Bynajmniej nie jest tak, że aktor pozostaje w gotowości do pracy również w tym czasie, w którym nie jest obsadzony w sztukach, stanowiących aktualny repertuar. Stwierdził tak Sąd Najwyższy. Praca aktora a etat.
Sprawa dotyczyła aktora teatralnego (zatrudnionego na umowę o pracę), który bez wątpienia nie był gwiazdą sceny. Widać to było po liczbie spektakli, w których występował. Pracodawca to dostrzegł. Wypowiedział w związku z tym mężczyźnie warunki umowy o pracę. Jako przyczynę wypowiedzenia wskazał aktualną sytuację ekonomiczną teatru oraz konieczność racjonalizacji zatrudnienia, zmierzającą do obniżenia kosztów działalności pracodawcy, jak również brak planów dyrektora teatru, co do obsadzenia powoda w wystarczającej do wypracowania pełnego etatu ilości przedstawień w bieżącym oraz w kolejnym sezonie artystycznym.
Praca aktora a etat
Zaproponowano aktorowi obniżenie wymiaru do 1/4 etatu, proporcjonalne obniżenie wynagrodzenia zasadniczego oraz przyznanie innych świadczeń związanych z pracą, na zasadach i warunkach określonych w Regulaminie Wynagradzania Pracowników Teatru. W regulaminie znajdowała się m.in. informacja, że czas pracy pracowników zatrudnionych w teatrze wynosi 8 godzin na dobę i przeciętnie 40 godzin na tydzień w przeciętnie pięciodniowym tygodniu pracy w przyjętym okresie rozliczeniowym (12 miesięcy). Mężczyzna nie odwołał się od wypowiedzenia zmieniającego. Po pewnym czasie jednak wystąpił do sądu o ustalenie istnienia stosunku pracy w pełnym wymiarze czasu pracy.
Z późniejszych obliczeń wynikło, że mężczyzna w sezonie artystycznym 2013/2014 przepracował 55 dni, w sezonie artystycznym 2014/2015 – 23 dni, w sezonie artystycznym 2015/2016 – 45 dni, w sezonie artystycznym 2016/2017 – 41 dni.
Sądy – najpierw rejonowy, a później okręgowy – stanęły po stronie pracodawcy, czyli teatru. Uznały, że aktor nie wykazał, iż pracował na pełen etat. Sąd okręgowy wskazał w uzasadnieniu swego wyroku, że nie sposób było podzielić twierdzeń powoda, jakoby w jego przypadku „pojęcie pełnego etatu jest sformułowaniem płynnym, o charakterze umownym”. Nie zyskał uznania również argument, że powód pozostawał w gotowości do pracy, albowiem ciężko mówić o gotowości, jeżeli nie jest się w obsadzie sztuk granych przez teatr. Aktor postanowił wnieść skargę kasacyjną. I to jednak nie przyniosło mu powodzenia.
Praca aktora a etat – trzeba być na scenie lub chociaż „w jej pobliżu”
Sąd Najwyższy przypomniał, że zgodnie z art. 128 kodeksu pracy czasem pracy jest czas pozostawania przez pracownika w dyspozycji pracodawcy w jednym z dwóch miejsc: w zakładzie pracy (co jest zasadą) lub w innym miejscu wyznaczonym przez pracodawcę. Jednocześnie wynagrodzenie przysługuje pracownikowi jedynie za wykonaną pracę (art. 80 k.p.), zaś za niewykonaną tylko jeśli przepis tak stanowi.
Sąd Najwyższy przyznał rację skarżącemu, że praca aktora jest specyficzna i nie można uznać, że pozostaje on w pracy jedynie w czasie grania na scenie. Trudno jest w praktyce wyznaczyć konkretne ramy godzinowe, podczas których aktor realizuje stosunek pracy. Nie oznacza to jednak swoistego domniemania pozostawania aktora w dyspozycji pracodawcy niemal przez cały czas.
Z ustaleń sądów powszechnych wynikało, że powód przychodził do pozwanego jedynie na czas „swoich” przedstawień i prób. Nie ma więc – zdaniem Sądu Najwyższego – podstaw, aby do czasu pracy powoda wliczać „każdą chwilę, w której pozostawał w stałej gotowości do świadczenia pracy”.
„Tak przyjęte stanowisko przerzuca aspekt związany z pracą na wolicjonalny element samego zainteresowanego, który niejako pozostaje w pracy wówczas, gdy zakomunikuje to w jakikolwiek sposób pracodawcy. Tak jednak nie jest, co zresztą wynika z § 9 pkt 1 Regulaminu czasu pracy pracowników Teatru, bowiem z tej normy można wywieść, iż obowiązkiem pracownika artystycznego jest pozostawanie w stałej gotowości do podjęcia zajęć, jakie wynikają z repertuaru. Jedynie ten czas gotowości, wyznaczony treścią regulaminu pracy może być zaliczony do czasu pracy” – wskazał Sąd Najwyższy.
A skoro powód nie był obsadzony w większości sztuk, to nie można zakładać, że pozostawał on w gotowości do świadczenia pracy.
„Nie można więc finalnie zgodzić się z argumentem, że aktor (tu powód) pozostaje w gotowości do pracy również w tym czasie, w którym nie jest obsadzony w sztukach, stanowiących aktualny repertuar. Na czas pracy pracownika nie wpływa również rozmiar wykazywanej inicjatywy czy jakość świadczonej pracy” – skonkludował Sąd Najwyższy.
Wyrok Sądu Najwyższego z 24 września 2020 r., sygn. akt II PK 38/19