Liberałowie i libertarianie stanowią razem niemal 20 proc. wyborców. To wystarczająco duża grupa, by poprzez swoje decyzje zadecydować o wyniku tegorocznych wyborów parlamentarnych. Kim właściwie jest polski liberał? Tego możemy się dowiedzieć z raportu „Mój jest ten kawałek podłogi. Liberalna i libertariańska autoidentyfikacja Polaków” opublikowanego przez Stowarzyszenie Libertariańskie.
W tym szczególnym momencie naszej historii to liberałowie zasługują na szczególną uwagę
Trudno jest być liberałem w Polsce. Umiłowanie wolności, przede wszystkim tej gospodarczej, nie cieszy się szczególnym uznaniem ze strony partii politycznych, które wolą dzisiaj zabiegać o elektorat socjalny. To dość dziwna taktyka, bo osób o poglądach liberalnych może być nawet 20 proc. Takie wnioski płyną z opublikowanego przez Stowarzyszenie Libertariańskie raportu „Mój jest ten kawałek podłogi. Liberalna i libertariańska autoidentyfikacja Polaków”. Jego autorzy starają się odpowiedzieć na pytanie, kim właściwie jest polski liberał. Wnioski z raportu są bardzo ciekawe.
Na początek warto sobie odpowiedzieć na pytanie, co właściwie rozumiemy przez pojęcie „liberał”. Nikogo nie powinno zdziwić, że Stowarzyszenie Libertariańskie dużo uwagi poświęca libertarianom, którzy stanowią istotną część elektoratu liberalnego. Autorzy raportu dość precyzyjnie zdefiniowali to pojęcie:
Społeczeństwo możliwie najbliższe libertariańskiemu ideałowi to takie, które jest w maksymalnym stopniu oparte o dobrowolnie zawierane kontrakty i w minimalnym stopniu oparte
o przymus. Zdaniem libertarian rola państwa powinna być minimalna i raczej związana z funkcją arbitra rozwiązującego spory niż jakąkolwiek bardziej rozbudowaną aktywnością.
Najogólniej rzecz ujmując, libertarianie chcieliby, aby państwo możliwie jak najmniej wtrącało się w ich życie. Dotyczy to nie tylko szeroko rozumianej sfery gospodarczej, ale także społecznej. Spośród uczestników badania 4,3 proc. zadeklarowało poglądy libertariańskie. Jego autorzy uważają, że może to być wartość nieco zaniżona. Wszystko przez rozbieżności w polskim i amerykańskim rozumieniu pojęcia „libertarianizm”. W Stanach Zjednoczonych zwykło się traktować tę kategorię dużo szerzej i określać w ten sposób także część liberałów.
Różnica pomiędzy liberałami i libertarianami jest stosunkowo płynna. Razem to nawet 4-5 milionów wyborców
Jaka jest różnica pomiędzy liberałami a libertarianami? Z raportu płynie taki wniosek, że to grupy stosunkowo do siebie zbliżone, jednak liberalizm jest postawą nieco mniej radykalną. Autorzy przyjęli następujące kryterium:
Aby nie popaść w przesadę, w naszych badaniach uznaliśmy liberalizm za pogląd postrzegający wolność w kategoriach negatywnych. Takie podejście, o czym wiemy, zawęża znaczenie liberalizmu, ale pozwala nam też nie popełnić błędu i nie utożsamić z liberalizmem na przykład socjaldemokracji.
Wolność negatywna to „wolność od”, niechęć do wszelkiej maści form przymusu i ingerencji ze strony państwa lub innych osób. Dla odmiany wolność pozytywna to „wolność do”, posiadanie różnego rodzaju praw, z których obywatel może korzystać swobodnie.
Autorzy raportu zaznaczają, że polski elektorat liberalny, a więc liberałowie i libertarianie razem, to 19,4 proc. wyborców. Przy czym zastrzegają oni, że to cały czas ostrożne szacunki. Liberałów w Polsce może być jeszcze więcej. Tak czy owak, mamy do czynienia z naprawdę ogromną grupą osób. Mowa o nawet 4-5 milionach Polaków.
Badanie posługuje się specjalnym wskaźnikiem o nazwie indeks liberalizmu/libertarianizmu, w skrócie ILL
Na pierwszy rzut oka środowisko liberalne w Polsce jest bardzo różnorodne. Mamy wspomniany już podział pomiędzy libertarianami a liberałami, mamy też różnicę zdań pomiędzy klasycznymi liberałami a liberałami konserwatywnymi. Do socjalliberałów środowisko liberalne nie zawsze się przyznaje, na drugim końcu skali mamy zaś libertariańskie skrajności w rodzaju zadeklarowanych anarchokapitalistów. Tyle teoria, a kim polski liberał jest naprawdę?
Badanie będące osią całego raportu posługuje się specjalnym wskaźnikiem o nazwie „indeks liberalizmu/lbiertarianizmu”, w skrócie ILL. Jego autorzy charakteryzują ten parametr w następujący sposób:
Do jego konstrukcji wykorzystano wyniki oceny 31 stwierdzeń zawartych w bloku 2, 3 i 4 kwestionariusza, wychodząc z założenia, że narzędzie badawcze powinno umożliwić pomiar wielowymiarowo rozumianej postawy liberalnej/libertariańskiej.
