Tym razem prezydent – w ramach inicjatywy ustawodawczej – złożył w Sejmie projekt noweli kodeksu cywilnego. Dotyczy on odsetek od zaległych odsetek. Prezydent chce, by instytucja kredytowa mogła ich żądać tylko wtedy, gdy wcześniej wytoczy powództwo. Celem projektu jest walka z tzw. spiralą zadłużenia.
Naliczanie odsetek od odsetek – jak jest teraz?
Obecnie naliczenie odsetek od odsetek jest możliwe po wniesieniu powództwa. Warto tutaj podkreślić, że powód może domagać się ich naliczania od chwili wniesienia powództwa. Co to oznacza? W takiej sytuacji zaległe odsetki są zazwyczaj dopisywane do kapitału – następuje kapitalizacja odsetek. W efekcie powód może wnieść o naliczenie odsetek od nowej kwoty, na którą składają się pierwotna kwota pożyczki oraz skapitalizowane odsetki. Nagle okazuje się, że dłużnik musi zmierzyć się z zadłużeniem, którego kwota znacznie wzrosła. I które rośnie z dnia na dzień w coraz szybszym tempie. W takiej sytuacji łatwo można wpaść w tzw. spiralę zadłużenia.
Wyjątki od anatocyzmu
Możliwe są również dwa inne wyjątki. Pierwszy to sytuacja, w której strony po powstaniu zaległości zgodziły się, żeby doliczyć zaległe odsetki do dłużnej sumy. Drugi wyjątek – zgodnie z par. 2 art. 482 Kodeksu cywilnego – zachodzi wtedy, gdy w grę wchodzi pożyczka długoterminowa udzielana przez instytucje kredytowe. W takiej sytuacji zakaz anatocyzmu (czyli naliczania odsetek od odsetek) również nie obowiązuje.
Co zmieni prezydencki projekt?
Prezydencki projekt zakłada po prostu…usunięcie wyjątku od zakazu anatocyzmu, zawartego we wspomnianym par. 2 art. 482 kc. Uzasadnienie projektu? Ma on pomóc osobom spłacającym pożyczki długoterminowe, zapobiegać wpadaniu w pętlę zadłużenia oraz wzmocnić pozycję konsumenta w sporach sądowych z bankami. Pozostaje tylko jeden kłopot. Instytucja kredytowa nadal będzie mogła żądać odsetek od zaległych odsetek pod warunkiem wcześniejszego wytoczenia powództwa. Prezydencki projekt ma zatem wyrzucić dwa wyjątki od zakazu anatocyzmu, ale jednocześnie zostawić furtkę w postaci wytoczenia powództwa. Zatem prezydent może i faktycznie próbuje zmienić sytuację kredytobiorców, jednak nie można oprzeć się wrażeniu, że są to zmiany mało satysfakcjonujące.