Nie jest wielką tajemnicą, że Plus i Polsat to jedna rodzina, jednak obie marki od lat sprawiały wrażenie raczej płynących obok siebie.
Było to widoczne szczególnie w aspekcie wizualnym. Tym samym z niewątpliwym zaskoczeniem, ale i entuzjazmem, przyjąłem do wiadomości, że podjęto decyzję o wprowadzeniu nowych logotypów zarówno stacji telewizyjnej, jak i sieci telefonii komórkowej (choć, oczywiście, oba podmioty to tak naprawdę szereg różnych usług).
Geneza obu logotypów Plusa i Polsatu sięga tak na dobrą sprawę jeszcze końcówki XX wieku. Charakterystyczne słoneczko oraz równie charakterystyczna ikonka „plusa” z uśmiechem towarzyszyły obu produktom od niemal początku istnienia i wdarły się w krajobraz nie tylko polskiego rynku medialnego, ale też na przykład galerii handlowych. Konkurenci w tym czasie wielokrotnie odświeżali swój wizerunek – ERA stała się T-Mobile, Idea zamieniła się w Orange, pojawił się Play, a tymczasem Plus konsekwentnie tkwił w przywiązaniu do XX-wiecznej symboliki.
I to nie było tak, że rychła zmiana wydawała się pilna i koniecznie niezbędna. Myślę, że nikt nie mówił o „tracącym myszką logotypie”, co ma miejsce w odniesieniu, do niektórych korporacji. Ale jednak imperium Zygmunta Solorza-Żaka w ostatnich latach rozrasta się bardzo dynamicznie (przejęło między innymi Interię) i wydawało się, że kolejne produkty mogą wymagać pewnej uniwersalnej formy. Zresztą – z informacji prasowej Grupy Polsat Plus możemy wyczytać, że zmiany kolejnych logotypów są prawdopodobne.
Na pierwszy ogień poszedł właśnie Polsat i Plus, a nowe identyfikacje będą prezentowały się w ten sposób:
Internauci póki co dość godnie przyjęli zniknięcie charakterystycznych promyków z polsatowskiego słoneczka. Paradoksalnie większą dyskusję budzi nowe logo Plusa, które kojarzy się niektórym z konsolą Xbox lub z logiem Spotify.
Pamiętajmy jednak, że ludzie co do zasady nie lubią zmian, buntują się przeciwko nim, by po miesiącu nie pamiętać, że w ogóle były jakieś zmiany. Mnie osobiście pewna wizualna konsekwencja się podoba i przy tym stopniu integracji obu produktów (na przykład wspólny sponsoring jednego z dużych stadionów) wydawała się ona wręcz koniecznością. Nowe kreacje są przy tym świeże i z szacunkiem nawiązują do wizualnego dziedzictwa obu marek.