Ograniczenie prędkości w obszarze zabudowanym do 50 km/h i pierwszeństwo pieszych przy przechodzeniu przez jezdnię. Tego chce Lewica, która złożyła projekt ustawy, mającej na celu wprowadzenie pewnych zmian w prawie drogowym.
Ograniczenie prędkości w obszarze zabudowanym do 50 km/h
Posłanki i posłowie Lewicy złożyli w Sejmie projekt ustawy o zmianie ustawy Prawo o ruchu drogowym. Propozycja nowelizacji zakłada to, co zapowiada PiS i wdrożyć nie może – czyli pierwszeństwo pieszych i utrzymanie ograniczenia prędkości 50 km/h w obszarze zabudowanym również w godzinach 23:00-5:00.
Projekt ustawy określa również środek w postaci zatrzymania prawa jazdy po przekroczeniu prędkości o 50 km/h niezależnie od tego, czy wykroczenie popełniono w obszarze zabudowanym. Co najciekawsze, proponowane przepisy określają też likwidację możliwości odcinkowego podniesienia dopuszczalnej prędkości na obszarze zabudowanym przy odpowiednich warunkach. Chodzi de facto o ustalenie sztywnej granicy ograniczenia prędkości w obszarze zabudowanym – 50 km/h.
Dzisiaj bardzo często na dwupasmowych drogach w miastach, niebędących drogami ekspresowymi, podnosi się dopuszczalną prędkość – na przykład do 70 km/h. Projekt Lewicy zakładałby zniesienie takiej możliwości – po mieście, po „zwykłych” drogach, można by było jeździć nie szybciej, niż 50 km/h.
Pierwszeństwo pieszych – dobry pomysł?
Projekt ustawy w odniesieniu do pierwszeństwa pieszych przewiduje zaktualizowanie przepisu, który określa zachowanie się pieszego przy przechodzeniu przez jezdnię. Do art. 13 ust. 1 prd dodane zostać by miało zdanie:
Pieszy wchodzący na przejście, znajdujący się na przejściu lub oczekujący na wejście na przejście ma pierwszeństwo przed pojazdem
Tak, czy inaczej, w praktyce powyższe wcale nie oznacza, że pieszemu będzie wolno wszystko. Mechanizm przechodzenia przez przejście będzie musiał wyglądać mniej-więcej tak:
- Pieszy stoi na przejściu, ale nie może wtargnąć
- Kierowca zatrzymuje się przed pieszym, bo musi
- Pieszy przechodzi
Nowelizacja Lewicy nie wprowadza bowiem zmiany art. 14 pkt 1 lit. a), który stanowi, iż zabrania się pieszemu wkraczania na jezdnię:
bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych
Toteż wtargnięcie pieszego na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd dalej byłoby zachowaniem bezprawnym – wykroczeniem.
Pieszy miałby pierwszeństwo przed pojazdem – zawsze
Zmianie uległaby także treść przepisu określającego obowiązki kierującego. Musiałby on
zachować szczególną ostrożność, zmniejszyć prędkość i ustąpić pierwszeństwa pieszemu wchodzącemu na przejście, znajdującemu się na przejściu lub oczekującemu na wejście na przejście
Pierwszeństwo pieszych wydaje się być zatem ujęte w sposób normalny. Nieco więcej kontrowersji może wywołać chęć zmiany prawa drogowego w taki sposób, by 50 km/h w terenie zabudowanym było jedynym możliwym do stosowania w obszarze zabudowanym ograniczeniem.
Byłaby to daleko idąca zmiana, bo skoro sama chęć rządzących, by zlikwidować podział na 50 km/h w godz. 5:00 – 23:00 i 60 km/h w godz. 23:00 – 5:00, wywołała falę krytyki, to generalne ograniczenie prędkości w obszarze zabudowanym do 50 km/h wydaje się być po stokroć bardziej kontrowersyjne.
Nie twierdzę, że proponowane zmiany są złe – wręcz przeciwnie. Nie da się jednak ukryć, że rewolucje w zakresie prawa drogowego zazwyczaj kierowcy krytykują, bo zmiany przyjmują z reguły jeden kierunek. A restrykcji i ograniczania drogowej fantazji polski kierowca nie lubi.
Przepisy prawdopodobnie nie wejdą w życie. Nie jest to bowiem projekt poselsko-rządowy, wniesiony przez środowiska związane z władzą, mimo że posłowie i posłanki Lewicy w większości kopiują pomysły rządzących, które nie wiedzieć czemu utknęły w legislacyjnej zamrażarce.