REKLAMA
  1. Home -
  2. Podatki -
  3. Patrz gdzie jedziesz, bo polskie miejscowości potrafią policzyć za oddychanie nawet 300 zł więcej
Patrz gdzie jedziesz, bo polskie miejscowości potrafią policzyć za oddychanie nawet 300 zł więcej

Wakacyjny wyjazd to nie tylko koszty noclegu i dojazdu - coraz częściej także opłata klimatyczna, której zasady budzą kontrowersje i niemałe emocje. Jak tłumaczą eksperci z e-pity.pl, opłata ta nie jest dobrowolnym napiwkiem za piękne widoki, lecz realnym obowiązkiem wynikającym z przepisów prawa miejscowego. Problem w tym, że nie zawsze pobierana jest legalnie.

Doradczyni podatkowa Monika Piątkowska wskazuje, że popularnie nazywana „opłatą klimatyczną” należność, to w rzeczywistości dwie różne daniny: opłata miejscowa i opłata uzdrowiskowa. Ich pobór jest możliwy tylko wtedy, gdy dana miejscowość spełnia określone kryteria.

W przypadku opłaty miejscowej mowa o walorach klimatycznych, krajobrazowych lub statusie obszaru ochrony uzdrowiskowej. Opłata uzdrowiskowa z kolei dotyczy tylko gmin, którym oficjalnie nadano status uzdrowiska. O spełnieniu warunków decyduje nie uznaniowość samorządu, lecz precyzyjne rozporządzenie Rady Ministrów.

REKLAMA

Jak zaznacza Piątkowska, obowiązek zapłaty pojawia się po przekroczeniu 24 godzin pobytu i naliczany jest za każdą rozpoczętą dobę. Daninę inkasuje zazwyczaj osoba świadcząca usługi noclegowe: hotel, pensjonat czy wynajmujący pokój.

Przy czym wysokość opłaty nie może przekroczyć limitów ustanowionych przez Ministerstwo Finansów. W 2025 roku maksymalna stawka dla opłaty miejscowej wynosi 3,31 zł, dla miejscowości z obszarem ochrony uzdrowiskowej 4,67 zł, a dla opłaty uzdrowiskowej - do 6,38 zł za osobę za dobę.

REKLAMA

Nie oznacza to jednak, że sam właściciel pensjonatu może sobie ustalać stawkę wedle uznania

Piotr Szulczewski, analityk podatkowy w e-pity.pl, podkreśla, że wysokość opłaty ustala wyłącznie rada gminy lub miasta, a przedsiębiorca ma obowiązek naliczać ją dokładnie w tej kwocie.

W praktyce różnice potrafią być znaczne. Szulczewski przytacza przykład czteroosobowej rodziny wybierającej się na dwa tygodnie do Kołobrzegu - zapłacą oni 355,6 zł tytułem opłaty klimatycznej. Gdyby wybrali Wisłę, zapłaciliby jedynie 84 zł. Różnica, blisko 300 zł, pokazuje, że planując wakacje, warto zerknąć nie tylko na ceny noclegów, ale i lokalne uchwały podatkowe.

REKLAMA

Bywa też, że samorządy próbują pobierać opłaty bezprawnie

Eksperci przypominają precedensową sprawę Zakopanego, które aż dwukrotnie przegrało przed Naczelnym Sądem Administracyjnym z turystą, który zakwestionował zasadność opłaty, uzasadniając, że miasto nie spełniało warunków czystości powietrza wymaganych dla jej pobierania.

Z punktu widzenia prawa, jak przypomina Szulczewski, opłata klimatyczna to zobowiązanie publicznoprawne, którego nieuregulowanie może wiązać się z grzywną i naliczaniem odsetek. Ostatecznie to nie „dopłata za powietrze”, lecz lokalny podatek, którego zasadność i wysokość można - i warto - sprawdzić przed rezerwacją noclegu.

REKLAMA

Przy planowaniu urlopu warto nie tylko porównać ceny hoteli, ale i… jakość powietrza, bo może się okazać, że do rachunku trzeba będzie doliczyć solidną kwotę. A jeśli już płacimy, to przynajmniej tam, gdzie oddycha się pełną piersią.

Dołącz do dyskusji
Najnowsze
Warte Uwagi