Przesyłka konduktorska to jedna z form dostarczania paczek, o której słyszał właściwie każdy, jednak mało kto z niej korzystał. Trudno się dziwić, bo to rozwiązanie ma mnóstwo mankamentów. Jak się okazuje, nawet jeśli wszystko wykonamy poprawnie to i tak do końca nie można być pewnym czy nasza przesyłka w ogóle ruszy w drogę.
Przesyłka konduktorska – czyli więcej wad niż zalet
Wysyłanie paczek przesyłką konduktorską w dzisiejszych czasach brzmi dość archaicznie. Mając na uwadze bogactwo oferty na rynku, gdzie prym wiodą paczkomaty oraz szybkie usługi kurierskie, korzystanie z opcji oferowanej przez PKP Intercity nie jest zbyt kuszącą perspektywą. O jej istnieniu zazwyczaj przypominamy sobie w czasie wizyty na dworcu, kiedy rozbrzmiewa słynny komunikat o treści „przesyłki konduktorskie przyjmuje i wydaje kierownik pociągu w wagonie numer”.
Choć samą koleją od wielu lat podróżuję dość często, to na palcach jednej ręki jestem w stanie policzyć sytuacje, w których ktoś w mojej obecności nadawał paczkę u konduktora. Śmiem twierdzić, że dla tych osób też był to być może pierwszy i ostatni raz. Ten rodzaj przesyłek ma bowiem zdecydowanie więcej wad niż zalet.
Dostarczenie paczki na dworzec o ściśle określonej porze to dla wielu niesamowita strata czasu. Co więcej, nie wszystkie pociągi przewożą przesyłki, a sama usługa dostępna jest głównie w większych miastach. Alternatywą jest możliwość pozostawienia paczki w specjalnym punkcie, skąd pracownicy sami dostarczą przesyłkę konduktorowi, kiedy pociąg się zjawi. Tu znów pojawia się jednak problem z dostępnością, gdyż takie rozwiązanie kolej oferuje w zaledwie paru miastach. Trzeba też liczyć się z dodatkowym wydatkiem 11 złotych. Gdy zsumujemy to z kwotą 30 złotych, która stanowi opłatę podstawową za przesyłkę, to łączna cena usługi może odstraszać.
Stąd wydaje się, że wybieranie PKP Intercity jako naszego kuriera jest dobrym rozwiązaniem tylko w sytuacjach awaryjnych. Spóźniony świąteczny prezent, czy pilna dostawa dokumentów dla oddziału firmy na drugim końcu kraju mogą być najlepszym przykładem. Analiza regulaminu przesyłek konduktorskich doprowadza prowadzi jednak do wniosku, że nawet w takim wypadku kolei trudno bezgranicznie zaufać.
Pociąg spóźniony, więc przesyłka konduktorska nie jedzie
Regulamin przewozu osób, rzeczy i zwierząt przez największego polskiego przewoźnika wskazuje trzy sytuacje, w których konduktor może odmówić przyjęcia przesyłki. O ile niewłaściwe wymiary, czy błędne oznaczenie jest jak najbardziej zrozumiałym powodem takiego zachowania, to dwa pozostałe przypadki budzą wątpliwości.
Jak się okazje, kierownik może też nie przyjąć naszej przesyłki, gdy spowoduje to opóźnienie pociągu. Co to dokładnie oznacza? Tego nie wiadomo. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że PKP Intercity ma coraz większe problemy z punktualnością, taki zapis może skutecznie odstraszać potencjalnych klientów. Trudno bowiem wyobrazić sobie sytuację, w której spakowaliśmy paczkę zgodnie z instrukcjami, przyjechaliśmy na dworzec, czekamy na opóźniony pociąg, a na końcu kierownik odmawia przyjęcia przesyłki. Z podobną reakcją możemy też spotkać się, gdy nie mamy przy sobie odliczonej kwoty należnej za przewóz.
Liczba mankamentów przesyłek konduktorskich jest całkiem spora, a przewoźnik takimi zapisami w regulaminie tylko ją wydłuża. Pomimo tego wydaje się, że PKP Intercity w najbliższych latach nie zrezygnuje z oferowania usługi.
PKP Intercity woli się nie „chwalić” liczbami dotyczącymi przewiezionych paczek
W ostatnich miesiącach, a zwłaszcza w okresie wakacyjnym, PKP Intercity tydzień w tydzień raczyło nas statystykami dotyczącymi rekordowej liczby sprzedaży biletów. Niestety odbiło się to na jakości usług, a podróże wcale nie należały do przyjemnych. Podobnie jest z nadawaniem przesyłek konduktorskich. Stąd też nie dziwi fakt, że przewoźnik od lat konsekwentnie odmawia podania dokładnych danych dotyczących liczby przewiezionych paczek. W tym przypadku prawdopodobnie nie byłoby się czym pochwalić.
Przesyłki konduktorskie z rynku jednak nie znikną. Powód jest prosty – kolei nie ponosi praktycznie żadnych dodatkowych kosztów związanych z ich obsługą. Bez względu na ilość przyjętych paczek pociąg i tak ruszy w drogę, a wraz z nim jego kierownik. Z kolei punkty, gdzie można nadać lub odebrać przesyłkę realizują też wiele innych zadań. Każda nadana paczka jest więc dla PKP Intercity prawie czystym zyskiem. Przy okazji też przesyła konduktorska, mimo swoich mankamentów, może jeszcze nie raz być dla kogoś ostatnią deską ratunku.