Wicepremier Jarosław Gowin zapowiada, że nie będzie już żadnych znaczących restrykcji dla gospodarki. Jednocześnie przyznaje, że rządzący rozważają np. ograniczenia w poruszaniu się. Oficjalnych decyzji na razie jednak nie ma.
Surowe obostrzenia dla gospodarki? Raczej nie, ale za to rząd rozważa ograniczenia w przemieszczaniu się
Rządzący stoją na rozdrożu, jeśli chodzi o kolejne, nowe obostrzenia na terenie Polski. Premier Morawiecki niemal na każdej konferencji prasowej podkreśla, że rząd chce „iść drogą środka” i nie zamykać całkowicie gospodarki. Decyzja o kolejnym lockdownie będzie zatem prawdopodobnie odwlekana tak długo jak to tylko możliwe.
O tym, że rząd wolałby nie wprowadzać kolejnych restrykcji dla gospodarki może też świadczyć fakt, że na ostatniej konferencji – oprócz decyzji o zamknięciu cmentarzy – premier nie ogłosił serii kolejnych, ogólnopolskich ograniczeń. Jedyną zmianą jest przymusowa praca zdalna dla pracowników administracji publicznej – oczywiście tam, gdzie tylko jest to możliwe. Przedsiębiorcy nie mają obowiązku wysyłać swoich pracowników na pracę zdalną, chociaż premier do nich o to zaapelował.
W rozmowie z money.pl wicepremier Jarosław Gowin twierdzi, że „znacznych obostrzeń dla gospodarki już nie będzie”. On sam jest kategorycznie przeciwny pełnemu lockdownowi ze względu na trudne do oszacowania straty gospodarcze. Jak zaznaczył – jeśli rząd podejmie decyzje o kolejnych ograniczeniach dla gospodarki, to będą to wyłącznie ograniczenia dotyczące handlu. Tym samym możliwy jest scenariusz, o którym kilka dni temu wspominaliśmy na łamach Bezprawnika – czyli np. zamknięcie sklepów ze sprzętem RTV i AGD, budowlanych czy odzieżowych. Takie rozwiązanie miał zresztą rekomendować premierowi minister zdrowia Adam Niedzielski.
Jeśli więc nie całkowite zamknięcie gospodarki (np. razem z zakładami produkcyjnymi itd.), to co? Okazuje się, że niewykluczone mogą być ograniczenia w przemieszczaniu się. Tak można interpretować odpowiedź Jarosława Gowina na pytanie o to, w którą stronę mogą iść w takim razie obostrzenia i czy rząd rozważa wprowadzenie np. godzin policyjnych. Stwierdził bowiem, że to rozwiązanie, z którym „mamy złe skojarzenia”, jednak przywołał jednocześnie restrykcje wprowadzone w innych krajach europejskich (możliwość wyjścia z domu tylko w określonych celach). Wicepremier Gowin powiedział, że w związku z tym „i u nas trzeba się liczyć z takimi regulacjami”.
Ograniczenia w przemieszczaniu się i zamknięcie części handlu i tak mocno odbiją się na kondycji polskiej gospodarki
Zakładając, że rząd faktycznie wprowadzi jedynie kolejne obostrzenia dla handlu i ograniczenia w przemieszczaniu się, to należy jednak pamiętać, że to wciąż oznacza ogromne straty dla polskiej gospodarki. Wydaje się jednak, że w tej sytuacji nie ma dobrego wyjścia. Rządzący starają się minimalizować straty, ale niespecjalnie im się to udaje. Na opracowanie strategii rząd miał zresztą dość czasu – i właśnie teraz najlepiej widać, jak mocno go zmarnował.