Overbooking w samolocie to coraz częstszy problem. Przewoźnicy sprzedają więcej biletów, niż jest miejsc w samolocie, co ma zminimalizować straty związane z potencjalnymi pustymi miejscami. Niestety, dla podróżnych to niejednokrotnie lotniskowa gehenna. Skarg pasażerów jest sporo, w związku z czym w sprawę zaangażował się Rzecznik Praw Obywatelskich.
Overbooking w samolocie to częsty wakacyjny problem
Linie lotnicze traktują każde niewykorzystane (puste) miejsce w samolocie jak stratę. Trudno się dziwić, jednak sytuacje, w których przez ostrożność sprzedaje się więcej biletów, niż jest miejsc w samolocie, z punktu widzenia podróżnych są nie do przyjęcia. Zjawisko nie jest nowe, a w okresie wakacyjnym (w związku ze wzmożonymi podróżami) przybiera na sile. Overbooking w samolocie jest częstym przedmiotem skarg do Rzecznika Praw Obywatelskich, przykładowo, na takie praktyki linii Ryanair skarżyli się podróżni lotu Kraków-Rodos w czerwcu 2024 roku. Pasażerce na lotnisku odmówiono wejścia do samolotu z powodu braku wolnych miejsc, a jako przyczynę odmowy podano, że kupiła bilet w niskiej cenie, w związku z czym pierwszeństwo mają ci, którzy zapłacili więcej.
Taka praktyka jest zrozumiała z punktu widzenia ekonomicznego, może jednak godzić w prawa konsumenta. Rzecznik Praw Obywatelskich podkreśla, że tutaj problemem nie był sam overbooking, a kwestia braku informacji, z czym może wiązać się zakup biletu w niższej cenie. Wątpliwości RPO wzbudziły również praktyki, dotyczące wypłacania odszkodowań dla pasażerów, którzy trafili na overbooking w samolocie (zgodnie z unijnym rozporządzeniem WE nr 261/2004 pasażerowie w przypadku odmowy przyjęcia na pokład lub odwołania, czy opóźnienia lotu, mają prawo do rekompensaty).
Ryanair pod lupą UOKiK
Nie chodzi nawet o sam fakt sprzedaży fikcyjnych miejsc samolotowych, a o podejście do odmawiania pasażerom wejścia na pokład. RPO prosi UOKiK o zbadanie, czy praktyka arbitralnego wskazywania przez przewoźnika pasażerów, którzy do samolotu nie wsiądą, jest zgodna z obowiązującym prawem i nie narusza zbiorowych praw konsumentów. Jak podkreśla RPO:
Przyjmując natomiast, że przewoźnik poszukuje wpierw ochotników, a w ich braku odmawia danej osobie przyjęcia na pokład, gdyż kupiła tańszy bilet, praktyka ta świadczyłaby o systemowym naruszaniu warunków umowy cywilnoprawnej zawieranej w związku z kupnem biletu pomiędzy pasażerem-konsumentem a przewoźnikiem przedsiębiorcą. W tej sytuacji przewoźnik zmodyfikowałby bowiem na etapie wykonania umowy swoje zobowiązanie ze względu na wysokość ceny uiszczonej przez pasażera, nie informując go jednak o tym, że cena może mieć wpływ na decyzję przewoźnika podejmowaną w warunkach regulowanych art. 4 rozporządzenia nr 261 /2004. Ponadto zastosowania tego rodzaju warunku nie przewiduje także rozporządzenie nr 261/2004.
Ponadto RPO zarzuca linii Rynair ograniczanie prawa pasażerów do rekompensaty za zaistniałą sytuację (m.in. przez uzależnienie złożenia reklamacji od skorzystania z internetowego formularza, który nie daje możliwości dokładnego nakreślenia sprawy), a także nienależyte wywiązywanie się z obowiązku zapewnienia pasażerom alternatywnego lotu.
Pasażer to konsument, który powinien być chroniony przed skutkami overbookingu
Najprostszym rozwiązaniem wydawałoby się zakazanie liniom lotniczym sprzedaży większej ilości biletów niż liczba miejsc w samolocie. Prawo jednak zezwala na takie praktyki, a na przeszkodzie wprowadzenia zakazu stoją względy ekonomiczne i po części również ekologiczne. Jednak nie oznacza to, że pasażerowie, którzy nie wsiedli na pokład samolotu, nie powinni być pozostawieni sami sobie. Jak podkreśla RPO:
Pasażer-konsument na rynku usług lotniczych jest narażony na skutki nieprzestrzegania przez przewoźników nakładanych na nich prawem obowiązków ochronnych. A masowy charakter lotniczych przewozów pasażerskich może prowadzić do marginalizacji ochrony pasażera jako kosztu utrudniającego rozwój działalności przewoźników lotniczych. Być może zatem sytuacja tej grupy konsumentów wymagałby aktualnie kompleksowej analizy.
Być może działania UOKiK nieco poprawią sytuację pasażerów, jednak z pewnością nie wyeliminują problemów. Tak długo, jak overbooking w samolocie jest legalny, podróżni będą narażeni na problemy związane z odmową wejścia na pokład. Stąd też częsta praktyka szybszego przyjazdu na lotnisko i odprawy zaraz po otwarciu tej możliwości. Pasażerowie, którzy odkładają nadanie bagażu i przejście przez bramki do ostatniej chwili, mogą natrafić na przykrą niespodziankę.