Ograniczenie sprzedaży energetyków – poprzez zakaz sprzedaży osobom do 16. roku życia – nie jest pomysłem nowym. Teraz jednak znowu powrócił, a o zmiany apelują nie tylko politycy, ale też Rzecznik Praw Dziecka.
Pomysł ograniczenia sprzedaży energetyków znów powraca
Obecnie dzieci i młodzież mogą bez większych problemów kupić w sklepie napoje energetyczne. Tymczasem w innych krajach wprowadzono jednak odpowiednie regulacje, pozwalające na ograniczenie sprzedaży energetyków dzieciom i młodzieży; na przykład w Norwegii, Danii czy na Islandii napoje energetyczne są dostępne wyłącznie w aptekach. Z kolei na Litwie (już od 2015 r.) obowiązuje zakaz sprzedaży energetyków osobom poniżej 18. roku życia, a w Niemczech i we Włoszech wprowadzenie na rynek napoju energetycznego wymaga uzyskania specjalnego pozwolenia Ministerstwa Zdrowia. Ograniczenie sprzedaży energetyków w innych krajach funkcjonuje zresztą nie tylko na poziomie państwowym; na przykład w Wielkiej Brytanii sieci takie jak Tesco, Sainsbury’s Aldi, Asda i Waitrose zabroniły sprzedaży napojów o wysokiej zawartości kofeiny (a zatem – również energetyków) osobom poniżej 16. roku życia.
W Polsce pomysły ograniczenia sprzedaży energetyków pojawiły się już dawno. Jeszcze w 2011 r. o odpowiednie regulacje apelował Główny Inspektor Sanitarny. GIS chciał wtedy, by na opakowaniach energetyków pojawiły się ostrzegawcze napisy – na przykład „niewskazane poniżej 12. roku życia” czy – przy napojach z największą dawką kofeiny i tauryny – „niewskazane poniżej 16. roku życia”.
Na problem zwróciły też uwagę (jeszcze w 2018 r.) posłanki PO Lidia Gądek i Ewa Kołodziej. Złożyły wtedy interpelację do ministra zdrowia, chcąc dowiedzieć się, czy MZ w ogóle planuje wprowadzenie zakazu sprzedaży napojów energetycznych dzieciom i młodzieży. Zwróciły też wtedy uwagę na brak regulacji, jeśli chodzi o reklamowanie energetyków. MZ jednak wtedy nie zareagowało.
Teraz pomysł ograniczenia sprzedaży energetyków powrócił za sprawą Rzecznika Praw Dziecka.
„Młodzi ludzie mogą nie dożyć 60-tki”
Rzecznik Praw Dziecka w niedawnym wystąpieniu generalnym do Ministra Zdrowia zwrócił uwagę na fakt, że w Polsce należałoby rozważyć wprowadzenie zmian, które przyczyniłyby się do ograniczenia spożywania energetyków przez dzieci i młodzież. Jak argumentował, badania wskazują, że napoje energetyczne piją w Polsce już coraz młodsze dzieci; zdarza się, że nawet kilkuletnie. A jak zaznacza rzecznik, australijscy uczeni przestrzegają, że niekiedy już jedna puszka energetyka może spowodować zawał. Ponadto, jak twierdzi,
Rozwijające się młode organizmy łatwo mogą uzależnić się od kofeiny zawartej w napojach. Dużą reakcję wywołały też słowa lekarzy kardiologów, że młodzi ludzie, którzy regularnie wspomagają się energetykami, mogą nie dożyć 60-tki.
Pytanie brzmi jednak, czy skoro o wprowadzenie ograniczeń w sprzedaży energetyków różne podmioty i politycy apelują już od praktycznie kilkunastu lat, to czy teraz apel Rzecznika Praw Dziecka faktycznie może przynieść jakiś efekt. Teoretycznie kwestią ograniczenia sprzedaży napojów energetycznych miała zająć się jedna z sejmowych komisji. Niestety – bardziej prawdopodobne jest, że energetyki zostaną co najwyżej objęte dodatkowym podatkiem.