Im bardziej „liberalne” odpowiedzi okazują się odpowiedzi danej osoby, tym wyższy jest jej wskaźnik ILL. Autorzy badania wyróżnili, że „polski liberał” obejmuje respondentów, którzy uzyskali wynik ILL od 3,67 do 5,00. „Polski libertarianin” to z kolei ankietowany, który uzyskał ILL w granicach od 4,01 do 5,00. Średni wynik ILL uzyskany w badaniu to 3,24. Mediana uplasowała się na poziomie 3,26.
Polski liberał wcale nie musi być mężczyzną z dużego miasta, zwykle jednak jest młody i zamożny
Wiedząc już, co oznaczają poszczególne wyniki, możemy przejść do ich rozkładu na czynniki pierwsze. Okazuje się na przykład, że płeć nie ma większego znaczenia dla postaw liberalnych. Badani mężczyźni uzyskali średni wynik ILL na poziomie 3,26 a kobiety 3,23. Różnica jest w tym przypadku pomijalna. Mitem jest więc to, że liberałami w Polsce są przede wszystkim mężczyźni.
Dla odmiany z badania wynika jasno, że im respondenci są młodsi, tym poglądy liberalne są im bliższe. W grupie 18-29 lat współczynnik ILL wynosi 3,44, w grupie 30-39 spada nieznacznie do poziomu 3,40. Osoby w wieku 50-59 lat uzyskały razem średnie ILL na poziomie raptem 3,13. Grupa 60-69 praktycznie się od nich nie różni, bo w ich przypadku wskaźnik wynosi 3,12. Najstarsza badana grupa składająca się z respondentów po siedemdziesiątce uzyskała wynik raptem 3,05.
Miejsce zamieszkania również nie wpływa zbytnio na częstotliwość występowania postaw liberalnych. We wszystkich badanych kategoriach wskaźnik ILL oscylował w granicach 3,23-3,30. Polski liberał równie czesto występuje zarówno na wsi lub małym miasteczku, jak i w którejś z metropolii.
Jest również lepiej wykształcony. Respondenci z wyższym wykształceniem uzyskali wynik 3,26, ze średnim 3,25, a z zasadniczym gimnazjalnym jedynie 3,10. Pewną anomalię stanowią osoby z wykształceniem podstawowym i gimnazjalnym, których średnie ILL wynosi 3,19.
Autorzy badania dostrzegli także korelację pomiędzy postawami liberalnymi a uczestnictwem w praktykach religijnych i uzyskiwanymi zarobkami. Im mniej dana osoba religijna, tym zwykle jest bardziej liberalna. Osoby w ogóle nieuczestniczące w takich praktykach wykazały ILL na poziomie 3,40. Osoby praktykujące 1-2 razy w miesiącu mają średnie ILL na poziomie 3,17. Praktykujący raz w tygodniu to poziom 3,09, a oddający się praktykom religijnym kilka razy w tygodniu uzyskały ILL wynoszące jedynie 3,01.
Współczynnik ILL najlepiej zarabiających, o dochodach powyżej 7000 zł netto miesięcznie, wyniósł 3,34. W każdej kolejnej grupie spada, do poziomu 3,12 w grupie poniżej 1500 zł.
Okazuje się, że liberałowie w Polsce dość rzadko uważają, że ich poglądy są prawicowe
Co ciekawe, najrzadziej poglądy liberalne deklarują osoby, które identyfikują swoje przekonania polityczne jako prawicowe. W ich wypadku współczynnik ILL wynosi raptem 3,03. Dla porównania: wyborcy centrowi uzyskali wynik 3,41 a centrowi 3,36. Teoretycznie poglądy liberalne w Polsce, a już na pewno w zachodniej Europie, kojarzone są raczej z prawicą. Skąd ta anomalia? Odpowiedź na to pytanie może być tylko jedna. Jest nią myląca nazwa koalicji rządzącej. Ostentacyjnie antyliberalny sojusz pod wodzą PiS nazywa się przecież „Zjednoczona Prawica”.
Jakie dokładnie poglądy ma polski liberał? Co ciekawe, autorzy badania zauważyli, że:
Polacy są w nieco większym stopniu liberalni w sensie aksjologicznym (światopoglądowym), w mniejszym natomiast stopniu – liberalni w sensie ekonomicznym.
Jeżeli posegregować badane stwierdzenia według tych dwóch kryteriów, to uzyskamy nieco inne wyniki. W przypadku problemów odnoszących się do gospodarki, średnie ILL wynosi 3,15. Kwestie światopoglądowe uzyskały wynik na poziomie 3,39.
