Szef Polskiej Agencji Kosmicznej zapowiedział właśnie, że jeszcze w tym roku zaczną się przygotowania do pierwszej biało-czerwonej misji na satelitę Ziemi. Polacy ruszają podbijać Księżyc, choć nie planują po nim spacerować. Reprezentować ma nas natomiast sonda orbitująca wokół naszego najbliższego sąsiada.
Polacy ruszają podbijać Księżyc
Zanim Elon Musk stworzy swoje własne państwo na Marsie minie jeszcze trochę czasu. Najpierw będzie wszak musiał zapanować nad aplikacją do pisania długich na 280 znaków wiadomości. Jednak w międzyczasie branża kosmiczna na całym świecie nieustannie się rozwija. I gdzieś pomiędzy gigantami krąży sobie istniejąca od około dekady nasza, rodzima Polska Agencja Kosmiczna. Jest ona częścią Europejskiej Agencji Kosmicznej, która z kolei jest znacznie młodszym bratem amerykańskiego NASA. O ile nasz udział w planowanej na najbliższy czas pierwszej od dekad załogowej misji na Księżyc będzie miał jedynie charakter symboliczny, to wcale nie oznacza to, że Polska musi w kwestii kosmosu stać z założonymi rękami.
Powstał bowiem plan wysłania na Księżyc (a właściwie: obok Księżyca) pierwszej polskiej sondy. Prezes Polskiej Agencji Kosmicznej w rozmowie z Polską Agencją Prasową zapowiedział, że tak zwana faza A projektu, czyli rozpoczęcie realnych przygotowań, ma się zacząć jeszcze w tym roku. Cel jest taki, by do 2030 roku sonda trafiła na orbitę naszej satelity i rozpoczęła pracę. Na czym by ona polegała? Profesor Grzegorz Wrochna mówi, że chodzi o skanowanie powierzchni Księżyca wiązką promieniowania podczerwonego. Pomogłoby to w poszukiwaniu złóż surowców, mogących w przyszłości posłużyć do budowania księżycowych baz. Dziś brzmi to wciąż (nomen omen) kosmicznie, ale biznes na całym świecie ostrzy sobie zęby na tego typu przedsięwzięcia w przyszłości. Polska Agencja Kosmiczna chce, żeby nasz kraj dołożył do tego swój kamyczek.
Kto wziąłby udział w tej misji?
Wystrzelenie na orbitę Księżyca jednej niewielkiej sondy to przedsięwzięcie jak na nasz kraj gigantyczne. Potrzeba do tego współpracy wielu uczelni, prywatnych firm z sektora kosmicznego, państwowych instytutów i najlepszych specjalistów. Wrochna przekonuje, że w środowisku jest dobra wola do tego, by z przedsięwzięciem polskiej misji księżycowej ruszyć jak najszybciej. Warto tu podkreślić, że nasze firmy i nasi naukowcy w sektorze kosmicznym prężnie działają od lat. Zwykle jednak robią to na rzecz większych podmiotów, chociażby takich jak Europejska Agencja Kosmiczna. Księżycowa sonda miałaby być naszym narodowym projektem, zbudowanym własnymi rękami.
Jaki będzie to miało walor? Wydaje się, że w sporej mierze symboliczny. Do czasu wystrzelenia sondy światowi giganci będą już o wiele kroków dalej od nas, a ich plany wobec wykorzystania Księżyca będą się konkretyzować. My będziemy mogli im właściwie tylko asystować, być może znajdując odbiorców dla zebranych przez sondę danych. Ale pomysłu Polskiej Agencji Kosmicznej nie ma co obśmiewać. Lepiej, żebyśmy coś robili swoim tempem, niż nie robili niczego. Tym bardziej, że przemysł kosmiczny będzie na nasze życie wpływał z roku na rok coraz intensywniej. Szkoda by było w tej rywalizacji zostawać daleko w tyle.