Złe decyzje gospodarcze uszczuplające majątek firmy, brak dochodzenia należnych wierzytelności, czy zbyt późne zgłoszenie wniosku o upadłość. To tylko początek dłuższej listy przypadków, gdy uruchamiana jest odpowiedzialność zarządcy sukcesyjnego. Tymczasowe prowadzenie przedsiębiorstwa po śmierci jego właściciela nie jest proste, a podejmowane kroki mogą mieć poważne konsekwencje.
Ustanowienie zarządcy sukcesyjnego to sposób na uniknięcie chaosu w firmie
Ciągłość działania to w przedsiębiorstwie niezwykle ważna rzecz. Właśnie w tym celu jeszcze za życia prowadzący działalność gospodarczą mogą wyznaczyć osobę, która po śmierci tymczasowo pokieruje ich firmą. Rozwiązanie to zostało przygotowane dla przedsiębiorców wpisanych do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. Dzięki temu udaje się zapobiec chaosowi rodzącemu się w związku z odejściem najważniejszej osoby w danym zakładzie. Działania zarządcy sukcesyjnego dają też spadkobiercom czas na podjęcie decyzji, co w właściwie chcą zrobić z firmą.
Wymienienie sztywnego katalogu czynności, które może podejmować zarządca jest niemal niemożliwe. Stąd też ustawodawca dość ogólnie wskazał, że zarządca sukcesyjny jest zobowiązany do prowadzenia przedsiębiorstwa i podejmowania czynności sądowych i pozasądowych z tym związanych. Najkrócej mówiąc – osoba taka „wchodzi w buty” przedsiębiorcy, a więc powinna dbać o jak najlepsze wyniki oraz renomę jego firmy.
Zarządca zobowiązany jest jednak jedynie do dokonywania czynności zwykłego zarządu. Chodzi tu zatem o normalne decyzje zapewniające codzienne funkcjonowanie firmy. W przypadku większych spraw przekraczających zwykły zarząd, a zatem takich które mogą wywołać nieodwracalne zmiany w majątku przedsiębiorstwa, niezbędne jest wcześniejsze otrzymanie zgody wszystkich właścicieli przedsiębiorstwa w spadku. Jest to spowodowane faktem, że zarządca sukcesyjny działa w imieniu własnym, ale na rachunek właściciela przedsiębiorstwa w spadku. Nie oznacza to braku odpowiedzialności za podejmowane działania.
Odpowiedzialność zarządcy sukcesyjnego nie obejmuje długów przedsiębiorcy, ale i tak może być szeroka
Generalną zasadą płynącą z przepisów ustawy jest brak odpowiedzialności osobistej zarządcy sukcesyjnego za zobowiązania zaciągnięte na rachunek właściciela przedsiębiorstwa. Skoro bowiem to spadkobiercy uczestniczą w zyskach przez nie wypracowywanych, to są oni także zobowiązani do pokrywania wynikających z działalności strat. Od tej reguły istnieją jednak wyjątki.
Zarządca sukcesyjny odpowiada bowiem za szkodę związaną z nienależytym wykonywaniem obowiązków. Przede wszystkim osoba prowadząca firmę po śmierci przedsiębiorcy ponosi zatem odpowiedzialność względem nowych właścicieli. Co więcej, od zarządcy wymagana jest należyta staranność, która jest charakterystyczną cechą w przypadku osób prowadzących działalność gospodarczą. Tym samym w grę wchodzi odpowiedzialność na zasadzie ryzyka obejmująca winę umyślną, jak i nieumyślną.
W jakich jednak konkretnych sytuacjach uruchamiana jest odpowiedzialność zarządcy sukcesyjnego pokrywana z całego jego majątku osobistego? Prawnicy wskazują przede wszystkich na niewydanie lub spóźnione wydanie składników majątkowych przedsiębiorstwa ich nowym właścicielom, co wobec wygaśnięcia funkcji zarządcy może wyrządzić szkodę w majątku firmy. Ponadto za nienależyte wykonywanie obowiązków uznaje się dopuszczenie do przedawnienia wierzytelności, odstąpienie od korzystnej z punktu widzenia finansowego umowy, czy dopuszczenie do zniszczenia lub kradzieży majątku. Odpowiedzialność osobistą może też uruchamiać wyzbywanie się poszczególnych składników majątku, a nawet świadome posługiwanie się nieudolnymi pomocnikami.
Prowadząc przedsiębiorstwo w spadku można też odpowiedzieć wobec jego wierzycieli
Odpowiedzialność zarządcy sukcesyjnego nie musi dotyczyć jednak tylko pokrzywdzenia właścicieli przedsiębiorstwa. Niekiedy po przejęciu sterów w firmie okazuje się bowiem, że liczba niespłaconych zobowiązań i ogólny stan majątkowy przedsiębiorstwa uprawnia zarządcę do złożenia wniosku o upadłość. Jeżeli nie zrobi tego w terminie 30 dni od objęcia funkcji naraża się na odpowiedzialność wobec wierzycieli z własnego majątku. W sytuacji, gdy niewypłacalność powstała już w czasie prowadzenia przedsiębiorstwa termin biegnie od momentu zaistnienia podstawy do upadłości.
W przypadku przekroczenia ustawowego terminu wierzyciele mogą dochodzić od zarządcy sukcesyjnego naprawienia szkody w wysokości niezaspokojonej wierzytelności z majątku zmarłego przedsiębiorcy. Broniąc się zarządca będzie musiał udowodnić, że nie ponosi winy w zbyt późnym zgłoszeniu wniosku o upadłość. To jest niezwykle trudne.
Tym samym choć ustanowienie zarządcy sukcesyjnego jest niezwykle ważną i potrzebną decyzją, to osoby podejmujące się tej roli powinny wiedzieć, jak kształtuje się ich odpowiedzialność. Stąd też warto na zarządcę warto wskazać kogoś, kto dobrze zna sytuację firmy i niejako z marszu „wejdzie w buty” zmarłego przedsiębiorcy. W przeciwnym razie skala trudności jest niewspółmiernie wyższa, co rodzi ryzyko błędów, zaniedbań i ewentualnych szkód, które być może będzie trzeba pokryć z własnego majątku.