Parafia w Karpaczu wydaje paragon za kolędę. Zdjęcie takowego obiega powoli internet, wzbudzając przy tym niemałe kontrowersje. Księża zaczynają wystawiać paragony za wizyty duszpasterskie? To dowód na rosnącą pazerność Kościoła, czy wręcz przeciwnie – obywatelskiej odpowiedzialności duchownych? Rzecz w tym, że to po prostu kolejny fejk.
Na pierwszy rzut oka, zdjęcie przedstawia autentyczny paragon za kolędę, prawda?
Żyjemy w czasach, w których trzeba zwracać szczególną uwagę na weryfikowanie prawdziwości informacji, jakie do nas docierają. Bardzo łatwo naciąć się na rozmaite zmyślone, czy sfabrykowane historyjki. Przykładem może być chociażby zdjęcie paragonu fiskalnego wystawionego rzekomo przez parafię pod wezwaniem św. Wawrzyńca w Karpaczu. Zostało ono udostępnione przez facebookowy profil „A Idź Pan W Cholere”.
Na pierwszy rzut oka, wszystko się zgadza. Jest dokładne wskazanie podmiotu, który taki paragon za kolędę wystawił, jest jego numer NIP. Na paragonie znajdziemy także wskazanie usługi, na którą on opiewa – chodzi o wizytę duszpasterską. Wyraźnie podana jest również kwota do opodatkowania, stawka podatku od towarów i usług oraz suma do zapłaty. Na koniec widać wpłaconą kwotę, należną resztę, a także numer paragonu i wskazanie konkretnej kasy fiskalnej.
Przepisy prawa podatkowego właściwie wykluczają opodatkowanie dobrowolnych ofiar wręczanych w trakcie wizyty duszpasterskiej
Pewne kwestie jednak ewidentnie się nie zgadzają. W pierwszej kolejności należałoby wskazać zwolnienie Kościoła Katolickiego z podatku od towarów i usług. Na podstawie art. 4 ust. 1 pkt 31. lit a) ustawy o podatku od towarów i usług, usługi realizowane przez Kościół „wykonywane na rzecz ich członków w zamian za składki” są zwolnione z podatku. Oczywiście, zakwalifikowanie wizyty duszpasterskiej – czy ściślej mówiąc: dobrowolnej ofiary na rzecz Kościoła – jako usługi wydaje się być co najmniej wątpliwe.
W ustawach podatkowych można znaleźć dużo bardziej adekwatną kwalifikację prawną takiej ofiary. Przede wszystkim, pieniądze przekazane w trakcie kolędy stanowią dochód Kościoła, nie poszczególnych księży. W takim przypadku zastosowanie powinna mieć ustawa o podatku dochodowym od osób prawnej. Jak się łatwo domyślić, także i tutaj znajdziemy stosowne zwolnienie. Zgodnie z jej art. 17 ust. 1 pkt 4a, dochody kościelnych osób prawnych – a taką stanowi także parafia – z niegospodarczej działalności statutowej są zwolnione z podatku. Co więcej, w ich przypadku nie ma obowiązku prowadzenia dokumentacji wymaganej przez przepisy ordynacji podatkowej.
Nie zgadza się kwota, nie zgadza się adres, nie zgadza się nawet parafia
To jednak nie koniec nieścisłości, jakie zawiera paragon za kolędę. Centralna Ewidencja i Informacja o Działalności Gospodarczej pozwala, dzięki swojej wyszukiwarce, na ustalenie jaki przedsiębiorca kryje się za konkretnym numerem NIP. W tym konkretnym przypadku wyskakuje błąd – podany numer okazuje się być nieprawidłowy. Ściślej mówiąc: podmiot legitymujący się takim numerem zwyczajnie nie istnieje.
Kolejnym błędem jest wpisanie kwoty 122, 97 zł. jako tej sprzed opodatkowania. „Usługę” wyceniono w końcu na 99,90 zł i to ona stanowiłaby podstawę do naliczenia 23% podatku. Pewne wątpliwości budzić też może wysoki numer samej kasy, czy nawet sama użyta na paragonie czcionka. Warto również zauważyć, że parafia pod wezwaniem św. Wawrzyńca w okolicach Karpacza znajduje się na górze Śnieżce. Co znajdziemy pod wskazanym na paragonie adresem? Owszem, katolicki kościół – tyle, że pod wezwaniem Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny.
Fałszywe informacje krążą po sieci – mogą one wywoływać niechęć wobec poszczególnych grup czy konkretnych osób
W chwili obecnej paragon za kolędę cieszy się przeszło tysiącem facebookowych reakcji i ponad setką komentarzy. Znajdują się wśród nich głosy rozsądku, dominuje jednak pomstowanie na kler w tej czy innej formie. Czy taki właśnie był cel wrzucenia tego zdjęcia? Możemy się tylko domyślać, jakie intencje się za nim kryły. Warto jednak zauważyć, że stosunkowo łatwo wprowadzić w błąd użytkowników internetu. Dzięki temu można wpłynąć na ich opinie i poglądy. Często także podburzać do niechęci wobec poszczególnych osób, grup czy idei. Tym bardziej więc należy pamiętać, że nie wszystkie informacje jakie znajdziemy w sieci są prawdziwe. Na szczęście, często da się to szybko i łatwo zweryfikować – tak, jak w przypadku tego konkretnego zdjęcia.