Obowiązujące w Polsce prawo dość restrykcyjnie podchodzi do kwestii promowania napojów alkoholowych i ich reklamy. Nawet w przypadku wyraźnie faworyzowanego piwa istnieją poważne ograniczenia. Być może jednak warto pójść o krok dalej? Nie da się w końcu ukryć, że każda promocja na alkohol to tak naprawdę forma jego reklamy. W końcu co lepiej zachęca do zakupu i konsumpcji od niższej ceny?
Promocja na alkohol to najlepszy sposób na zwiększenie jego sprzedaży
Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi nie należy do moich ulubionych aktów prawnych. Jest już dość stara, niektóre jej rozwiązania są strasznie archaiczne i nie przystają do współczesności. Dobrym przykładem jest tutaj sprzedaż alkoholu przez internet, która nijak nie jest uregulowana i tym samym zagadnienie to jest podatne na różne skrajne interpretacje. Jest jednak coś, co ta ustawa robi niemalże dobrze. Chodzi o ograniczenia dotyczące reklamy, promowania napojów alkoholowych oraz uskuteczniania darmowych degustacji. Skąd słowo „prawie”? Nie tylko z powodu ulgowego traktowania piwa.
Podstawowym mankamentem obowiązujących rozwiązań jest ich wybiórczość. Reklama alkoholu jest zabroniona, w przypadku piwa jedynie ograniczona, ale co ze sprzedażą po obniżonej cenie? W najlepszym wypadku mamy do czynienia z martwym prawem, w najgorszym z poważną luką. Równocześnie nie da się ukryć, że każda promocja na alkohol jest w praktyce jego reklamą.
Cena jest i zawsze będzie jednym z najważniejszych czynników, jakim konsumenci kierują się w trakcie robienia zakupów. Tym samym najłatwiejszym sposobem na zachęcenie do sięgnięcia po któryś trunek jest jakaś forma promocji. Dotyczy to zwłaszcza napojów szczególnie tanich oraz stosunkowo mocnych. Z tego oczywistego mechanizmu ochoczo korzystają sieci handlowe. Przykłady ostatnich miesięcy można by mnożyć: wódka po 10 zł w dyskontach, czy sprzedaż pakietowa piwa. Sklepy eksponują też alkohol w swoich gazetkach z ofertą, choć nie zawsze mowa o produktach z promocyjną ceną.
O tym, jak duże znaczenie w systemie przeciwdziałania alkoholizmowi i problemom alkoholowym ma cena, najlepiej świadczy rola podatku akcyzowego. Co jakiś czas jest podnoszony właśnie dlatego, by ograniczać popyt na napoje alkoholowe. To samo dotyczy zresztą papierosów. Przynajmniej taka jest oficjalna narracja. Uwzględnić powinniśmy także potrzeby budżetu państwa.
Obecne przepisy są w najlepszym przypadku niejasne, w najgorszym całkowicie nieskuteczne
Sprzedaż alkoholu w promocyjnej cenie powinna być co do zasady zabroniona. Jak to wygląda w obecnym stanie prawnym? Trudno powiedzieć z całą pewnością, przez archaiczny charakter ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Teoretycznie jest art. 13¹ ust. 1 , który zabrania także reklamy. Zabrania się na obszarze kraju reklamy i promocji napojów alkoholowych. No, chyba że chodzi o piwo. Przy czym promocja napojów alkoholowych ma swoją definicję legalną w art. 2¹ ust. 1 pkt 2).
1. Użyte w ustawie określenia oznaczają:
[…]
2) promocja napojów alkoholowych – publiczną degustację napojów alkoholowych, rozdawanie rekwizytów związanych z napojami alkoholowymi, organizowanie premiowanej sprzedaży napojów alkoholowych, a także inne formy publicznego zachęcania do nabywania napojów alkoholowych;
Co to właściwie jest „organizowanie premiowanej sprzedaży napojów alkoholowych”? Tego już z ustawy się nie dowiemy. W praktyce sprzedaż premiowana to przede wszystkim gratisy, o ile są one akurat odmienne od towaru, który właśnie kupił konsument. Nie można więc na przykład dodać butelki wódki jako premię za zakup 10 kg makaronu. Sprawa nie jest już taka jasna w przypadku butelki gratis po zakupie dziesięciu.
Promocja na alkohol od wielu lat co jakiś czas bywa przedmiotem interpelacji oraz wystąpień parlamentarzystów. Dopiero w maju tego roku rząd Donalda Tuska na poważnie wziął się za rozważenie zaostrzenia przepisów alkoholowych i ograniczenie jego dostępności. Jednym z elementów może być właśnie zakaz organizowania takich promocji. Pewniejszym typem wydaje się jednak zakaz prowadzenia sprzedaży trunków na stacjach benzynowych.
Warto wspomnieć, że jest jedna sytuacja, w której obniżenie ceny alkoholu przez sprzedawcę pozostaje obiektywnie uzasadnione. Chodzi o przeceny związane z końcem daty przydatności do spożycia. W tym przypadku wystawienie pojedynczych sztuk piwa z obniżoną ceną nie powinno być jakimś wielkim problemem.
Alkohol pozostaje i z pewnością pozostanie w Polsce legalny. Problemem nie jest jego obecność na sklepowych półkach, ale zabiegi handlowców nakłaniające do sprzedaży możliwie dużych ilości wyskokowych trunków. Ich ofiarą padają często osoby chore albo szczególnie podatne. Dlatego promocje na alkohol w sklepach powinny co do zasady zostać ukrócone.