Jutro ma odbyć się konferencja premiera Morawieckiego, na której zostanie ogłoszone luzowanie obostrzeń. W grę wchodzi m.in. częściowe otwarcie hoteli od 1 lutego.
Nadchodzi poluzowanie obostrzeń? W planach rządu ma być m.in. częściowe otwarcie hoteli od 1 lutego
O możliwym luzowaniu obostrzeń od 1 lutego dyskutuje się w przestrzeni publicznej już od pewnego czasu. I to zwłaszcza że rząd, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nie zdecydował się na złagodzenie restrykcji od 18 stycznia. To z kolei zaowocowało buntem przedsiębiorców i akcją #otwieraMY. Kilka dni temu wiceminister rozwoju Olga Semeniuk podawała, że o żadnym zbiorowym buncie nie ma mowy i w skali kraju otworzyło się zaledwie ok. 70-80 lokali gastronomicznych. Tymczasem Polsat News szacuje, że po 18 stycznia otworzyło się łącznie nawet… 20 tys. lokali gastronomicznych.
Obecne restrykcje obowiązują do 31 stycznia, dlatego rząd musi w końcu ogłosić decyzję co dalej – konferencja na temat luzowania obostrzeń od lutego ma się odbyć jutro. Z informacji dziennikarzy RMF FM wynika, że na szerokie znoszenie restrykcji nie ma jednak co liczyć.
Po pierwsze – i jest to faktycznie bardzo prawdopodobne – ma nastąpić pełne otwarcie galerii handlowych (oczywiście w ścisłym reżimie sanitarnym). Gorącym zwolennikiem odmrożenia handlu jest m.in. wicepremier Gowin, który postulował otwarcie zamkniętych sklepów już od 18 stycznia.
Rząd ma również mocno rozważać częściowe otwarcie hoteli od 1 lutego – dla 25 lub nawet 50 proc. klientów. Nie wiadomo jednak, czy taka decyzja faktycznie zapadnie. Mogłaby ona bowiem zmobilizować Polaków do wzmożonego przemieszczania się – nawet całymi rodzinami – mimo zakończenia ferii zimowych dla dzieci. A tego, jak wiadomo, rządzący chcą uniknąć.
Niestety, dobrych informacji raczej nie powinni spodziewać się restauratorzy czy właściciele siłowni. Mimo zapowiadanej pracy nad protokołami sanitarnymi rząd raczej nie zdecyduje się na otwarcie – nawet w ścisłym reżimie sanitarnym – lokali gastronomicznych, klubów fitness i siłowni.
Bunt wobec obostrzeń narasta nie tylko wśród przedsiębiorców
Jak się jednak okazuje, nie tylko przedsiębiorcy zaczynają buntować się przeciwko rządowym obostrzeniom. Ich sprzeciw (i otwieranie lokali) popierają też w zdecydowanej większości obywatele – a wśród nich także wyborcy PiS. Z sondażu IBRiS dla „BI” wynika, że Polacy przychylnie odnoszą się do otwierania (wbrew restrykcjom) restauracji, kawiarni, hoteli, stoków narciarskich czy klubów fitness. Wątpliwości wzbudzają jedynie dyskoteki, które takim poparciem ze strony obywateli już się nie cieszą.
Luzowanie obostrzeń w niewielkim zakresie może zatem spotkać się z jeszcze bardziej radykalną odpowiedzią ze strony przedsiębiorców – zwłaszcza, że niedawno zostali poproszeni o cierpliwość. Tymczasem jeśli otwarte zostaną jedynie galerie handlowe i – częściowo – hotele, właściciele pozostałych biznesów mogą poczuć się ponownie oszukani.