Robiąc zakupy w popularnych marketach i dyskontach, spotykamy się z wieloma zachowaniami klientów. Czasem są one śmieszne, a czasem wręcz agresywne. Jednak pracownicy marketów muszą zmagać się z nimi na co dzień. W tej chwili widzimy, że ich cierpliwość się kończy. Specjalny manifest skierowany do klientów ma być elementem walki o swoje prawa w zderzeniu z toksycznymi i chamskimi klientami.
Niekulturalne zachowanie klientów w ostatnim czasie wzmogło się – tak sądzi wielu pracowników marketów i dyskontów
Pracownicy marketów nie mają zamiaru pozwolić na złe traktowanie ze strony klientów. Kasjerki i kasjerzy Biedronki, Dino i Lidla stale zmagają się z problematycznymi kupujacymi. W wypowiedziach dla Wyborcza.pl pracownice ubolewały nad zachowaniem klientów, którzy (mówiąc eufemistycznie), nie grzeszą kulturą osobistą. To do nich skierowany został manifest, opublikowany przez portal:
„Drogi kliencie”
- Szanuj sprzedawcę, zakupy to transakcja obustronna.
- Mając do wydania 20 zł lub 200 zł nie jesteś królem życia i nie traktuj innych, jak szmatę.
- Poczekaj na swoją kolej, trzem osobom jednocześnie pomóc się nie da.
- „Ile to kosztuje i dlaczego tak drogo” dawno nikogo nie śmieszy.
- Przywołać ręką to możesz psa.
- Rozmawiasz ze mną, nie odbieraj telefonu. Jak zaczniesz rozmawiać – nie będę czekał. Zajmę się czymś innym.
- „Ale musi być rabat” – nie musi.
- „Bo pójdę do konkurencji” – taki szantaż nie działa.
- Nie rzucaj mi pieniędzy.
- Dziękuję i do widzenia – to nie zajmuje dużo czasu.
- Problem z kasą – nigdy nie zawiesił Ci się komputer?
- Chrząkanie nie sprawi, że kolejka się zmniejszy.
- Sklep to nie śmietnik, budka telefoniczna, poczekalnia.
„Szanujmy się… Tylko czy aż tyle…”
Nieodpowiadanie na „dzień dobry” to tylko mała część niekulturalnych zachowań klientów w sklepach.
Kasjerki i kasjerzy mają za złe klientom, że nie odpowiadają na „dzień dobry”. Również ze zwrotem „do widzenia” mają niemały problem. Wielu klientów bardziej zajętych jest podawaniem numeru telefonu powiązanego z aplikacją przy kasie. Pracownicy przyzwyczaili się do takiego zachowania klientów, mimo że na początku sprawiało im to przykrość.
Nagminne jest także rzucanie pieniędzmi, a także opryskliwe odzywki i komentarze. Co ciekawe, duża część klientów zauważa, że w mniejszych sklepikach atmosfera jest dużo bardziej przyjemna. Jednak w marketach i sklepach wielkopowierzchniowych klienci pozwalają sobie na niezwykle chamskie zachowanie.
Statystycznie to kobiety częściej padają ofiarą agresji klientów
Wielu klientów zachowuje się irracjonalnie, a swoje pomyłki wyładowują na pracownicach sklepów. Często zdarza się także podnoszenie głosu na kasjerki tylko za to, że klient wybrał nie ten towar, który chciał. O problemie już parę lat temu informowały pracownice sklepów na łamach Gazety Pomorskiej.
W handlu pracuję od siedemnastu lat i takiego chamstwa i egoizmu jak teraz, to nie pamiętam! Ile razy moje koleżanki zostały wyzwane na przykład od d**ek! Inna usłyszała: niech cię piekło pochłonie! No i co mogły zrobić? Szły do pomieszczenia socjalnego żeby sobie popłakać. Potem musiały zacisnąć zęby, otrzeć łzy i wracały do pracy.
Psychologowie twierdzą, że zachowania tego typu wynikają po części z naszej mentalności
Czesław Michalczyk, psycholog i terapeuta wypowiadający się dla portalu Wyborcza.pl zauważył, że zachowania klientów łączą się także z innymi problemami. Polacy mają np. problemy z uśmiechnięciem się do obcej osoby na ulicy lub wykonaniem przyjaznego gestu. Chamskie zachowania w sklepie wynikają także z frustracji osobistych i zawodowych, a pracownicy sklepów są pierwszymi osobami, na których klient może się wyżyć. Oczywiście czasami wina leży po obu stronach, jednak psycholog zachęca do bardziej kulturalnego zachowania, co sprawi, że pracownicy będą wykonywali swoje obowiązki w milszej atmosferze.