Coraz częściej słyszymy, że gdzieś w Polsce koszmar pary młodej urzeczywistnia się, bo wesele okazuje się tykającą bombą – ogniskiem COVID-19.
Jak wiadomo, organizacja wesela to nie jest tania sprawa. A w koronaczasach może być jeszcze drożej
Para młoda załamuje ręce. Stało się to, czego obawiali się najbardziej. Wśród gości weselnych znalazł się ktoś zarażony koronawirusem. Co gorsza, ten ktoś pozarażał spore grono biesiadników. Houston, mamy problem. Trwa dochodzenie, z kim przyszła stryjeczna kuzynka cioci Jadwigi i czy na pewno mamy kontakt do tej osoby. Trzeba przecież dokładnie ustalić, kogo dosięgnie sprawiedliwa ręka kwarantanny. A wydawałoby się, że pomimo wielu przeciwności, wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Państwo młodzi prawie na pamięć znali katalog wprowadzonych obostrzeń. Decydując, kogo nie zaprosić, żeby nie przekroczyć dopuszczalnych limitów osobowych, narazili sobie kilka sąsiadek. Pani Zosia spod ósemki nadal się dąsa. Nie pomogło nawet spore pudło czekoladek. Nowożeńcy łudzili się, że wraz z zakończeniem przedweselnego maratonu, który w czasie pandemii był bardziej jak Runmageddon, skończy się stres związany ze ślubem. Tymczasem, gdy okazało się, że wesele jest kolejnym ogniskiem koronawirusa, poziom kortyzolu sięgnął zenitu. Na dodatek, coraz trudniej porozumieć się z właścicielem lokalu w kwestii pokrycia kosztów skutków COVID-a. Co robić w przypadku, gdy taki scenariusz ma miejsce? Czy przedsiębiorca z branży weselnej, którego działalność może dotkliwie odczuć skutki covidowego wesela, ma prawo domagać się od organizatorów przyjęcia pokrycia dodatkowych kosztów?
Opłaty covidowe w branży weselnej
Jakiś czas temu było głośno o tzw. opłatach covidowych, które niektórzy przedsiębiorcy, szczególnie ci z branży medycznej, pobierają od swoich klientów w celu pokrycia kosztów związanych z przeciwdziałaniem rozwojowi epidemii. Nie ulega wątpliwości, że w świetle ostatnich wydarzeń, tego typu koszty mogą dotyczyć branży weselnej. Wśród takich kosztów mogą pojawić się chociażby te niezbędne do przywrócenia sterylności lokalowi, w którym odbyło się pechowe przyjęcie. Będziemy mieć wówczas do czynienia z tzw. „opłatą covidową”. O ile pobieranie przedmiotowych opłat jest dopuszczalne, o tyle powinno być poprzedzone poinformowaniem klienta o tym, że taka opłata zostanie doliczona do kosztu usługi. W związku z licznymi kontrowersjami, które pojawiły się wokół pobierania opłat covidowych przez przedstawicieli branży medycznej, w sprawie wypowiedział się Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów na stronie internetowej UOKiK. W wystosowanym stanowisku, Prezes UOKiK zaapelował do przedsiębiorców z różnych branż o rzetelne informowanie klientów, od których mają być pobierane opłaty covidowe, jednocześnie zwracając się do konsumentów z prośbą o dokładną weryfikację ceny usługi przed zawarciem kontraktu:
Apeluję do wszystkich świadczących różne rodzaje usług (…) o uczciwość i rzetelne informowanie o cenach i opłatach przed realizacją usług. (…) Pod pretekstem wystąpienia dodatkowych kosztów niektórzy przedsiębiorcy realizują dodatkowe wynagrodzenie, weryfikujmy zatem całkowitą cenę usługi jeszcze przed jej rozpoczęciem lub podpisaniem umowy.
O tym, kto płaci, decyduje umowa
Zatem przedsiębiorca związany z branżą weselną, mógłby przenieść na organizatorów przyjęcia dodatkowe koszty, jednak musiałoby to znaleźć odzwierciedlenie w umowie. Przykładowo, przedsiębiorca mógłby zabezpieczyć swój interes uprzednio, poprzez skalkulowanie przedmiotowego kosztu w cenie (co z pewnością spowodowałoby, że proponowana cena nie byłaby aż tak atrakcyjna) lub poprzez wyodrębnienie tego kosztu, w formie opłaty warunkowej, której zapłata powinna nastąpić wyłącznie w sytuacji, gdy w wyniku pojawienia się w obiekcie ogniska epidemii z przyczyn zależnych od klienta (względnie, jego gości), ten przedsiębiorca będzie musiał ponieść dodatkowe koszty.
Przezorny zawsze ubezpieczony
Nie pozostaje nic innego, niż zarekomendować dokładne czytanie lub konstruowanie postanowień umownych, zawartych w kontraktach, które zamierzamy podpisać. Szczególnie, gdy mamy do czynienia z umowami, których realizacja wiąże się z potencjalnym ryzykiem związanym z trwającą epidemią. A jak wiemy, koronawirus na weselach pojawia się coraz częściej.