Głodowe racje i znieczulica
Posiłki w szpitalu zwykle kojarzą nam się z głodowymi porcjami (nawet dla kobiet po porodzie, w czasie laktacji, które przecież mają olbrzymie wydatki energetyczne), oraz z bezkształtnymi brejami, najczęściej bez smaku, które trudno zidentyfikować jako konkretną potrawę. Ponadto po niektórych oddziałach krążyły legendy, dotyczące problemów osób, które nie mogły swobodnie się poruszać – często nie zapewniono im posiłków dostarczonych do łóżek, przez co musiały liczyć na łaskę sąsiadów ze szpitalnych sal.
Szpitale przez lata zapracowały sobie na taki obraz; na szczęście od kilku lat sytuacja się zmienia. Posiłki w szpitalu wyglądają obecnie nieco lepiej. Jak wskazują sami pacjenci – być może nie są to dania godne ekskluzywnych restauracji, ale przynajmniej przypominają normalne dania obiadowe (oczywiście poza sytuacjami, gdy bezkształtna breja bez żadnych przypraw jest wynikiem specjalistycznej diety). Program „Dobry posiłek w szpitalu” wiele zmienił – obecnie większy nacisk kładzie się na jakość serwowanych w placówkach potraw. Niestety, nie oznacza to, że pacjenci mogą zjeść do syta – pojawiają się bowiem inne, naprawdę kuriozalne problemy.
Posiłki w szpitalu może i się poprawiły, ale chorzy nie mają czym jeść
Szpital to nie obóz przetrwania (przynajmniej w teorii nie powinien nim być). Pacjent powinien mieć tam zapewnione nie tylko odpowiednią pomoc medyczną, ale również przynajmniej przyzwoite warunki bytowe. Pakując torbę do szpitala, zabieramy piżamę, kosmetyki, szczoteczkę do zębów i szlafrok – nikt raczej nie pakuje kuchenki turystycznej, wielofunkcyjnego scyzoryka i zestawu sztućców. A jak się okazuje, to czasem może się przydać – zwłaszcza jeżeli chodzi o sztućce. Skargi w tym zakresie trafiły ostatnio do Rzecznika Praw Obywatelskich, który odniósł się do problemu:
Wydaje się, że kwestia jest niejednolita w poszczególnych podmiotach leczniczych. Niektóre szpitale wskazują na konieczność zabrania sztućców na hospitalizację; według innych nie jest to niezbędne. Zgodnie z art. 5 pkt 38 ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych adekwatne do stanu zdrowia wyżywienie w szpitalu lub w innym podmiocie wykonującym działalność leczniczą w rodzaju stacjonarne i całodobowe świadczenia zdrowotne w rozumieniu przepisów o działalności leczniczej jest świadczeniem towarzyszącym. O skuteczności leczenia pacjentów w szpitalach decyduje nie tylko właściwie prowadzony proces leczniczy, ale także prawidłowe żywienie. Dlatego niezbędne jest, aby szpital — podmiot leczniczy wykonujący działalność leczniczą w rodzaju stacjonarne i całodobowe świadczenia zdrowotne — każdorazowo zapewniał pacjentom odpowiednie warunki pobytu, w tym możliwość spożywania posiłków z poszanowaniem godności pacjenta.
Nie chcieli dawać podpasek, teraz nie chcą dawać sztućców
Polska ochrona zdrowia naprawdę nie przestaje zadziwiać. Oczywiście zrozumiałym jest fakt, że zadłużone szpitale tną koszty, jak mogą. To jednak wina systemu, który z nieznanych (a czasem nawet znanych) przyczyn jest niewydolny. Na niedoinwestowaniu ochrony zdrowia nie powinni cierpieć pacjenci, a ci niestety ucierpią na tym najbardziej.
O ile zatem posiłki w szpitalu są już zjadliwe, to już kwestie zagwarantowania pacjentowi odpowiednich warunków do dochodzenia do zdrowia kuleje. W 2024 roku media obiegła szokująca informacja, że nie zawsze w szpitalach pacjentki mają dostęp do podpasek. W 2025 roku przyszedł czas na sztućce.
Pacjent w szpitalu powinien przede wszystkim wracać do zdrowia. W tym celu potrzebuje nie tylko fachowej opieki i odpowiednich leków, ale również właściwych warunków – czasu, komfortu i spokoju. O ile w Polsce nikt już chyba nie liczy na prywatne sale w państwowych placówkach medycznych i bezpłatny telewizor (tak, obecnie telewizory wciąż są płatne, szpitale bowiem udostępniły je prywatnym firmom, które już mogą pobierać opłaty), to już zapewnienie podstawowych rzeczy, takich jak łóżko, łazienka, artykuły higieniczne, czy posiłek (razem ze sztućcami) powinno być oczywiste. Niestety - nie zawsze jest.