Polski liberał ma serdecznie dość współfinansowania Kościoła przez państwo oraz świadczenia 500 Plus
Bardzo ciekawe wnioski możemy wyciągnąć dopiero, gdy przyjrzymy się odpowiedziom odnoszącym się do konkretnych stwierdzeń. Okazuje się, że Polacy są najbardziej radykalnymi liberałami wówczas, gdy przychodzi do wyboru modelu rodziny. Nie chcą również współfinansować Kościołów i tego, by ich państwo mieszało się do spraw światopoglądowych oraz religijnych. W tych trzech kwestiach odsetek liberalnych odpowiedzi osiągnął aż 70 proc. respondentów.
Dosłownie wszystkie osoby deklarujące się jako liberałowie preferowałyby obniżkę podatków za cenę kontynuowania 500 Plus. W całej grupie badawczej odsetek ten wynosi „zaledwie” 66 proc. Polacy bardzo cenią sobie także otwarte granice, deklarują szacunek dla imigrantów, wolność słowa i preferencję dla własności prywatnej. Pewnym wyróżnikiem liberałów spośród reszty społeczeństwa jest chęć ograniczenia wydatków publicznych, wyraźna preferencja dla prywatnego systemu emerytalnego oraz w mniejszym stopniu dążenie do legalizacji marihuany.
Liberalizm Polaków ma oczywiście pewne granice. Nawet osoby deklarujące się jako liberałowie rzadko kiedy są zwolennikami prywatyzacji służby zdrowia. Nie mają też nic przeciwko wspieraniu przez państwo rozwoju technologii. W obydwu przypadkach ponad 50 proc. respondentów-liberałów wybiera pogląd określany w badaniu jako antyliberalny. Podobnie jest w przypadku poparcia dla poglądów anarchistycznych, tutaj zdecydowane „nie” powiedziało 38 proc. badanych. Ogół społeczeństwa w każdym z tych przypadków odpowiada bardzo podobnie.
Potwierdza się, że elektorat liberalny głosuje głównie na Platformę Obywatelską i Konfederację
Badanie postaw polskich liberałów nie byłoby kompletne bez spojrzenia na ich poglądy polityczne. Już wcześniej sygnalizowałem, że zadziwiająco rzadko określają je mianem „prawicowych”. Rzeczywiście, jedynie 2 proc. z nich w poprzednich wyborach parlamentarnych oddało głos na Prawo i Sprawiedliwość, a więc wiodącą siłę „Zjednoczonej Prawicy”. Nieco lepszy wynik uzyskała Lewica z wynikiem 3 proc. Na drugim końcu skali znalazła się Konfederacja, na którą głosowało 44 proc. zadeklarowanych liberałów, oraz Platforma Obywatelska, która cieszyła się poparciem 27 proc. z nich.
Politycy nie powinni się jednak cieszyć, bo polski liberał dzisiaj nie czuje zwykle większej identyfikacji z którąkolwiek partią polityczną. Najlepiej pod tym względem wypadają Konfederacja i Platforma Obywatelska. W przypadku tej pierwszej partii poziom identyfikacji liberalnych wyborców wynosi 32 proc., druga uzyskuje wynik 26 proc. Różnica nie jest taka wielka. To nie tak, że polscy liberałowie całkowicie tkwią w pułapce korwinizmu. Po prostu trudno dzisiaj o jakąkolwiek rozsądną alternatywę.
Aż 60 proc. badanych o liberalnych poglądach nie identyfikuje się z żadną z tych partii. Pozostałe stronnictwa polityczne uzyskały dużo grosze wyniki. Najgorszy wynik uzyskały, jakże by inaczej, Prawo i Sprawiedliwość, Polskie Stronnictwo Ludowe oraz Solidarna Polska. Z partią Zbigniewa Ziobry nie identyfikuje się żaden polski liberał, a brak identyfikacji deklaruje 94 proc. z nich. W przypadku PSL jakiś stopień identyfikacji deklaruje 2 proc. badanych a jego brak aż 89 proc. W przypadku partii Jarosława Kaczyńskiego identyfikację deklaruje 5 proc. badanych liberałów, za to jej brak już 93 proc. z nich.
To polski liberał zadecyduje o wyniku tegorocznych wyborów parlamentarnych
Dlaczego to takie ważne? Jak już wspomniano, elektorat liberalny to ok. 20 proc. Polaków. Jeżeli Platforma Obywatelska będzie dalej ignorować swoją bazę wyborców, to ci mogą zagłosować na Konfederację, albo w ogóle nie pójść na wybory. Badania sondażowe z ostatnich miesięcy potwierdzają, że to całkiem realny scenariusz.
Partia Donalda Tuska może wówczas zapomnieć o wygranej w wyborach parlamentarnych, co z kolei może utorować PiS drogę do trzeciej kadencji. Równocześnie Konfederacja może zacierać ręce, bo jeśli liberalni wyborcy zagłosują na nią, to partia ta ma szansę zostać naturalnym koalicjantem osłabionego PiS i zyskać dostęp do udziału w sprawowaniu władzy.
Tak czy owak, to nie przedstawiciel elektoratu socjalnego a polski liberał zdecyduje o wynikach tegorocznych wyborów parlamentarnych i tym samym o przyszłych losach Polski. Aż dziwne, że politycy wręcz usilnie starają się tego faktu nie dostrzegać.