Ministerstwo Sprawiedliwości pracuje nad nowelizacją prawa, która usprawni funkcjonowanie polskiego systemu sądownictwa. Głównym punktem reformy jest przyspieszenie rozpoznawania spraw frankowych, od lat wypełniających sale rozpraw i blokujących inne tematy. Czy polskie sądy zaczną wreszcie działać szybciej?
W obliczu rosnącej liczby pozwów eksperci są zgodni: zmiany są niezbędne, ale same nowe przepisy to nie wszystko.
W gąszczu przepisów mają znaleźć się kolejne ułatwienia dla sądów
Trwają prace nad nowelizacją Kodeksu postępowania cywilnego nastawione na wyeliminowanie najważniejszych mankamentów z obecnych przepisów. W Ministerstwie Sprawiedliwości przekonują, że propozycje zgłaszane przez sędziów oraz samorządy prawnicze są brane pod uwagę. Nowe regulacje mają dać sędziom narzędzia do szybszego rozpatrywania spraw frankowych o zagadnieniach prawnych ugruntowanych w orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz Sądu Najwyższego.
Co prawda sędziowie już mają możliwość przyspieszenia postępowań, lecz w praktyce nie zawsze z tego korzystają. Poza tym skuteczność wprowadzanych rozwiązań zależy nie tylko od zmian w przepisach, ale również od odpowiednich działań organizacyjnych i zwiększenia liczby sędziów.
Sprawy frankowe blokują sale sądowe na długie miesiące
Zwiększający się napływ spraw frankowych wpływa na tempo ich rozpoznawania i na inne kategorie spraw, szczególnie w sądach okręgowych. Klienci muszą miesiącami czekać na rozwody, a to tylko jeden z problemów. Niezależnie od tego, czy sprawa dotyczy kredytu frankowego, czy innej kwestii, wszyscy muszą odczekać swoje w kolejce.
Polskie sądy przez lata utwierdziły nas w przekonaniu, że nigdy nie jest na tyle źle, żeby nie mogło być gorzej. Bo, jak wynika z danych resortu sprawiedliwości, w 2011 roku w sądach okręgowych tylko 12,15 proc. spraw gospodarczych trwało dłużej niż rok, podczas gdy w 2023 roku ten odsetek wzrósł do 27,62 proc. Przy czym liczba procesów gospodarczych wzrosła z niespełna 15 tys. do ponad 24 tys.
Czy zmiany rzeczywiście coś dadzą, czy dobre chęci skończą się niepowodzeniem? Na dwoje babka wróżyła
Wprowadzenie nowych przepisów do systemu sądownictwa może okazać się korzystnym impulsem dla poprawy sytuacji w polskich sądach. Jednak zapowiedź ministerstwa zakładająca odciążenie sądów i przyspieszenie rozpoznawania spraw we wszystkich kategoriach brzmi wyjątkowo optymistycznie. Bo problem trwa od lat i trudno oczekiwać, że akurat teraz zniknie jak za sprawą czarodziejskiej różdżki.
Osoby sceptycznie nastawione do optymistycznych zapowiedzi twierdzą, że nawet najlepiej skonstruowane przepisy mogą okazać się niewystarczające wobec ograniczonej liczby sędziów. Mimo że jak na europejskie standardy wcale nie mamy ich tak mało. Podczas gdy w Polsce mamy 25–26 sędziów na 100 tys. mieszkańców, podobnie jak Niemcy, to we Francji jest ich około 10, a w UK – 3.