Można powiedzieć, że paradoksalnie transport nie zmienił się dramatycznie w ostatnich latach. Ciągle po miastach jeździmy autobusami, metrem czy samochodami. Wygląda na to, że może się to niebawem zmienić. Brytyjski resort transportu uważa, że latające taksówki to kwestia dwóch najbliższych lat. A na tym nie koniec.
Na razie wielka rewolucja transportowa nie nastąpiła. Jasne, możemy powiedzieć, że auta mamy coraz bardziej „zelektryzowane”, a przejazdy zamawiamy raczej przez apki jak Uber czy Bolt – a nie dzwoniąc przez telefon. Ale czy to naprawdę wszystko taka rewolucja?
Masowo wykorzystywanych samochodów autonomicznych na razie jakoś na horyzoncie nie widać. A jak z innymi futurystycznymi pojazdami? Departament Transportu Wielkiej Brytanii przedstawił swój najnowszy raport. I prognozuje w nim rewolucję na niebie.
Podniebne taksówki już za chwilę
Raport przewiduje, że na razie „podniebne taksówki” będą miały pilotów. Ale do końca dekady pewnie pojawią się autonomiczne latające taksówki – przypominające drony, z tą różnicą, że będzie można do nich wsiąść i zamówić transport na drugi koniec miasta.
Podobne zresztą plany co do latających taksówek mają Amerykanie. I też uważają, że mogą się one pojawić w ciągu najbliższych lat.
To natomiast nie wszystko. Do końca obecnej dekady – przynajmniej w Wielkiej Brytanii – drony mają być już szeroko wykorzystywane przez policję czy nawet przez ochronę zdrowia. Ktoś powie, że już przecież to się dzieje. Wszystko to ma wejść jednak na zupełnie nowy poziom. Przestępcy mają być szybko wyłapywani i śledzeni przez drony. Niebawem mają się także pojawić dronowe karetki, np. do transportu organów. Czy takie drony będą przewozić też ludzi, np. poszkodowanych w wypadkach? Nad podobnymi technologiami już się bardzo poważnie pracuje.
Pytanie, czy to nie jest jednak zbyt mocno futurologiczne – zwłaszcza w naszych, europejskich warunkach. To istotne pytanie. Bo rozwój technologiczny w sektorze „dronowym” jest niezwykle szybki, ale pozostaje pytanie, czy prawo nad nim będzie zarządzać. Bo jeśli chodzi o motoryzację, to niespecjalnie nadąża. Moglibyśmy już właściwie jeździć autonomicznymi samochodami, rozwiązania są gotowe. Ale kwestie prawne (np. co jak taki samochód kogoś przejedzie) są nierozwiązane. A skoro nie udało się tego rozwiązać z autami, to z latającymi maszynami może być jeszcze trudniej.