Udział w gospodarce bywa czasem zaskakująco wręcz sformalizowany. Wystarczy złożyć ofertę, by wywołać określone skutki prawne, które nie zawsze będą oferującemu na rękę. Czym jednak jest oferta w rozumieniu kodeksu cywilnego, przed którą tak często firmy starają się schować za popularnym hasełkiem? To prostsze, niż się wydaje.
Nawet zwykła cena na sklepowej półce stanowi ofertę
Z pewnością każdy z nas przynajmniej raz w życiu spotkał się ze sformułowaniem „niniejsza reklama nie stanowi oferty w rozumieniu prawa cywilnego”. Instynktownie wiemy, że w dodawaniu takiego zastrzeżenia przedsiębiorcy próbujący nam coś sprzedać mają jakiś interes. Czego się tak boją? Okazuje się, że oferta w rozumieniu prawa cywilnego to poważna sprawa. Z jej złożeniem wiążą się określone konsekwencje. W praktyce jednak samo cywilnoprawne znaczenie słowa „oferta” nie jest jakoś przesadnie skomplikowane. Definicję legalną znajdziemy w art. 66 § 1 kodeksu cywilnego.
Oświadczenie drugiej stronie woli zawarcia umowy stanowi ofertę, jeżeli określa istotne postanowienia tej umowy.
Brzmi prosto: informujemy drugą stronę, że chcemy zawrzeć z nią umowę i przedstawiamy istotne warunki. W kolejnych przepisach kodeksu cywilnego znajdziemy jednak niezwykle ważne zastrzeżenie: oferta w rozumieniu kodeksu cywilnego wiąże stronę, która ją złożyła. Oznacza to, że jeśli druga strona zgodzi się na zaproponowane warunki, to umowa sprzedaży zostaje zawarta. Tym samym oferujący nie może nagle zmienić zdania, stwierdzić, że tylko żartował i zażyczyć sobie na przykład wyższej zapłaty za daną rzecz.
Skrajny przykład na to, jak w praktyce działa ta cecha oferty znajdziemy w art. 543 kodeksu cywilnego, który dotyczy tzw. oferty handlowej.
Wystawienie rzeczy w miejscu sprzedaży na widok publiczny z oznaczeniem ceny uważa się za ofertę sprzedaży.
Robiąc zakupy w sklepie samoobsługowym, wybieramy dany towar, zanosimy go do kasy i tym samym zgadzamy się na ofertę sklepu. W praktyce każda reklama zawierająca dostatecznie dużo informacji o warunkach umowy może stanowić ofertę. Okres jej obowiązywania zależy w pierwszej kolejności od terminu wskazanego w ofercie przez stronę, która ją składa. Jeżeli go nie wskazano, to oferta przestaje wiązać, gdy nie została niezwłocznie przyjęta przez drugą stronę.
Zaproszenie do zawarcia umowy i oferta w rozumieniu kodeksu cywilnego nie są tym samym. Co nie znaczy, że łatwo je od siebie odróżnić
Jak już wspomniano, związanie własną ofertą może w którymś momencie stać się niewygodne dla strony, która ją złożyła. Odwołanie oferty jest jak najbardziej możliwe, ale tylko w relacjach pomiędzy przedsiębiorcami. W przypadku relacji z konsumentem raz złożona oferta wiąże nas do momentu, aż druga strona ją przyjmie, odrzuci, albo wyraźnie zignoruje. Możemy jednak dość łatwo uniknąć problemu dzięki art. 71 kodeksu cywilnego.
Ogłoszenia, reklamy, cenniki i inne informacje, skierowane do ogółu lub do poszczególnych osób, poczytuje się w razie wątpliwości nie za ofertę, lecz za zaproszenie do zawarcia umowy.
Zaproszenie do zawarcia umowy to nie oferta w rozumieniu kodeksu cywilnego, a więc nie ma charakteru wiążącego. Tym samym jest wygodniejszym rozwiązaniem dla tych przedsiębiorców, którzy kierują swoje towary i usługi do konsumentów, ale dość często zmieniają ich ceny lub warunki umowy.
Warto zwrócić szczególną uwagę na sformułowanie „w razie wątpliwości”. Rozróżnienie pomiędzy ofertą a zaproszenie do zawarcia umowy jest jednak na gruncie przepisów kodeksu cywilnego dość nieostre. Co bowiem w sytuacji, gdy reklama zawiera „istotne postanowienia umowy” i wypełnia tym samym definicję oferty? Co z przytaczanym art. 543 kc w kontekście cenników? Teoretycznie w przypadku wystąpienia jakiegoś sporu każdy przypadek powinien być rozpatrywany indywidualnie, z uwzględnieniem treści i kontekstu danego komunikatu.
Stąd właśnie wzięły się zastrzeżenia o tym, że dana reklama nie jest ofertą w rozumieniu kodeksu cywilnego. Stawiają one niejako kropkę nad „i”. Wszystko dzięki ogólnej zasadzie interpretowania treści umów, którą znajdziemy w art. 65 kodeksu cywilnego.
§ 1. Oświadczenie woli należy tak tłumaczyć, jak tego wymagają ze względu na okoliczności, w których złożone zostało, zasady współżycia społecznego oraz ustalone zwyczaje.
§ 2. W umowach należy raczej badać, jaki był zgodny zamiar stron i cel umowy, aniżeli opierać się na jej dosłownym brzmieniu.
Trudno chyba o bardziej wyraźne wyrażenie zamiaru, niż zrobienie tego wprost.