W Polsce można już zaobserwować trend przenoszenia się na przedmieścia największych miast; sporo osób wprawdzie nadal szuka mieszkania w centrum, jednak duża grupa wybiera dom pod miastem lub na jego obrzeżach. Pytanie brzmi jednak, czy za jakiś czas nie czekają nas ograniczenia w budowie nowych domów. Pytanie nie jest całkiem bezzasadne, zwłaszcza jeśli uwzględnimy fakt, że w innych krajach Zachodu takie dyskusje już mają miejsce.
Ograniczenia w budowie nowych domów. Dyskusja w USA i Niemczech
Wielu Polaków marzy o swoim domu – i raczej nikt nie ma co do tego wątpliwości. Część decyduje się na odłożenie budowy w czasie (wybierając tymczasowo mieszkanie w mieście), część mieszka nadal z rodzicami, którzy taki dom wybudowali już wcześniej. Sporo osób chce jednak jak najszybciej wybudować własny dom, najlepiej jak najbliżej miasta. Obecnie wprawdzie nadal trzeba dopełnić wielu formalności (zwłaszcza przy budowie domu powyżej 70 mkw.) jednak co do zasady można budować się raczej bez większych ograniczeń – wystarczy mieć działkę budowlaną i spełniać normy określone w przepisach.
Za jakiś czas mogą być jednak wprowadzone ograniczenia w budowie nowych domów – i takie twierdzenie ma pewne podstawy, bo dyskusje na ten temat toczą się już w Stanach Zjednoczonych (w których dom jest jednym z symboli dobrobytu klasy średniej). Jak na łamach forsal.pl informuje Andrzej Prajsnar, ekspert Rynku Pierwotnego, niektóre amerykańskie miasta (a nawet całe stany) podjęły działania w zakresie zagospodarowania przestrzennego, obliczone na zwiększenie liczby i dostępności lokali mieszkalnych – kosztem nowych domów wolnostojących. Przyczyn odejścia od promowania budownictwa jednorodzinnego jest kilka; od poprawy dostępności metrażu i zużycie mniejszej ilości zasobów aż po kwestie społeczne, historyczne i kulturowe.
Co jednak bardziej istotne z naszego punktu widzenia, dyskusje o możliwych ograniczeniach w budowie nowych domów toczą się też np. w Niemczech. Na przykład rok temu lider frakcji Zielonych, wchodzącej w skład koalicji rządowej, twierdził że budowa nowych domów jednorodzinnych powinna zostać – i to w najlepszym razie – ograniczona. Z kolei w 2021 r. na terenie jednej z dzielnic Hamburga, na skutek zakazu wprowadzonego przez miasto, przez rok nie można było wybudować nowego domu.
Prędzej czy później taka dyskusja może być konieczna również w Polsce
Polski rynek mieszkaniowy boryka się z wieloma problemami. Jednym z nich jest brak wystarczającej podaży mieszkań. Deweloperzy z kolei żalą się na brak działek, na których mogliby budować (zwłaszcza w miastach i tuż pod nimi). Być może zatem za jakiś czas ograniczenia w budowie nowych domów faktycznie będą konieczne – przynajmniej w miastach i ich bezpośredniej okolicy.