sprzedaż jest nielegalna, ile jej odmowa — na podstawie opinii PARPA — przestaje być bezprawna.
Sama PARPA wskazuje też, że nie ma nigdzie zakazu sprzedaży napojów bezalkoholowych osobom niepełnoletnim. Sprzedawca nie ma również uprawnień do weryfikacji wieku. Agencja dodaje też, że trzeba odróżnić sprzedaż piwa bezalkoholowego dziecku od sprzedaży osobie na granicy pełnoletności.
Dochodzi więc do pewnego absurdu. Sama PARPA, choć wskazuje na pewną „niemoralność” sprzedaży czegoś, co wygląda i smakuje jak piwo, dziecku, to… w zasadzie poprzestaje jedynie na tym. W istocie to same sklepy wykazują pewną nadgorliwość, w mojej ocenie mocno balansując na granicy prawa. Wspomniany wcześniej portal zwrócił się do Aldi, które to odpowiedziało, że sprzedaż piwa bezalkoholowego nie jest obarczona weryfikacją wieku. Miał więc miejsce błąd sprzedawcy.
Ale z kolei np. Żabka — podobnie jak PARPA — uznaje, że odmowa sprzedaży piwa bezalkoholowego dziecku może być podyktowana interesem społecznym. Wszystko zależy zatem od podejścia sprzedawcy. Ten jednak ryzykuje, bo może, odmawiając sprzedaży, działać nielegalnie.