Tzw. „zakaz retroakcji” jest chyba jedną z najlepiej znanych w społeczeństwie zasad prawnych. Prawie każdy Polak słyszał paremię „Lex retro non agit” i mniej więcej rozumie jaki jest jej sens. Tyle tylko, że rzeczywistość okazuje się troszeczkę bardziej skomplikowana. I tak na przykład najwyraźniej prawo podatkowe działa wstecz, choć nie powinno.
Zakaz retroakcji stanowi jedną z ważniejszych zasad polskiego systemu prawnego
Prawo nie działa wstecz – to znaczy: ustawodawca nie może nadawać przepisom mocy wstecznej, jeżeli prowadzi to do pogorszenia sytuacji adresatów w stosunku do stanu poprzedniego. W sytuacji poprawiającej sytuację osób których przepis dotyczy jest to jak najbardziej możliwe.
W prawie karnym sprawa jest zupełnie jasna. Ukarać sprawcę można jedynie za czyn, który był zabroniony przez ustawę w chwili jego popełnienia. Gdyby było inaczej, to skąd w ogóle sprawca mógłby wiedzieć, że robi coś niewłaściwego? Zakaz retroakcji tak naprawdę sprowadza się do innej kluczowej zasady prawnej. Mianowicie: nie można wymagać czegoś niemożliwego.
Doskonale wiedzieli o tym już starożytni Rzymianie. Najprawdopodobniej wiedzą też o tym polscy prawodawcy. Zakaz retroakcji uważany jest zresztą za jedną z kluczowych zasad całego naszego systemu prawnego. Problem w tym, że w jednej dziedzinie prawa nie zawsze są skłonni się nią przejmować. I tak prawo podatkowe działa wstecz, przynajmniej zdaniem Rady ds. Przeciwdziałania Unikaniu Opodatkowania.
Rada ds. Przeciwdziałania Unikaniu Opodatkowania miała chronić podatników przed nadmierną gorliwością fiskusa
Organ ten ma za zadanie opiniowanie zasadności zastosowania klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania. W jej skład wchodzą niezależni eksperci w dziedzinie prawa podatkowego. W założeniu miała chronić podatników przed arbitralnym stosowaniem klauzuli przez organy podatkowe. Dziennik Gazeta Prawna informuje o jednej z pierwszych takich opinii. Tyleż ciekawej, co jednocześnie bardzo kontrowersyjnej.
Stan faktyczny sprowadza się do trójki podatników ewidentnie starających się uniknąć nadmiernego opodatkowania. Gdyby dokładnie taki sam manewr – zamknięcie optymalizacji podatkowej i sprzedaż posiadanych udziałów – zrealizowali dzisiaj, to zastosowanie przeciwko nim wspomnianej wyżej klauzuli byłoby wręcz oczywiste. Tyle tylko, że zrobili to w kwietniu 2016 r., jeszcze zanim właściwe przepisy zaczęły obowiązywać. Te weszły w życie dopiero 15 lipca 2016 r.
Stosowanie klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowaniu do przypadków sprzed jej wejścia w życie? Przepis przejściowy to dopuszcza
Rada ds. Przeciwdziałania Unikaniu Opodatkowania wydała opinię, w myśl której prawo podatkowe działa wstecz w tym przypadku. Przepisy ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych jak najbardziej można zastosować do tych konkretnych podatników. Podstawą takiego rozstrzygnięcia jest przepis przejściowy – art. 7 ustawy nowelizującej. Pozwala on na stosowanie klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania do korzyści podatkowych powstałych w 2016 r.
Warto przypomnieć: to „uchylanie się od opodatkowania” jest działalnością sprzeczną z prawem, „unikanie opodatkowania” to jedynie legalne wykorzystywanie przepisów prawa przeciwko interesom Fiskusa. W obecnym stanie prawnym można jednak wskazać na traktowanie zjawiska podobnie do bezzasadnego wzbogacenia się z prawa cywilnego.
Gdy prawo podatkowe działa wstecz, łamane są liczne zasady prawa podatkowego
Eksperci są tymczasem zgodni, że taka interpretacja najprawdopodobniej jest niezgodna z Konstytucją. Kłóci się także z podstawowymi zasadami prawa podatkowego. Jedną z nich jest właśnie zakaz retroakcji. Oczywiście, nie jest wprost zapisana chociażby w ordynacji podatkowej. W przeciwieństwie jednak do przepisów art. 120 czy 121 tej ustawy.
Pierwszy nakłada na organy podatkowe obowiązek postępowania zgodnie z obowiązującym prawem. Drugi zaś wymaga, by postępowania podatkowe były prowadzone w sposób budzący zaufanie do organów podatkowych. Warto także w tym kontekście wspomnieć o art. 2a ordynacji, który nakazuje w rozstrzygać na korzyść podatnika niedające się usunąć wątpliwości co do treści przepisów.
Sama Rada nieśmiało zresztą wyraziła wątpliwość co do konstytucyjności samego przepisu przejściowego. Problem w tym, że by wyeliminować go z obiegu prawnego potrzeba by orzeczenia ze strony Trybunału Konstytucyjnego. Rada ds. Przeciwdziałania Unikaniu Opodatkowania po prostu nie ma takich kompetencji.
Wiele wskazuje na to, że poszczególne podobne sprawy będą rozstrzygać sądy administracyjne – możliwe że ignorując opinię Rady
Najprawdopodobniej więc decydujące będzie orzecznictwo sądów administracyjnych w poszczególnych sprawach. Tych może być naprawdę dużo. Wielu podatników zamykało optymalizacje podatkowe tuż przed spodziewanym wejściem w życie nowych przepisów – a więc w pierwszej połowie 2016 r. Nikt się w końcu nie spodziewał, że prawo podatkowe działa wstecz w tak drastyczny sposób.
Warto przy tym pamiętać, że sądy te już broniły podatników przed nadmierną gorliwością ze strony organów podatkowych. Pisaliśmy na łamach Bezprawnika o wyroku WSA w Warszawie w myśl którego optymalizacje podatkowe realizowane przed wejściem w życie przepisów o klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowaniu są wyjęte spod zakresu jej stosowania.
Wielka szkoda, że ustawodawca nigdy nie pokusił się o wyraźne zapisanie zapisu retroakcji w przepisach prawa podatkowego. Gdyby tak się stało, Trybunał Konstytucyjny nie musiałby tej ogólnej zasady wywodzić ze składowych konstytucyjnej zasady demokratycznego państwa prawa. Na szczęście same te składowe, wspomniane wyżej, już jak najbardziej znajdują się w treści ordynacji podatkowej.